Artykuły

Teatr na stadionie

Interpol, policja, media, działacze piłkarscy, oficer Wojska Polskiego, przedstawiciele Polskiego Instytutu Badania Nokautu i Urzędu Kanalizowania Agresji Młodego Pokole­nia (w skrócie UKAMP). Wszyscy wymienieni spotkali się na planie nowego widowiska te­lewizyjnego Marka Piwowskiego, pod znamiennym tytułem "Nóż w głowie Dino Baggio".

Marek Piwowski jest niezwykle popularnym i... leniwym twór­cą. Scenarzysta, reżyser, autor nagra­dzanych etiud szkolnych, doskona­łych filmów dokumentalnych, spektakli telewizyjnych, całe lata po­trafi milczeć. Zrealizował zaledwie trzy filmy fabularne: legendarny "Rejs", "Przepraszam, czy tu biją" i "Uprowadzenie Agaty". Ostatnio jakby się uaktywnił - po wnikliwej analizie sytuacji wojskowości i "Kro­ku", jakim Polska ma wejść do NATO, Piwowski postanowił zająć się innym palącym problemem naszego kraju - sytuacją na polskich stadionach. Pretekstem jest tu głośny już, niestety, na całym świecie mecz Wisła - Parma, który odbył się we wrześniu ubiegłego roku w Krakowie. Wówczas to jeden z zawodników włoskiej dru­żyny został raniony w głowę nożem rzuconym przez - wtedy anonimowego, a dziś już ujętego - polskiego "pseudokibica". Jest zimny, wietrzny dzień. Na stadionie lekko­atletycznym warszawskiej AWF trwa pierwszy dzień zdjęciowy do telewizyjnego widowiska - ni to filmu, ni teatru. Piłkarze-manekiny, grupka osób dramatu, reżyser (Kogo gra Piwowski? - A, takiego faceta...). Próbują scenę, potem już grają. Wszystko wygląda na kompletny chaos. Cisną się, przepychają, szwenkier gania wokół bez tchu. Wiatr przewraca manekiny. - Jeżeli w trak­cie sceny upadnie mane­kin - instruuje Piwowski - gramy dalej i w miarę naszych możliwości ko­mentujemy to, co się sta­ło. Zaczynają mówić, ale w niczym nie przypomi­na to napisanych i wy­uczonych dialogów. Pan w płaszczu: - Figury od­twarzają zawodników w pozycjach, w jakich za­skoczył ich ten incydent. Tu jest Baggio, tu zawod­nik Wisły, a tu jest piłka. Ktoś tłumaczy na włoski. Inny wtrąca: - Czy uwzględ­niono stosunki interperso­nalne? Co na to wszystko nasz Interpol? Policjant: - Współczyn­nik bezpieczeństwa na na­szych stadionach wynosi 0,0015 osobozdarzenia. Dla porównania chciał­bym zauważyć, że współ­czynnik bezpieczeństwa na naszych drogach wynosi 0,0034.

Starszy pan się przepycha: - Chciałbym zauważyć, że ten incydent to był cios w plecy...

Z dezaprobatą: - Nie, to był nóż w głowę...

Uczestnicy sceny są bardzo - jak się wydaje - przejęci powagą sytuacji i tym co mó­wią, choć ich kwestie brzmią absurdalnie. Ina­czej jest z ekipą i dziennikarzami na planie. Wszy­scy podsłuchują, śmieją się i plączą pod nogami kamerzysty i dźwiękowców. Piwowski zamiast zro­bić porządek, zachęca, by zostać w kadrze. Wszyst­ko pasuje: - Media są z nami w tej sytuacji czy chce­my, czy nie. Tych, którzy go znają, nie dziwi taki sposób pracy. Aktorzy, amatorzy, przypadkowi ludzie, dziennikarze, dźwięki piły pracującej na budowie obok, przelatujący helikopter, naturalne światło, które za pół godziny okaże się niewystar­czające.

Trzy lata temu Piwowski zamierzał kręcić "Rejs II". Zorganizowano wielki casting, na któ­ry przybyły tysiące oryginałów. Z produkcji nic nie wyszło, ale pozostali ludzie. Jak mówi Moni­ka Skowrońska, II reżyser - kilometry taśmy z na­grań i szuflady adresów. Zresztą ci najlepsi nie przy­chodzą na castingi - tych trzeba znaleźć i namówić. A gdzie szukać? W klubach miłośników znaczków, tańca towarzyskiego, konwersatoriach filozoficz­nych, towarzystwach emerytów. Jaki jest klucz po­szukiwań? Ludzie inteligentni, o bardzo specyficz­nym poczuciu humoru, ludzie o ciekawych twarzach, tacy, którzy mają coś do powiedzenia. Czego po­trzeba, by zagrać u Piwowskiego? - Charyzmy - od­powiada.

"Nóż w głowie Dino Baggio" obejrzymy 27 mar­ca - na godzinę przed transmisją meczu Polska - Anglia na Wembley. Tego dnia obchodzimy na całym świecie, także w Telewizji Polskiej, Między­narodowy Dzień Teatru. Emisja antyteatru - jak nazwał go sam Piwowski, reżyser daleki od mia­na klasyka - to przewrotny żart czy też może dowód na to, jak pojemną formułę może mieć Teatr Telewizji i jak potrafi być aktualny.

"MĄDROŚĆ NATURY I ZBIOROWA LOBOTOMIA" - rozmowa z MARKIEM PIWOWSKIM

Co się właściwie dzieje tutaj, na stadionie?

- To jest bezpośrednia relacja naocznych świadków wydarze­nia, którego nie było. Interesu­je mnie, czy da się zamknąć agresję na stadionach. Tym wła­śnie zajmuje się u mnie Urząd Kanalizowania Agresji Młode­go Pokolenia. Władzy jest nie na rękę, aby agresja rozprzestrze­niała się po kraju. Objawia się przecież w różnych formach - takich jak blokady na drogach czy demonstracje pod Sejmem. Trzeba je więc "skanalizować" na stadionach. Jeżeli podczas meczu nie dochodzi do wybu­chu, wpuszcza się skinów, któ­rzy doprowadzają do walk po­między przeciwnymi stronami,

indukując agresję. W ten spo­sób zostanie ona uchwycona w jednym miejscu. Wykorzysta­na zostanie mądrość natury: na zasadzie zbiorowej lobotomii z elementów niebezpiecznych zostanie oczyszczona reszta spo­łeczeństwa. Nie ma blokad, nie ma demonstracji.

Bardzo rzadko realizuje Pan filmy. Dlaczego?

- Chciałbym częściej, ale życie się jakoś tak układa.

Co zatem Pan robi, kiedy nie kręci filmów?

- Dużo podróżuję.

Z czego Pan żyje?

- To ciekawe pytanie. Nie wiem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji