Artykuły

Dylematy władzy (fragm.)

"Król IV", "Grenadier - Król" - te sztuki grane w tej chwili równocześnie na scenach dwóch teatrów łódzkich łączy nie tylko wspólny te­mat, którym są rozważania dylematów władzy. Łączy także wspólne dla obu ich autorów odwoływanie się do tradycji literackich (polskich ro­mantyków, Szekspira...) I na tym właściwie kończy się podobieństwo, jako że podjęcie tego samego tema­tu, jak i nawiązanie do tych samych utworów posłużyło odmiennym ce­lom.

Stanisław Grochowiak w "Królu IV" w formie "baśni, przypowieści" - jak sam autor określił swój utwór snuje rozważania nad problemami wiążącymi się z mechanizmami kryzysów i walk politycznych o władzę. Zgodnie tedy z treściami utworu oglądamy w Teatrze Powszechnym obrazy ilustrujące najpierw rozkład degenerację władzy, później doj­rzewanie spisku, wreszcie sam moment przejmowania władzy. Oglądamy to wszyst­ko nie wychodząc z kręgu tego, co dzieje się "na górze" Odniosłem wrażenie jakby widz obserwował akcję z perspektywy obec­nej przez cały czas na scenie - poza ostate­cznym finałem - Woźnej. To jakby jej oczyma (doskonała rola Barbary Połom­skiej), niby będącej jedynie świadkiem, ni­by posiadającej pełną niezależność, jednak­że w jakiś nie dopowiedziany sposób powią­zanej ze światem, na którego marginesie ży­je (więcej - rozwijającej się na tej pożyw­ce, jaka stanowią upadki i wzloty kolejnych ekip rządzących lub sięgających po władzę) - oglądamy pozory przeciwieństw ideowych, i ułudę atrybutów przywódczych.

Pozory, gdyż właściwie wszystko jest tu wielkim udawaniem. Karykaturalny jest Król IV (Józef Zbiróg) i jego ministrowie (Tadeusz Sabara, Zbigniew Niewczas, Michał Szewczyk) w fingowaniu działań mających przekonać ich samych, że jeszcze rządzą, że próbują znaleźć sposób na tych rządów przedłużenie. Pozorne, nacechowane fanfaronadą lub niemocą są działania Prezesa (Mieczysław A. Gajda) i Spiskowca (Leszek Benke). Nicość wyłazi zza fasady mitu władzy charyzmatycznej, silnej, ucieleśnionej w le­gendzie o starym Fortynbrasie (Janusz Ma­zanek). Rzeczywista staje się tylko jedna prawda że nieważne są programy, przeko­nania, idee. Liczy się tylko interes grupy ludzi chcących nie tyle nawet przewodzić, co stanąć nad innymi.

I tak się, dzieje, aż do momentu, gdy zaczyna konać nieudolnie postrzelony król, a kolejny zamach przestaje być kolejną re­wolucją pałacową. Cierpienie człowieka i jego śmierć przestają być grą pozorów, a słowa Generała: "Obawiam się, szefie, że lud przyszedł sam" zapowiadają, że na sce­nę wkroczy realna siła niwecząca regular­ną ciągłość dotychczasowych schematów. Fi­nał jest zapowiedzią zmiany perspektywy, którą historia przyniesie w patrzeniu na problemy wiążące się z funkcjonowaniem władzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji