Artykuły

Niech żyje wolność

Jedenasta edycja Letnich Ogrodów "Polityki" w Elblągu da się zapamiętać przynajmniej z dwóch powodów: mocnej oferty muzycznej i wysokiej temperatury debat panelowych - pisze Mirosław Pęczak w Polityce.

Ogrodowy Elbląg powitał nas deszczem, co było tym przykrzejsze, że imprezę rozpoczął uliczny spektakl gdańskiego Teatru Snów. Młodzi aktorzy w przemoczonych białych strojach robili jednak wszystko, by zaopatrzona w parasole publiczność nie miała kłopotu z właściwym odczytaniem przesłania pantomimicznej sztuki "Pielgrzymka". Chyba się udało, bo w drodze ze Starego Rynku do Biblioteki Elbląskiej, gdzie zaplanowano panel "Co wolność dała kulturze", ludzie nader życzliwie komentowali plenerowy występ. Zresztą podobnie (choć na szczęście przy słonecznej pogodzie) było trzeciego dnia Ogrodów, czyli w piątek 6 czerwca, przy okazji spektaklu wrocławskiego Teatru Formy "Kucharz na ostro" [na zdjęciu]. Okazało się, że formuła plenerowych działań teatralnych bynajmniej się nie wyczerpała, choć oczywiście wszystko zależy od jakości gry aktorów i reżyserskiej kreatywności, a z tym nie było problemu zarówno w przypadku wspomnianych wcześniej gdańszczan, jak i grupy z Wrocławia. Przy okazji - słowa uznania dla wicedyrektorki Biblioteki Anny Kaźmierskiej za pomysł sprowadzenia tych teatrów na tegoroczne Ogrody.

Jak zwykle dużo emocji dostarczyły dyskusje panelowe. Zaczęło się od rocznicowej debaty na temat trudnych relacji między wolnym rynkiem, demokracją a kulturą. Paneliści - nasza redakcyjna koleżanka Agnieszka Krzemińska, publicysta Roman Kurkiewicz i artysta Jacek Kleyff - próbowali zrekapitulować ćwierćwiecze kultury wolnej Polski, odnosząc się do rozmaitych obszarów twórczości artystycznej i życia społecznego, jak literatura, czytelnictwo, telewizja, a nawet sport i edukacja. Chyba najbardziej poruszył publiczność ideowy radykalizm red. Kurkiewicza, który najpierw stwierdził, że w polskich szkołach nie ma śpiewu i zajęć plastycznych, za to godzin religii jest więcej niż wuefu, a następnie w ostrych słowach skomentował fakt, że dawne Ministerstwo Kultury i Sztuki musiało się zamienić w Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dyrektorka elbląskiego Muzeum Archeologiczno-Historycznego Maria Kasprzycka zaprotestowała przeciw szkodliwemu, jej zdaniem, utożsamianiu muzealnictwa z polityką historyczną, w czym wsparła ją Agnieszka Krzemińska. W innym wątku debaty antyliberalny krytycyzm Kurkiewicza starł się z pogodnym optymizmem Jacka Kleyffa, który próbował wszystkim uprzytomnić, że mimo wszelkich niedostatków III RP jest jednak lepsza niż PRL.

Zupełnie innego rodzaju rozliczenia z ostatnim 25-leciem dokonał Piotr Pytlakowski i jego goście w trakcie debaty "Nowy alfabet mafii - 20 lat po narodzinach". Ewa Ornacka (współautorka książek "Alfabet mafii" i "Nowy alfabet mafii"), Lucyna Biej, wdowa po zamordowanym przez Kulawego (szefa najgroźniejszej grupy przestępczej na Warmii i Mazurach, którego sprawa toczy się w Elblągu), i Leszek Kardaszyński, były szef Zarządu Ochrony Świadka Koronnego CBŚ - wyjaśniali, czym była i jest polska przestępczość zorganizowana i jak radzi sobie z nią (a raczej jak wciąż nie umie sobie poradzić) wymiar sprawiedliwości. Padło ważne pytanie - dlaczego politycy tak intensywnie przekonywali swego czasu, że termin "mafia" jest nieadekwatny w opisie polskiego gangsteryzmu. Najgorsze, jak się dowiedzieliśmy, że ta historia wcale się jeszcze nie skończyła.

Okazją do innego rodzaju utyskiwań mogła być prezentacja Piotra Sarzyńskiego na temat współczesnej polskiej architektury. Już parokrotnie, także przy okazji spotkań Salonu POLITYKI, pojawiał się wątek elbląskiej Starówki jako projektu kontrowersyjnego. Jednak tym razem zapanowała zgoda, że te staromiejskie kamieniczki wokół dostojnej katedry mają swój urok i podobają się nie tylko dlatego, że elblążanie się do nich przyzwyczaili.

W sobotę, ostatniego dnia imprezy, dyskusję na temat przemian obyczajowych w czasach polskiej transformacji poprowadził redaktor naczelny POLITYKI Jerzy Baczyński. Socjologowie prof. Beata Łaciak z Uniwersytetu Warszawskiego i prof. Tomasz Szlendak z Torunia oraz szef działu kultury naszego tygodnika Bartek Chaciński próbowali (z dobrym skutkiem) zmierzyć się z problematyką bardzo atrakcyjną, ale i szalenie rozległą. No bo czy da się w jednej debacie ująć kwestie tak różne, jak powszechność palenia marihuany, nieznajomość "ubraniowego kodu" u rodzimych pionierów biznesu i fenomen wiejskiego dubbingu? A jeszcze do tego wszyscy chcieli się dowiedzieć, co nasza socjologia ma do powiedzenia w sprawie popularności disco polo, upadku kultury studenckiej, specyfiki życia na prowincji i w metropoliach i jak się ma do tego kultura inteligencji oraz rekonstrukcja podziałów klasowych we współczesnej Polsce. Uff. Paneliści wyszli z tego zagmatwania zwycięsko, najlepszym zaś podsumowaniem wszystkich tegorocznych Ogrodowych debat był toast wzniesiony przez red. Baczyńskiego w przerwie koncertu Elbląskiej Orkiestry Kameralnej, TWOgether Duo i Marcina Maseckiego: "Niech żyje wolność!". Nic celniejszego na rocznicę narodzin III Rzeczpospolitej nie dałoby się wymyślić.

Nie byłoby wszak elbląskich Ogrodów, gdyby nie wymyślona przez dyrektora Biblioteki Jacka Nowińskiego i niżej podpisanego oferta muzyczna. Bez fałszywej skromności oświadczę, że muzyka w tym roku była chyba najlepsza w całej 11-letniej historii naszej imprezy. Najpierw Jacek Kleyff ze swoim zespołem Na Zdrowie, z genialnym, pamiętanym z występów z Czesławem Niemenem gitarzystą Tomaszem Jaśkiewiczem i równie znakomitym saksofonistą Mikołajem Trzaską (pamiętacie yassową kapelę Miłość?) porwał publikę niebywałą muzyczną energią, której pozazdrościłby mu pewnie nawet najbardziej żywiołowy Manu Chao (przy okazji: brawa dla pięknego głosu i umiejętności perkusyjnych Ani Patynek). Potem, drugiego dnia, iście hendriksowski popis gitarowy dał Wojtek Waglewski na tle swoich synów Fisza i Emadego i uświadomił po raz nie wiem który, kto w naszym kraju najlepiej czaruje elektryczną (i akustyczną) gitarą. W piątek mieliśmy z kolei ucztę z muzyki i poezji w wykonaniu Pablopavo i Ludzików. Pablopavo (prywatnie: Paweł Sołtys) to, jak się zdaje, najlepszy dziś polski autor tekstów piosenek, które nie są, ot tak "tekstami", lecz penetrującą egzystencjalno-społeczne konkrety poezją. Poza tym Paweł ma świetny głęboki głos bez żadnych problemów z właściwą dla wykonywanych tekstów artykulacją. No i ma w składzie swojego zespołu bardzo dobrego gitarzystę Rafała Kazanowskiego. Oby tak dalej!

W sobotę, ostatniego dnia Ogrodów, zagrała Elbląska Orkiestra Kameralna pod dyrekcją Jose Maria Florencio oraz laureaci Paszportów POLITYKI - TWOgether Duo i Marcin Masecki. Niezwykły był Bach w wykonaniu Maseckiego. Pianino z towarzyszeniem perkusyjnych "przeszkadzajek" brzmiało niekiedy jak stary klawesyn, a dynamicznie wygrywane przez Marcina fugi unosiły nas wszystkich, by w pewnym momencie, prowokacyjnie, sprowadzić na ziemię przez ironiczne, inteligentnie szatańskie ujawnienie "szwów" partytury. Zakpił sobie bezczelnie Masecki z Bacha, ale może tym lepiej przysłużył się jego pamięci...

Będę te Ogrody wspominał jak piękną przygodę. Także dlatego, że udało się zawrzeć w programie sekcję warsztatów twórczych. Fotograf (fotografik?) POLITYKI Tadeusz Późniak pokazywał zainteresowanym, jak robić dobre zdjęcia, a grupa architektów pracowała z dziećmi nad projektem mieszkania dla postaci z bajek i baśni. Ada Ronżewska-Kotyńska, architektka i malarka, pokazała mi przy okazji zaprojektowany przez siebie plac zabaw dla dzieci. Naprawdę chciałoby się, by takich miejsc w Polsce było więcej. No i chciałoby się, by następne edycje elbląskich Letnich Ogrodów POLITYKI były równie udane.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji