Artykuły

Cień na przyjaźni

"Superheterodyna" w reż. Eszter Novak w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.

Żeby spowodować u Andrzeja Mastalerza [na zdjęciu] czy Edyty Jungowskiej tak kiepską formę jak w "Superheterodynie" trzeba specjalisty. Teatr Studio sprowadził go aż z Budapesztu.

Specjalista nazywa się Eszter Novak, jest kobietą, uznaną na Węgrzech reżyserką. Wystawiając w Studio "Superheterodynę" wystawiła ona zarazem na ciężką próbę polsko-węgierską przyjaźń.

Peter Karpati, obecny na premierze autor "Supeheterodyny", należy do czołówki węgierskich dramaturgów. Nie świadczy o tym jego sztuka o Cyganach, których proste, wiedzione na granicy ubóstwa życie skonfrontował z życiem gwiazd, usychających w świetle reflektorów z tęsknoty za prawdą i miłością. Nie dość, że taka opozycja jest chwytem tanim i nie świadczącym o szczególnej głębi intelektualnej jego pomysłodawcy, to na dodatek w spektaklu wyłazi osłabiająca ową opozycję nieudolna konstrukcja sztuki. "Superheterodyna" jest poszatkowana na epizody, których bohaterami są Cyganie żyjący na kupie, w nędznych budach, nad Drawą. Łącznikiem między kolejnymi odsłonami jest postać kulawego Jani, miejscowego chłopka-roztropka. W tej roli wystąpił Andrzej Mastalerz, którego charyzmy i rzetelnego warsztatu nie starczyło na drętwe, okraszone pseudofilozoficznymi bon-motami historyjki z życia Janiego i jego współ-bratymców. Rozpaczliwie miota się po scenie Sławomir Orzechowski - aktor, który zwykle z byle epizodu umie zrobić małe cacko. Tym razem poległ, głównie z powodu lichego materiału dramaturgicznego, nie skorygowanego przez reżyserkę, która każe mu w kilku odsłonach bredzić do drewnianej kukły imitującej niemowlaka.

Nawet Edyta Jungowska, (grająca zblazowaną piosenkarkę Annę Marię), choć zmysłowo śpiewa kilka kawałków, nie jest w stanie z "Superheterodyny" uczynić spektaklu wyższych lotów.

Po niedzielnym, premierowym pokazie "Superheterodyny", mimo uprzejmych nawoływań aktorów, Eszter Novak nie wyszła na scenę. Zapewne w tym czasie starała się chyłkiem zbiec tylnym wyjściem, bowiem spektakl zrealizowany przez nią w Studio urąga sztuce reżyserskiej i kładzie się cieniem na dobrej opinii jaką cieszy się ostatnimi laty węgierski teatr.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji