Artykuły

Ciąg dalszy nastąpił

"Klątwa. odcinki z czasu beznadziei E 02: Lekcja religii" w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Cóż, powiedziało się A, trzeba powiedzieć B, a potem C i D. "Klątwa" Strzępki i Demirskiego ma mieć cztery odcinki. Ale mam wrażenie, że inwencja się wyczerpała już przy B.

Pierwszy odcinek może nie był najlepszy, ale przynajmniej zapowiadał ciekawe tematy. Co stanie się z państwem, w którym nagle tracą życie wszyscy parlamentarzyści? Co wyniknie z tego, że dusze zmarłych rozgościły się w ciałach żyjących, którzy muszą się borykać z niechcianą podwójnością - dziennikarka z posłanką Pawłowicz (Anna Kłos-Kleszczewska), prezydent z naczelnym wielkiej gazety (Krzysztof Dracz), prezydentowa z agentką służb specjalnych (Alona Szostak)? Czy - i jak - po władzę sięgną wampiry (Klara Bielawka i Paweł Tomaszewski)? No i, co najważniejsze, co zrobi mściwy Chrystus terrorysta (Dobromir Dymecki), który niespodziewanie zstąpił po raz drugi na Ziemię, co dobrze ludziom nie wróży?

Te pytania zostały bez odpowiedzi; wymyślone przez Demirskiego postaci w drugim odcinku nie tyle się rozwijają, ile dość niemrawo podtrzymują swoje istnienie. Owszem, pierwsza scena jest intrygująca - Chrystus, nadal zajadły i mściwy, odprawiając mszę i groźnie patrząc na widzów, zapowiada odnowienie chrztu, wskazując na sceniczną sadzawkę. Pojawia się wątek watykańskich piwnic, w których trzymany jest ktoś niebezpieczny - może Szatan? Piwnice tajemniczo znikają, znikają też parafie, klasztory i kościoły...

Ten obiecujący wątek zostaje jednak porzucony, tak jakby Demirski i Strzępka przypomnieli sobie nagle o tym, że trzeba kontynuować inny temat, czyli podwójność niektórych bohaterów. Krzysztof Dracz i Alona Szostak miotają się więc w czworokącie z niechcianymi duszami, a Anna Klos-Kleszczewska znów skrzeczy głosem posłanki, usiłując jednocześnie tworzyć telewizyjny program. Ponieważ nie bardzo wiadomo, w jakiej sprawie się tak miotają, pozostaje wrażenie powtarzanych do znudzenia grepsów. Najefektowniejsze sceny ma Klara Bielawka - wampirzyca, arystokratka i na dokładkę egzorcystka, wgryzająca się obojętnie w szyję i przegub jedynego ocalałego posła (Radomir Rospondek), wypędzająca w ciemnościach dodatkową duszę z prezydenta (a może z naczelnego).

Demirski i Strzępka chcieli się (i widzów) zabawić konwencją serialu, ale zapomnieli o tym, że te lepsze seriale - a w takie chyba twórcy celują - mają znakomite scenariusze, nie ma w nich miejsca na rozwlekłe i byle jakie odcinki z odgrzewanymi dowcipami i statycznymi postaciami. "Klątwa" zbliża się niebezpiecznie do poczciwej telenoweli. Ani tu ekscytującej akcji, ani ciekawych postaci, a i potencjał znakomitych przecież aktorów nie został wykorzystany - bo co ma na przykład do zagrania Krzysztof Dracz? Niewiele, nawet popisowe w założeniu sceny borykania się z niechcianym duchem wyglądająjak pyknięte od niechcenia. No i, co istotniejsze, nie bardzo wiadomo, w jakim kierunku zmierza "Klątwa", co ma nam powiedzieć o rzeczywistości - a tego się od Demirskiego i Strzępki oczekuje. Przyzwyczaili nas do tego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji