Artykuły

Problematyka, dramaturgia, realizm

Pamiętam - sprzed półto­ra roku - przedstawienie, którego sympatyczny, mło­dy bohater kochał się w królowej. Królowa była jednak żoną króla, co nie­co utrudniało sprawę. Młody czło­wiek wygłaszał więc wspaniały mo­nolog przeciw tyranom, a salą wstrząsał dreszcz. Wychwytywała każdą aluzję starego klasyka prze­ciw władzy. Mówiono na scenie, że władza jest zła. I to wystarczało. Potem przyszło "Milczenie" Brand­staettera. Współczesność podejrza­na przez dziurkę od klucza, i to przez kogoś, kto nie był w miesz­kaniu. Że były aresztowania, że by­ły denuncjacje. Następował kluczo­wy dialog.

Kto winien?

(Milczenie)

Ktoś przecież musi być winien! Ktoś musi być winien!

(Milczenie)

Idea?

Nie.

Ustrój?

Nie.

Ludzie?

(Milczenie)

Którzy?

(Milczenie)

Którzy, Feliksie?

Ludzie, którzy uwierzyli, że są bogami.

(Milczenie)

"Imiona władzy" Jerzego Broszkiewicza są wydarzeniem współ­czesnego politycznego teatru. Poja­wienie się tej sztuki znaczy może więcej niż ona sama. To dobra chwila do rozpoczęcia rozmowy se­rio.

Są to trzy jednoaktówki na wspólny temat. Zaczyna się od dialogu dwóch rzymskich konsulów. Przeciwsta­wienia władzy Porządku i władzy demokracji. Ale mówi cały czas tylko jeden z nich, dialog okazuje się monologiem. Wychowani na lek­turach Leszka Kołakowskiego dzi­wimy się i złościmy, że argumen­tacja nie osiąga najwyższego pozio­mu. Wiemy, że argumenty strony nam bliskiej mogą być doskonalsze co zmusi antagonistę do wzniesie­nia się na wyższy poziom. Zdener­wowani pragniemy autentycznej walki intelektualnej. Tymczasem na końcu walka okazuje się rzeczy­wiście autentyczna. Drugi konsul na wszelki wypadek jest... "Nie mogłem być pewien, - mówi rzecz­nik porządku - czy potrafię cię przekonać. I tylko dlatego kazałem cię zadusić jeszcze przed tą rozmową." Jerzy Broszkiewicz jest realistą. To znaczy: unika po­kus abstrakcyjnej dyskusji inte­lektualnej. Surowe reguły minio­nej rzeczywistości decydują o osta­tecznym kształcie konstrukcji dra­maturgicznej.

Część druga dzieje się na dworze hiszpańskim Filipa Wielkiego. Ko­stium historyczny jest ceną współ­czesności. Ale cena kostiumu hi­storycznego jest wysoka. Istnieją pewne powtarzające się mechaniz­my władzy ale władza jest zawsze konkretna. Odsyłam np. do rozwa­żań Leszka Kołakowskiego o współ­czesnych systemach społecznych. Są takie nasze doświadczenia, które nie mieszczą się w kostiumie hi­storycznym.

Ostatnia część dzieje się za wię­ziennymi kratkami. W jednej celi spotkają się więźniowie "stoczternaście" od którego zaczęła się pierwsza większa sprawa i "dwadzieściatysięcy" który spowodował jego wsadzenie. Ta część jest najżywiej przyjmowana na widowni dzięki najprostszym skojarzeniom. Ale tu już nie dostaje problematy­ki intelektualnej. Kończy się wyj­ściem wszystkich więźniów na wolność. To oczywiście jest reali­styczna pointa. Ale pointa drama­turgiczna jest tylko zamarkowana. To wszystko są wybrzydzania z punktu widzenia kanonu literac­kiego, gdzie napięcie wciąż wzrasta i prowadzi do rozwiązania. Spra­wozdawca "Życia Warszawy" użył na określenie tych jednoaktówek słowa etiudy. Sądzę, że sięgnięcie po termin muzyczny jest bardzo trafne, choć oczywiście nieco na­iwny jest w swej chytrości zabieg zajmowania się "muzycznością" u­tworu pisarza, którego związki z muzyką są tak znane. Tyle, że bar­dziej pasuje tu termin wariacje; to znaczy: przeprowadzenie w roz­maity i coraz to nowy sposób tego samego tematu. W dwu pierwszych powiedziano co było do powiedze­nia na temat władzy. Ale władza trudno obywa się bez krat, więc dla dopełnienia zmienia się tona­cję i pokazuje kraty. Mechanizmy były pokazane już poprzednio. Razem z kratami tworzą one pewną całość. Z muzycznego punktu wi­dzenia utwór literacki jest niena­ganny. Powtarzam: utwór literacki.

Wybrałem się na drugie przed­stawienie, żeby coś tam sobie sprawdzić. Oto znowu na scenie rozpoczął się dialog Porządku i demokracji. Znów głos miał przed­stawiciel Porządku. Jak zauważył ktoś, cechą charakterystyczną paryskiej dramaturgii awangardowej ostatnich lat jest to, że akt drugi jest dość dokładnym powtórzeniem pierwszego. Z tej perspektywy - gdy następne przedstawienia po­traktować jako drugi akt tej samej sztuki - "Imiona władzy" są pie­kielnie współczesne. Nie trzeba zresztą siedzieć do końca. Wiado­mo, że akty drugie są zwykle krót­sze.

W teatrze nie wygląda to wszy­stko tak świetnie. Reżyserka miała koncepcję, żeby zrobić widowisko. I zrobiła je. I miała jeszcze kilka drobnych pomysłów. Na przykład wprowadzenie wszędzie czerwone­go podestu; że to niby o nas. Sce­nografia Andrzeja Sadowskiego i muzyka Tadeusza Bairda stworzyły wspaniałe ramy widowiska, które­mu jednak zabrakło miąższu. Za­brakło aktorstwa. Jestem nieprzy­tomny na punkcie Haliny Mikołaj­skiej i nigdy nie wiem, czy była tylko dobra, czy znakomita, wy­starczy mi, że jest. Ale tu jej rola była marginalna. Dwie role ważne były zagrane świetnie. Mówię o Janie Świderskim i młodym Stani­sławie Wyszyńskim. Inni byli albo z papieru, albo z paru życiowych,naturalistycznych odruchów. Nieo­ceniony Maciej Maciejewski położył absolutnie wielki monolog Klau­diusza tak jak kładł w Teatrze Pol­skim swe kolejne role w sztukach Vaillanda, Musseta i Shawa będąc znośny jedynie u Kruczkowskiego.

Bertrand Russel w szkicu "O cy­nizmie młodzieży" z tomu "Po­chwała próżniactwa" poleca inte­lektualistom jako jedyne rozsądne wyjście starą receptę Disraelego "Wychowujcie tych, którzy wami rządzą". Szalenie mi się ta rada po­doba. No bo gdy Figaro ma no­wego pana, to Figaro tak mało o nim wie, że nie ma sensu odwoły­wać się do Figara. Jerzy Broszkiewicz jest oczywiście rozsądnym intelektualistą. Ale ludzie, o których w tym wypadku chodzi, dość dużo wiedzą o władzy. I dlatego może rozsądniej byłoby im mówić o spo­łeczeństwie. Ale dopiero po etapie "Imion władzy". Nigdy przed nim albo zamiast niego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji