Artykuły

Radosna niepodległość

Te piosenki wciąż fascynują - mówi o płycie "Radosna niepodległości" KAZIMIERZ MADEJ, dyrektor kabaretu Loch Camelot.

Płyta nagrana przez Loch Camelot, z "pieśniami i piosenkami patriotycznymi, zatytułowana jest "Radosna niepodległości"...

- Bo też, choć pieśni towarzyszyły głównie walce o niepodległość, to wiele w nich nut radosnych, wszak miały zagrzewać do walki, wspierać bojowego ducha. Zresztą powstawały one bardzo często na frontach, pisane przez żołnierzy poetów, którzy potem stawali się ważnymi osobistościami w państwie. "Przybyli ułani pod okienko" napisał Feliks Gwiżdż, żołnierz IV pułku Legionów, potem poseł i senator II Rzeczypospolitej, a następnie żołnierz AK. Jemu także przypisuje się niektóre zwrotki "Wojenko, wojenko".

Dodajmy, że pochodził on z Nowego Targu, a zmarł, więziony, w 1952 roku.

- Podobnie kilka piosenek napisał Bolesław Wieniawa-Długoszowski, adiutant Piłsudskiego, słynny ułan o niezwykłej fantazji. Z kolei "Pierwsza Kadrowa" ze słynnym tekstem "Raduje się serce, raduje się dusza, gdy Pierwsza Kadrowa na Moskala rusza", pierwsza pieśń polska I wojny światowej, powstała podczas marszu do Kielc, a tekst napisali strzelec Tadeusz Ostrowski i szeregowiec Wacław Kazimierz Graba-Łęcki.

Wiele z tych piosenek tworzono anonimowo, a melodie miały dziwne losy.

- Najlepszym przykładem "My, Pierwsza Brygada". Jej melodię zapożyczono z rosyjskiego marsza wojskowego "Przejście przez Morze Czerwone", nieznanego bodaj autora, a poprzednio był to marsz syberyjskiego pułku wojsk carskich. A jeszcze słyszałem, że wcześniej śpiewano tę melodię i w Prusach. Można by powiedzieć w tym kontekście, że pieśń łączy narody, czy one tego chcą czy nie.

Nie przeszkodziło to opinii marszałka Piłsudskiego, że to "najdumniejsza pieśń, jaką kiedykolwiek Polska stworzyła", bo też słowa napisali dwaj legioniści: Tadeusz Biernacki, zmarły w 1974 roku, oraz Andrzej Hałaciński, więzień Kozielska zamordowany w Katyniu. Śpiewacie także "Szwoleżerów", legionową piosenkę biesiadną...

-...ale w wersji łagodnej, bo jak wiemy, były i zwrotki bardziej frywolne, zresztą i my zaznaczamy, że to wersja klubowa, acz śpiewamy jedynie frazę, "będziemy w mordę lać", a i to - gdy wykonujemy tę piosenkę podczas "Lekcji śpiewania" - prosimy panie, by ów wers opuszczały. Bo też śpiewali to wyłącznie szwoleżerowie. Jak wiemy, piosenkę tę upowszechniał Wieniawa-Długoszowski i dlatego była tak często śpiewana.

To wyjaśnimy, że płyta ma rodowód w organizowanych przez Stowarzyszenie Przyjaciół Polskiej Piosenki i Loch Camelot "Lekcjach śpiewania", których odbyło się już szesnaście, z czego właśnie większość przy okazji rocznic patriotycznych - 3 Maja, 5 sierpnia, czyli w przeddzień wymarszu Pierwszej Kadrowej oraz 11 Listopada.

- Nagraliśmy ją w październiku 2003 roku w Radiu Kraków z udziałem artystów Lochu Camelot, jak i mieszkańców Krakowa, w tym kilku radnych. By właśnie, jak i podczas "Lekcji", zachować ten charakter wspólnego śpiewania.

Minione dekady PRL-u nie służyły tym piosenkom, a jednak pamięć o nich nie zaginęła...

- One cały czas w świadomości, zwłaszcza nie najmłodszych pokoleń, istniały, stąd nie było konieczności uczenia się melodii, natomiast znacznie gorzej było z tekstami. Ale gdy wyszliśmy z tymi piosenkami na krakowski Rynek, czuło się, że te piosenki wciąż fascynują, że wzbudzają euforię. Potwierdzały to tysiące osób, które przychodziły, a i mnóstwo podziękowań, jakie kierowali do nas.

A jak bardzo łakniono tych piosenek wskazuje i fakt, że śpiewniki rozchwytywano za każdym razem w okamgnieniu.

- I też obserwowałem, że z nich korzystano. O ile podczas pierwszych lekcji widać było dużo gapiów, o tyle ostatnio już przychodzą ci, którzy są zainteresowani i nie boją się śpiewać. I faktycznie, śpiewniki za każdym razem są ogromnie pożądane. Zwłaszcza przez Polonię. Ostatnio miałem odłożony jedyny już egzemplarz i podszedł ze łzami w oczach starszy pan, mieszkaniec Stanisławowa, mówiąc, że przecież bez śpiewnika nie może wrócić do siebie... Tak, te nasze lekcje mają i ten walor, że potem ich uczestnicy już w małym gronie - przyjaciół, rodziny - śpiewają sami.

I dlatego na płycie, która trafi do Czytelników wraz z "Dziennikiem Polskim", będzie oprócz 24 piosenek i plik z tekstami, które będzie można wydrukować.

- Myślę, że to płyta niezwykle ważna, taka, która powinna być w każdym domu. Przywołuje wszak piękną tradycję, a zarazem warto ją mieć pod ręką, gdy nagle ktoś o te utwory zapyta - dorastające dziecko albo przybysz z daleka.

A ja bym dodał, że są to i ładne, melodyjne, rytmiczne piosenki.

- Nie tak dawno po lekcji na Rynku podszedł Irlandczyk mówiąc, że on bardzo chce mieć taką płytę, bo choć w ogóle nie rozumie, o czym śpiewamy, to piosenki wydały mu się na tyle piękne, że chciałby ich słuchać. A i śpiewać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji