Artykuły

Wrocław. Miasto jako zakaźna choroba. Tak też można promować ESK

Muzyką klasyczną zaraża się kurier dostarczający przesyłkę do opery wrocławskiej. Malarstwem - emerytka mieszkająca w kamienicy, na której ścianach wisi reprodukcja obrazu Łukasza Cranacha. Filmy autorstwa trzech wrocławian przywoływane są jako przeciwwaga dla oficjalnych produkcji miasta w dyskusji o seksizmie w spotach reklamowych ESK.

Adam Burak jest rzecznikiem prasowym stadionu miejskiego, Maciej Górski dziennikarzem Polsatu, a Miłosz Poloch fotoreporterem. - Wszyscy pracujemy w mediach, więc siłą rzeczy na co dzień obserwujemy życie i nasz zawód w dużym stopniu polega na opowiadaniu historii. Kręcąc filmy promujące Wrocław jako Europejską Stolicę Kultury, cieszyliśmy się, że możemy wreszcie zrobić coś po swojemu i bez ciśnienia, a nie zgodnie z czyimiś oczekiwaniami. Myślenie nad tym, w jaki sposób opowiedzieć historię, sprawia nam ogromną frajdę - przyznaje Maciej Górski.

- Spędzamy ze sobą dużo czasu towarzysko. Praca nad filmami wygląda tak, że wpadamy na pomysł, bierzemy go na warsztat i próbujemy zagiąć siebie nawzajem historią tak długo, aż w końcu układała się nam w głowie całość, którą można przełożyć na sceny - dodaje Górski.

W 2013 roku cała trójka wyprodukowała dwa pierwsze filmy z serii "Wrocław zaraża... kulturą": "Krótka historia kuriera" i "Święty Jan przegięty". Autorzy użyli prywatnego sprzętu i wszystko zrobili własnymi siłami lub z pomocą znajomych. Nakręcenie jednego kilkuminutowego filmu zajęło im średnio dwa, trzy dni zdjęciowe. - Pracowaliśmy po 10 godzin dziennie, ale w ogóle nie czuliśmy zmęczenia. To zupełnie inna praca niż przy komercyjnych zleceniach - twierdzi Miłosz Poloch.

W pierwszym filmie wystąpili artyści i pracownicy wrocławskiej opery. W drugim - Alicja Ostaszkiewicz, emerytka, którą autorzy wypatrzyli na przesłuchaniach w klubie seniora "Polanka". Muzykę skomponował Łukasz Wójcik, aktor teatru Capitol. W spotach nie ma dialogów. Dzięki temu opowiadane historie są bardziej uniwersalne. - Budżet projektów był zerowy. Ponieważ pracujemy w mediach, wiedzieliśmy do jakich drzwi pukać, żeby coś pożyczyć czy móc gdzieś wejść. Wszystkim, którzy nam pomogli, należą się wielkie podziękowania. Ale są też we Wrocławiu osoby bez doświadczenia i znajomości, którym udaje się realizować ciekawe pomysły. To miasto ma w sobie niesamowitą energię i rzeczywiście zaraża entuzjazmem do tego, by zaryzykować i zrobić coś niecodziennego. Dziś każdy jest fotografem i filmowcem, a wideo można zmontować nawet na iPadzie - mówi Poloch.

Seria "Wrocław zaraża... kulturą" będzie mieć kolejne odcinki. Następne dwa mają powstać w wakacje i we wrześniu. Twórcy nie chcą na razie zdradzać swoich pomysłów, choć podpowiadają, że motywem przewodnim jednego z nowych spotów będzie więzienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji