Artykuły

"Golgota Picnic" a Żołnierze Niezłomni

Zaciekłość, z jaką po odwołaniu spektaklu "Golgota Picnic" w Poznaniu reżyser Rodrigo Garda i cała lewica walczą o to bluźniercze przedstawienie, pokazuje, że nie o sztukę ani wolność tu chodzi - pisze Jan Pospieszalski w Gazecie Polskiej.

Reżyser użala się nad stanem demokracji w Polsce i zapewnia, że spektakl nie ma wymowy antychrześdjańskiej. Jednak przyznaje, że przedstawienie może być obrazoburcze i bluźniercze, a on ma prawo tworzyć sztukę, która obraża. W innym miejscu przekonuje, że spektakl dla katolików może być motywem do refleksji nad ich wiarą. Sztuka, według niego, piętnuje społeczeństwo konsumpcyjne i utratę wartości, pełni rolę terapeutyczną i oczyszczającą.

Przypomina mi to pewnego seksuologa, który prowadził warsztaty dla pielęgniarek szkolnych z zakresu profilaktyki ryzykownych zachowań seksualnych młodzieży. W trakcie zajęć

nagle pokazał na wielkim ekranie zdjęcia ostrej pornografii z udziałem dzieci. Zanim zszokowane uczestniczki zdążyły zareagować, on spocony sapał: "Zobaczcie, do czego dochodzi! Zobaczcie, jakie rzeczy mogą dzieci znaleźć w internecie! Dobre, co?" - powtarzał, śliniąc się i dysząc.

Wydaje się, że wersja reżysera o terapeutycznej funkcji jego sztuki to blef, a źródeł artystycznych wizji powinien, jak ów seksuolog, poszukać nie w społeczeństwie, lecz w sobie, i to razem z dobrym psychiatrą.

Natomiast strategię lewicy - obrońców "Golgota Picnic" - wyłożył w liście otwartym prof. Przemysław Czapliński. Protestujących przeciw szyderstwom z Chrystusa, ofiary wojny kulturowej, nazywa agresorem. Abp. Stanisława Gądeckiego, stowarzyszenia chrześcijańskie, prawicowe partie, Akademicki Klub Obywatelski i kibiców oskarża o budowanie państwa wyznaniowego, przywracanie cenzury i ograniczanie praw człowieka. "Podkopywaniem fundamentów demokracji" jest "atak tych samych środowisk na studia nad płcią kulturową, gender", postawa profesora Chazana i protesty przeciw wideoinstalacji w CSW, które Czapliński nazywa "atakiem na rzeźbę Jacka Markiewicza "Adoracja Chrystusa". Autor porównuje te działania do praktyk stosowanych w czasach reżimu komunistycznego, a jako przykład wymienia przerwanie wykładu "wybitnego intelektualisty Zygmunta Baumana".

Przecieram oczy ze zdumienia, bo Przemysław Czapliński to podobno uczony. W jednym muszę mu jednak przyznać rację. Wolność i prawa człowieka w Polsce są ograniczane. Przykładem choćby kary więzienia i wysokie grzywny za pokojowy protest wobec majora Baumana. Natomiast "fundamenty demokracji", którą budowała lewica, odkryto w kwaterze "Ł". To prochy Żołnierzy Niezłomnych, zwalczanych przez tegoż "wybitnego intelektualistę".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji