Uśmiechnij się, warto
"Czerwone Nosy" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Krzysztof Kucharski w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Ojciec Flote nie może sobie znaleźć miejsca. Czeka na znak od Boga. Chce pomóc ludziom zabijanym przez zarazę. Za znak uznaje spotkanie z pogodnym mimem. Sonnerie przekonuje, że najlepszym antidotum na wszystkie troski jest uśmiech. Nawet na chwilę przed śmiercią. Tak zaczynają się "Czerwone Nosy", dramat Petera Barnesa, w którym głównym rekwizytem są klownoskie czerwone kulki na gumce zakładane na nosy.
Ojca Flote gra bardzo ciepło i pogodnie Jacek Grondowy. W rolę subtelnego mima wcielił się miękko Mariusz Walkosz.
Dramat Barnesa to jeden z najważniejszych dyskursów o kondycji człowieka i politycznych grach w sytuacji zagrożenia. Zaprawiony groteską i czarnym humorem. Barnes nie pyta o sens wiary, granice wolności i sztuki, ale boleśnie oskarża. Choć finał sztuki jest dramatyczny - bohaterowie, którzy zyskali naszą sympatię, giną - ale pozostawiają nas w przekonaniu, że warto walczyć, by było lepiej. Na przekór historii.