Artykuły

"Moja Nina" na United Solo Europe w Syrenie

"Moja Nina" w reż. Adama Sajnuka Teatru Konsekwentnego w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze

Polskim akcentem podczas tegorocznej edycji United Solo Europe był spektakl "Moja Nina", w reżyserii Adama Sajnuka. Monodram w wykonaniu Moniki Mariotti oczarował widzów wokalno-aktorskim warsztatem artystki. Mariotti mierzy się na scenie z legendą Niny Simone - mistrzyni jazzu i "kapłanki soulu".

Zafascynowana burzliwym życiem piosenkarki, Mariotti razem z reżyserem Adamem Sajnukiem stworzyli muzyczną opowieść o jej życiu. Dziesięć wybranych do spektaklu piosenek Simone, w znakomitym tłumaczeniu Katarzyny Groniec, służy za kanwę historii o ciemnoskórej artystce. Mariotti zabiera widzów w podróż przez amerykańskie Południe, szkicuje klimat rodzinnego domu Eunice Kathleen Waymon (Nina Simone to jej pseudonim artystyczny), wspomina pierwsze lekcje fortepianu, miłość do muzyki klasycznej (szczególnie do Bacha), występy w kościele, śpiewanie do kotleta, uwikłanie w toksyczne związki, nieuczciwość przyjaciół. W opowieści znajduje się też miejsce na wątki polityczne, rasizm i podziały klasowe w Stanach Zjednoczonych. Ważnym elementem biografii artystki było wykluczenie z powodów rasowych. Choć była gwiazdą XX wieku, do końca życia nie czuła się całkowicie spełniona. Świat zaakceptował ją jako piosenkarkę jazzową, a nie pianistkę, grającą muzykę klasyczną. W całym spektaklu przewija się problem tożsamości. Aktorka zmienia się na oczach widzów z Simone w Monikę Mariotti, pół Włoszkę, pół Polkę, poszukującą swoich korzeni, żyjącą w zawieszeniu między dwiema ojczyznami.

Aktorka niezwykle ekspresyjnie i żywiołowo wciela się w postać Niny Simone. Pokazuje wszystkie barwy jej życia: od euforii młodości po samotność w ostatnich latach, od zakochania do wypalenia się uczucia. Dzięki temu przedstawienie nie daje chwili oddechu, jest niezwykle dynamiczne, zwarte, gęste. Ciekawe jest również zderzenie Simone z Mariotti, próba znalezienia dla ich osobowości wspólnego mianownika.

Spektakl jest połączeniem klasycznego monodramu z recitalem. Bardzo ważnym elementem jest w przedstawieniu band Michała Lamży, w którym grają także Gwidon Cybulski i Nikodem Bąkowski. Muzycy stanowią nie tylko tło, są partnerami aktorki, grając na instrumentach, ale również będąc bohaterami inscenizacji.

W finale przedstawienie się wycisza. Mariotti śpiewa przebój Simone "Stars" o przemijaniu, samotności, ulotności sławy. Nie ma już siły na walkę, jest sama, opuszczona przez przyjaciół i najbliższych. Nina Simone zmarła w 2003 roku we Francji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji