Artykuły

Przeciwko państwu wyznaniowemu. Oświadczenie założycieli Otwartej Akademii.

Sprawa odwołania spektaklu "Golgota Picnic" wpisuje się w szerszy proces zmian politycznych, podważających fundamenty demokracji. W reakcji na te zagrożenia tworzymy Otwartą Akademię, platformę wyrażania opinii publicznej i zachęcamy do uczestnictwa w niej wszystkich podzielających nasze zdanie zarówno z poznańskiego ośrodka, jak też z innych miast Polski - piszą akademicy z poznańskich uczelni.

List jest reakcją na decyzję o odwołaniu spektaklu, który miał być pokazany na festiwalu teatralnym Malta

"Przeciwko państwu wyznaniowemu - oświadczenie założycieli Otwartej Akademii.

Odwołanie spektaklu "Golgota Picnic" przez dyrektora festiwalu Malta Michała Merczyńskiego, w rezultacie ostrej nagonki Kościoła, w tym Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, partyjnej prawicy, AKO [Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Lecha Kaczyńskiego - red.], Prezydenta Miasta Poznania, Ryszarda Grobelnego, rozmaitych towarzystw dewocyjnych, a także - podobno - kibiców, stanowi olbrzymi krok naprzód w stronę budowy państwa wyznaniowego, reaktywacji cenzury oraz ograniczenia swobód obywatelskich i praw człowieka, jako że wolność wyrazu jest częścią tych praw.

Reaktywacja cenzury

Dokonuje się to w momencie, gdy partyjna prawica z PiS na czele grzmi o zagrożeniu wolności słowa po rajdzie ABW i prokuratury na redakcję tygodnika "Wprost", wykazując tym samym skrajną hipokryzję zgodnie z zasadą: wolność dla nas - więzienie dla was; dokonuje się to w momencie już od dłuższego czasu trwającego histerycznego ataku na studia nad płcią kulturową, gender, przez te same środowiska: Kościół, partyjną prawicę, AKO etc.; dzieje się to w momencie, kiedy lekarz, profesor Bogdan Chazan, przedkłada prawo kościelne nad świeckie, państwowe, przy całkowitej bezradności tych, którzy mają pilnować praworządności w tym państwie. W ostatnich miesiącach Poznań był sceną wydarzeń, które dobrze ilustrują ten proces. Był wśród nich przypadek odwołania debaty uniwersyteckiej pod presją środowisk prawicowych, a także nie wyjaśniona do dziś kwestia nadużycia siły przez policję wobec osób protestujących przeciwko antygenderowemu wystąpieniu ks. Pawła Bortkiewicza, które odbyło się na terenie Uniwersytetu Ekonomicznego 5 grudnia 2013. Nie ma wątpliwości, że stajemy w obliczu ostrego przyspieszenia wojny kulturowej, a w zasadzie drugiej wojny kulturowej, gdyż pierwsza wraz z uniewinnieniem Doroty Nieznalskiej, autorki "Pasji", została przez środowiska wolnościowe wygrana. Kultura znów staje się polem bitwy: atak na rzeźbę Jacka Markiewicza "Adoracja Chrystusa" pokazaną w warszawskim CSW, próby zakłóceń przedstawienia Jana Klaty "Do Damaszku" w Teatrze Starym w Krakowie, a także przerywanie wykładów wybitnego intelektualisty, profesora Zbigniewa Baumana we Wrocławiu, aż nazbyt wyraziście taką obserwację potwierdzają. W tej wojnie, podobnie jak w poprzedniej, nie chodzi tylko o kulturę - tu chodzi przede wszystkim o to, czy będziemy żyli w wolnym kraju, czy też w takim, w którym nastąpi reaktywacja cenzury, znanej wielu z nas z czasów komunistycznego reżimu. Ideologia ma w tym przypadku mniejsze znaczenie - znaczenie podstawowe ma opresyjny mechanizm ograniczania wolności przez środowiska mniej czy bardziej skrajnej prawicy, Kościoła katolickiego, rzekomo kibiców piłkarskich itp.

Teraz my decydujemy, co zobaczycie

Nie trzeba wiele wysiłku, aby zrozumieć, że w tej awanturze nie chodzi o spektakl. Ci bowiem, którzy domagali się jego odwołania przecież go nie widzieli; ich uczucia religijne nie zostały obrażone, bo spektakl się nie odbył - bluźnierstwo, które zresztą ma prawo bytu w świeckiej kulturze demokratycznego państwa, nie zostało dokonane. Nie jest więc w ogóle jasne, czy miało to być bluźniercze przedstawienie. Niektórzy, związani z Kościołem, jak Dominikanin o. Tomasz Dostatni, twierdzą, że nie. Spektaklu "Golgota Picnic" nie widział ani Arcybiskup, ani Prezydent Miasta, ani radni, ani rzekomi kibice, którzy nie są częstymi gośćmi teatrów. Pomijając brak wstydu wszystkich wymienionych, którzy ośmielają się zajmować autorytarne stanowisko na temat sobie nieznany, wymowa tej sytuacji jest jasna - teraz my idziemy do władzy i to nasze arbitralne decyzje będą kształtowały polską politykę kulturalną; to my - biskupi, prawica, konserwatyści i kibice - będziemy decydowali o tym, co jakiś dyrektor festiwalu będzie pokazywał. Taki jest sens tego, co się wydarzyło.

Dyrektor festiwalu ugina się przed biskupem

Decyzja Dyrektora Marczyńskiego została uzasadnione rzekomym zagwarantowaniem bezpieczeństwa widzów i artystów. Trzeba p. Marczyńskiemu przypomnieć, że do eliminacji tego rzekomego niebezpieczeństwa powołana jest policja. Ale decyzja ta może mieć kolosalne znaczenie na przyszłość. Oto dyrektor światowego festiwalu teatralnego ugina się przed biskupem, towarzystwem dewocyjnym manifestującym w liczbie 30 osób przed Urzędem Miasta i grożącym "zamieszkami"; oto Prezydent tego miasta, spoglądając na tę demonstrację z okien swojego gabinetu dostrzega takie niebezpieczeństwo; oto wreszcie działacze PiS, w tym dezerterzy z tej partii, a obecnie członkowie rządzącej PO, jak Jan Filip Libicki, stają w obronie rzekomo atakowanych wartości chrześcijańskich.

Dyrektor festiwalu powołany jest do opieki nad artystami i sztuką, do obrony wolności sztuki, a nie jej grzebania. Ci, którzy są przeciwko wolności twórczości artystycznej i wolności wypowiedzi marnie kończą, choć mogą żyć wygodnie w swoim aksamitnym więzieniu. My jednak nie chcemy żyć w aksamitnym więzieniu, chcemy żyć w wolnym kraju, w którym szanuje się wolność każdego, także oczywiście tych, którzy protestują. Mają prawo - ale nie mają prawa zakazywać: ani moralnego ani (przynajmniej w tym momencie) formalnego. Nie mają też prawa zastraszać, grozić użyciem siły. To nie tylko jest nieprzyzwoite, ale jest przestępstwem.

Tworzymy Otwartą Akademię

Wolność jest niepodzielna - albo jest dla wszystkich, albo jej w ogóle nie ma. Dzisiaj stajemy w obliczu utraty najważniejszej po 1989 roku zdobyczy - wolności. Jeżeli ją utracimy, jeżeli pozwolimy na budowę państwa wyznaniowego, przekreślimy wysiłek antykomunistycznego podziemia oraz ostatnie 25 lat wolnej Polski i cofniemy się do zasad życia w państwie totalitarnym. Apelujemy do szerokich środowisk o stanowczy sprzeciw: nie zgadzajmy się na cenzurę dziś, bo jutro może być za późno.

Sprawa odwołania spektaklu "Golgota Picnic" wpisuje się w szerszy proces zmian politycznych, podważających fundamenty demokracji. W reakcji na te zagrożenia tworzymy Otwartą Akademię, platformę wyrażania opinii publicznej i zachęcamy do uczestnictwa w niej wszystkich podzielających nasze zdanie zarówno z poznańskiego ośrodka, jak też z innych miast Polski, nie tylko środowisk akademickich czy artystycznych, ale wszystkich, którzy solidaryzują się z wykładanymi tu wartościami. Chcemy aby Otwarta Akademia zbudowała tamę narastającej fali ignorancji, intelektualnej mieliźnie i nietolerancji, próbom ograniczania swobody badań naukowych, wypowiedzi artystycznej, dziennikarskiej i każdej innej, tamę poddawania życia publicznego, kultury i nauki, ideologicznej kontroli, która w istocie rzeczy służy budowie państwa wyznaniowego.

Pod listem podpisali się:

Prof. Przemysław Czapliński, UAM

Prof. Izabela Kowalczyk, UAP

Prof. Roman Kubicki, UAM

Prof. Piotr Piotrowski, UAM

Prof. Krzysztof Podemski, UAM

Dr Błażej Warkocki, UAM

Prof. Marek Wasilewski, UAP

* Śródtytuły od redakcji

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji