Artykuły

Łódź. W Teatrze Pinokio przerwano czytanie "Golgoty"

W piątek na godz. 20 w Teatrze Pinokio zostało zaplanowane czytanie performatywne sztuki "Golgota Picnic" Rodrigo Garcii. Mieli w niej wziąć aktorzy i aktorki Teatru Nowego, Teatru Powszechnego i Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych.

Pół godziny wcześniej po drugiej stronie ul. Kopernika zgromadził się ok. 100-osobowy tłum, który modlił się i śpiewał religijne pieśni w proteście przeciwko sztuce, która ich zdaniem obraża Boga.

Po godz. 20, gdy czytanie się rozpoczęło, z tłumu oddzieliła się kilkudziesięcioosobowa grupa, która weszła do teatru. Osoby te weszły na salę, na której trwała prezentacja tekstu argentyńskiego dramaturga. Jeden z aktorów zaczął czytać początkową kwestię wypowiadaną przez Chrystusa: "Zaprawdę powiadam wam, że kto nie ma poczucia humoru, nie rozumie życia. Że kogo nie dziwią cudze pomysły, ten nie potrafi żyć. Upadek jest słodki, ja jestem tym, który upada, mogę uczynić moment upadku nieskończonym i robię to. Pośród chmur czuję się dobrze. Nie chcę stąpać po Ziemi. Siać zamętu nie chcę: już wy to uczyniliście. Rozmieszczać broni na Ziemi nie mogę: już wy to uczyniliście. Nauczyć was ruchać dzieci nie mogę: już wy to uczyniliście". W tym momencie tłum protestujących zaczął bić brawo, co uniemożliwiło dalsze czytanie. Po chwili brawa przeszły w śpiewanie pieśni religijnych ("Boże, coś Polskę") i modlitwy ("Ojcze nasz").

Tłum protestujących z różańcami, portretami Jezusa Chrystusa i Jana Pawła II w rękach sprawił, że czytanie sztuki okazało się niemożliwe. Gdy na scenie pojawił się Konrad Dworakowski, dyrektor Pinokia, i próbował porozumieć się z osobami, które zakłóciły spokój, można było usłyszeć okrzyki: "Hańba", "Nie mamy, o czym z panem rozmawiać", "Będziemy tu spać".

Protestujący niewiele wiedzieli o wydarzeniu, które blokują. Sądzili, że są świadkami przedstawienia oraz że znajdują się w teatrze dla dzieci.

- To nie jest przedstawienie, więc nie będę odwoływać przedstawienia. W tym teatrze są wystawiane także sztuki dla dorosłych. Państwo tego nie wiedzą, bo nie bywają w tym teatrze - prostował Dworakowski.

Na scenę wszedł jeden z przedstawicieli protestujących i powiedział do mikrofonu: - Skoro jest wstęp wolny, skoro państwo przyjęliście zasadę, że jest wolność, to uszanujcie, że są ludzie, którzy przyszli jako wolni ludzie i chcą w spokojny sposób - nie chcemy żadnej rozróby - zablokować. Bo to jest obraza Pana Boga.

Przepychanki i okrzyki trwały ponad godzinę. Została wezwana policja, która wylegitymowała protestujących. Ci początkowo odmówili, napierając z całej siły na szpaler policjantów. Jeden z mężczyzn wymachiwał Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej. - Tutaj są osoby chore, trzeba je wypuścić, muszą wziąć leki - krzyknęła jedna z kobiet. Z kolei inny mężczyzna chciał negocjować z policjantami: - Wypuście kobiety, a nas wylegitymujcie.

Gdy przed godz. 22 ostatnie osoby opuściły teatr, jeden z liderów zwrócił się przez megafon do tłumu, który przez cały czas stał przed teatrem, śpiewając i modląc się. - Szanowni państwo, wygraliśmy! - krzyknął.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji