Artykuły

Więc to jest całe życie

"Fragment nieistniejącego świata" w reż. Jacka Bały we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Henryk Mazurkiewicz w serwisie Teatr dla Was.

Podobno, cokolwiek człowiek czyni, robi to tylko dlatego, żeby nie myśleć o śmierci. Przynajmniej niejeden myśliciel w swoich rozważaniach na taką prawidłowość wskazuje. Tak naprawdę, wcale nie chcemy zgłębiać tajemnic własnego końca. Czasami nawet próbujemy siebie przekonać, że żadnego sekretu w tym wszystkim nie ma i w ogóle nie warto sobie tym zawracać głowy. Przynajmniej nie teraz.

Obecnie widzimy, jak na dalszy plan starannie spychany jest jeszcze jeden drażliwy temat - starość i umieranie. Nic w tym dziwnego. Żyjemy w czasach kultu młodości. Prawie każdy udaje, że jest znacznie młodszy niż w rzeczywistości. Być starym jest niemodnie. Więcej, starzenie powoli staje się grzechem. Świadectwem upadku. W tej sytuacji, w ślad za Stefanem Chwinem, nie mogę nie poprzeć pomysłu, żeby "Zapiski z nocnych dyżurów" Jacka Baczaka znalazły się na liście lektur szkolnych. Ta krótka książeczka, napisana w formie dziennika, wymownie pokazuje, jak znaczącym doświadczeniem jest obcowanie z chorobą, starością i śmiercią. Prosta, lecz zarazem bardzo poetycka opowieść, opisuje świat cierpienia, zmęczenia i oczekiwania. Pokazuje człowieka odartego z własnego człowieczeństwa. Rozpad osobowości i utratę wszelkich sensów. Ecce homo homo sacer. I nikt nie może czuć się bezpiecznie. Nawet sam autor.

Jacek Bała zmyślnie wykorzystuje ten trop. Występując również jako scenarzysta, głównymi bohaterami swojego spektaklu uczynił młodego reżysera telewizyjnego (Tomasz Cymerman) oraz staruszka z chorobą Alzheimera (Bogusław Kierc). Ten ostatni, jak szybko się dowiadujemy, kiedyś sam pracował, jako salowy, w Domu Pomocy Społecznej dla nieuleczalnie chorych. Swoje doświadczenia z tych trzech lat przedstawił w książce "Zapiski z nocnych dyżurów". Niesamowita i nieubłagana ironia losu - myślą widzowie. Rewelacyjny materiał na kolejny program - mówi reżyser. Skrzypi wojennymi butami, poprawia nową marynarkę i od razu wyznaje, że robi to wszystko dla zysku. Gardzi starością i śmiercią. Wierzy w postęp współczesnej medycyny. Jego zdrowemu ciału jeszcze daleko do Golgoty starości. "Cóż tam zobaczyłeś?" - niecierpliwie pyta bohatera swojego nowego show. "Cóż ja mogę na to odpowiedzieć?" - samym wzrokiem, bezmyślnym i nieruchomym, odpowiada starzec. A jednak niechcący raz za razem powraca w czasy młodości, kiedy jako golibroda i sprzątacz pracował w Domu Pomocy Społecznej.

Co raz to nowe wspomnienia odżywają w jego pamięci. Wyciąga je jak z szuflady starej komody. Pomaga mu w tym pomysłowa scenografia Karoliny Mazur. Szpitalna biel w połączeniu ze srebrzystym blaskiem zwierciadeł. Entropia. Abstrakcja. "Kosmiczna" i pozaczasowa przestrzeń, gdzie znowu mogą spotkać się ci, którzy dawno już odeszli. Bogusław Kierc, w jednej z najbardziej wzruszających scen, rozrysowuje portrety dawnych pacjentek. Za każdym kolejnym obrazem skrywa się historia czyjegoś końca.

"Fragment nieistniejącego świata" stawia wiele pytań. Są między nimi i pytania o kondycję współczesnego społeczeństwa, które łatwo przerabia ludzką tragedię na kolejny produkt medialny. Jednak Jacek Bała nie stawia diagnoz. Tym bardziej nie wypisuje niezawodnych recept. Zręcznie balansuje na granicach zakazów społecznych, zwłaszcza, kiedy chce wzbudzić uśmiech. A co najważniejsze, starannie odtwarza ten nieistniejący już świat. Co najmniej jego fragment.

P. S. Spektaklowi towarzyszy wystawa rzeźb Jacka Baczaka, a jego "Zapiski z nocnych dyżurów" można przeczytać w programie do spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji