Artykuły

Nie uchodzi

"Damy i huzary" Fre­dry, grane obecnie w Teatrze Wojska Polskiego, są klasyczną farsą, o humorze niewybrednym lecz niezwietrzałym, i zawsze mogą liczyć la odzew świeżej widowni. Więc i to przedstawienie się podoba, budzi śmiech. Ale w widzu, przypisującym Teatrowi Wojska Polskie­go odkrywcze, twórcze ambicje, budzi refleksje dość gorzkie. Bo to i aktorzy doświadczeni, z talen­tem i humorem, i reżyseria aż zbiorowa - a wynik, no cóż, ra­czej nijaki. Czemu? Bo brak kon­cepcji. Bo brak konsekwencji. Bo chwilami styl komediowy, chwila­mi gierki farsowe. I częste pauzy - apele do pomocy suflera. I na­zbyt już szablonowi młodzi.

Z wykonawców podobają się naj­więcej Tadeusz Chmielewski (Ma­jor), Wanda Łuczycka (Orgonowa), Feliks Chmurkowski (Kapelan) - oraz Aleksander Dzwonkowski (Grześ), chociaż posługuje się ogra­nymi już przez siebie chwytami. Groźnie łypie oczyma i rusza do­klejonymi wąsiskami Czesław Ka­linowski (Rotmistrz), z zapałem piszczy Eugenia Podborówna (Anie­la), szczerzy zęby Halina Jasno­rzewska (Fruzia). Dekoracje - mdłe. Wystrzał z moździerza - nie­zawodny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji