Artykuły

Festiwal Baz@rt - dzień czwarty

Filmy "Aktorski nałóg" i "Freakstars 3000" oraz "Idioci" w reż. Andreasa Kriegenburgana Festiwalu baz@rt w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Czwarty dzień baz@rtu to dwa filmy - "Aktorski nałóg" i "Freakstars 3000" [na zdjęciu]. Oraz film w teatrze, czyli "Idioci" von Triera w reżyserii Andreasa Kriegenburga.

Kriegenburg przeniósł scenariusz filmu von Triera do teatru. Ale po co, skoro powstał spektakl będący jedynie bladą kopią filmu? Film von Triera wywoływał gwałtowne i skrajne emocje, przedstawienie było obojętne, a nawet nużące. Na pospektaklowym spotkaniu Kriegenburg mówił o "eksperymencie" polegającym na tym, że aktorzy nie mieli zwykłego w teatrze poczucia bezpieczeństwa. Próby trwały bowiem tylko trzy tygodnie, a spektakl jest częściowo improwizowany.

Taka praca może dać aktorom niezwykłą energię. Może - ale nie musi. Oglądając spektakl, nie miałam wrażenia obcowania z jakimkolwiek eksperymentem, raczej z dość ciężką ręką zrobionym tradycyjnym produktem teatralnym. Kriegenburg starał się znaleźć sceniczny odpowiednik filmowej formy von Triera. Tam panowały źle skadrowane, trzęsące się zdjęcia, tu - bałagan na scenie. W Krakowie na porozstawianych na scenie krzesłach siedzieli widzowie, na podłodze leżały porozrzucane rzeczy, a na ekranie pokazywano zbliżenia niektórych scen. Forma więc była trochę podobna, treść też, ale powód, dla którego podjęto tę pracę, pozostał niejasny. Nie powiedziano teatrem niczego, czego nie wiedzielibyśmy z filmu, a cała ostrość i prowokacyjność von Triera wyparowała.

Z założenia ostre i prowokacyjne było przedsięwzięcie "Freakstars 3000" Christopha Schliengensiefa i Achima von Paczensky'ego. Zrealizowany dla telewizji Viva cykl programów, do których zaangażowano pensjonariuszy berlińskiego zakładu dla umysłowo upośledzonych. Programy te parodiowały prawdziwe produkcje telewizyjne - od prognozy pogody po dysputy polityczne. Pensjonariusze mieli dzięki temu niewątpliwie nieco rozrywki i urozmaicenia w monotonnym zakładowym bytowaniu, ale film zmontowany z najlepszych fragmentów programu okazał się mało odkrywczy, a raczej odkrywający prawdy dawno odkryte. W każdej minucie i sekundzie przekonywał nas, że telewizja jest głupia i kiczowata, a każdy może stać się osobowością telewizyjną. Każdy też może zrobić program i w dość męczący sposób demonstrować swoje przekonanie o własnej wyższości intelektualnej nad głupim medium.

Znacznie ciekawszy był dokument Andreasa Veiela "Aktorski nałóg", poświęcony czwórce młodych aktorów. Kręcony przez kilka lat - od egzaminów wstępnych do słynnej berlińskiej szkoły im. Ernsta Buscha po pierwsze kroki w zawodzie. Film skromny, można powiedzieć tradycyjny, ale zrobiony z dużą wrażliwością. Widzieliśmy, jak studia aktorskie i życiowe doświadczenia zmieniają bohaterów. Ciekawe było też zobaczenie, jak wygląda nauka w niemieckiej szkole teatralnej; na te fragmenty aktorsko-reżyserska część widowni reagowała najżywiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji