Artykuły

"Boska Komedia" też miałaby kłopoty

Po to są teatry, kina, galerie, przestrzenie zamknięte, do których wchodzą ci, którzy chcą, utrzymywane z pieniędzy publicznych, a więc z podatków wszystkich obywateli, żeby te różne nurty miały swoje miejsce prezentacji, żeby nie wylewały się - jeśli są kontrowersyjne - w przestrzeń publiczną, żeby wszyscy mogli znaleźć swoje miejsce tam, gdzie chcą - pisze Bogdan Twardochleb w Kurierze Szczecińskim.

"Golgota Picnic" nie podoba się wielu ludziom, choć jej nie znają, ale też podobać się nie musi. W sztuce zresztą nie chodzi o to, żeby się podobała, lecz żeby skłaniała i prowokowała do dyskusji o nas i naszej kulturze.

W życiu artystycznym zawsze były także awantury i prowokacje. I będą, nawet jeśli zakaże się pokazywania następnej "Golgoty Pienie". Kto o tym nie wie, jest niedoukiem albo cynikiem.

Życie sztuki musi być wolne i wielonurtowe. Po to są teatry, kina, galerie, przestrzenie zamknięte, do których wchodzą ci, którzy chcą, utrzymywane z pieniędzy publicznych, a więc z podatków wszystkich obywateli, żeby te różne nurty miały swoje miejsce prezentacji, żeby nie wylewały się - jeśli są kontrowersyjne - w przestrzeń publiczną, żeby wszyscy mogli znaleźć swoje miejsce tam, gdzie chcą.

Przestrzenią spotykania się różnych nurtów jest dyskusja. W dyskusji, jeśli ma się argumenty, można przeciwnika zmiażdżyć. Trzeba to jednak umieć. Myślę, że nie zrozumieją tego ci, którzy wymusili odwołanie pokazu "Golgoty Pienie".

Gdyby ktoś dziś w Polsce napisał księgę podobną do "Boskiej komedii", też miałby kłopoty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji