Zaduszkowe repetycje z Kajzara
To był szczęśliwy pomysł i udana realizacja. Trzydniowe "Zaduszki - repetycje z metacodzienności", dedykowane przez wrocławski Teatr Współczesny pamięci Helmuta Kajzara, zaowocowały trzydniowym prawdziwym świętem teatralnym.
Odbyła się premiera "Wysp Galapagos" w reżyserii Jacka Orłowskiego w niespotykanej scenografii zaproponowanej przez Mirę Żelechower-Aleksiun. Jest to spektakl elitarny, dla tych, którzy mają słuch na kajzarowski "teatr metacodzienności". Zapada w pamięć, potem nurtuje.
Odbył się pokaz "Akt-orki" Lothe-Lachmann Videoteatru "Poza", niezwykłego misterium, w którym przecina się życie z teatrem, przemijanie ze sztuką, technika video z żywym planem aktorskim. Misterium kojarzy się raczej ze świecami, aniżeli z monitorami i mikrofonami, realizatorzy jednak uzyskują efekt przedziwnego, wciągającego obrzędu.
Odbyły się w Rynku i okolicach działania uczniów klas teatralnych IX LO, przygotowane pod kierunkiem Elżbiety Golińskiej. Teksty Kajzara stały się punktem wyjścia do kilku scenek i akcji; w zestawieniu z wrażliwością młodych wykonawców i w zderzeniu z uliczną realnością stały się - tak! - wydarzeniem: inaczej przez nie zobaczyliśmy codzienność.
Szczególnym rodzajem spotkania z Kajzarem były dwie ekspozycje: instalacja Krzysztofa Zarębskiego "Pokój wyobraźni" w Teatrze Współczesnym i "Powidzenia" Pauli Kajzar (ze wspaniałymi zdjęciami Różewicza i Kajzara, "szalejących" pośród drzew) w Ośrodku Grotowskiego. W tymże ośrodku "Notatnik Teatralny" zorganizował dyskusję na temat osoby i twórczości Kajzara, której swoistym dopełnieniem i kontynuacją była próba otwarta monodramu "Nostalgia do wielkich Kończyc" w wykonaniu Edwina Petrykata i "nocne rodaków rozmowy" w Teatrze Współczesnym.
W sumie było to dużo więcej, niż okolicznościowe "dni". Toteż do tematu, a zwłaszcza premiery "Wysp Galapagos" jeszcze powrócę.