Artykuły

O zbrodniczej sile pieniądza - tym razem nie schematycznie

TYCH dewiz nikt kwestionować nie będzie. "Wizyta starszej pani" z pewnością stanie się jednym z naj­ciekawszych wydarzeń teatral­nych bieżącego sezonu. Jej warszawska premiera w Teatrze Dramatycznym jest już trzecią (po Łodzi i Krakowie) insceni­zacją tej sztuki u nas. Podobno trzy niemal równoczesne spek­takle różnią się między sobą znacznie. Nic w tym dziwnego. Sztuka bogata, pobudzająca myśl i wyobraźnię, choć nie odkrywa nowych prawd, daje przecież teatrowi szerokie moż­liwości.

Nie zmarnował ich Teatr Dra­matyczny. Zobaczyliśmy spek­takl świetnie zestrojony, w któ­rym wszystkie elementy zgod­nie współbrzmią z klimatem sztuki. Wydaje mi się, że teatr szczęśliwie uchwycił oryginalną nutę tej - według słów samego autora - tragicz­nej komedii. Trudno wprost wy­obrazić sobie kształt sceniczny lepszy i bardziej wierny kon­cepcji autora.

Realizm obok umowności, proza i poetyckość uzupełniają się tu nawzajem. Aktorzy np. wyobrażają w pewnych scenach las, by po chwili wrócić znów do swych ról poprzednich. Bo­haterka sztuki ma protezy za­miast nogi i ręki, mówi zaś o tym po prostu złota kreska po­wyżej kostki oraz rękawiczka na odpowiedniej dłoni. Ważne jest jedynie to, co autor chce poprzez te wszystkie sytuacje powiedzieć. Ważny jest nastrój, który stale narasta, ważne są zmiany, które się na naszych oczach dokonują.

OTO zrujnowanemu mia­steczku i jego wynędz­niałym mieszkańcom miliarderka Klara Zachanassian stawia warunek: miliard za sprawiedliwość. Dobrobyt i bo­gactwo w zamian za śmierć jed­nego z nich Alfreda Illa, który przed laty obszedł się z nią okrutnie. Autor pokazuje, do czego doprowadza spokojnych i uczciwych mieszkańców Gullen propozycja miliarderki. Widzi­my ich drogę od pierwszego oburzenia - poprzez wewnętrz­ne pokusy i strach przed samy­mi sobą (świetna scena odpro­wadzania Illa na dworzec) - aż do zbrodni osłoniętej hipo­kryzją.

Obserwujemy również Illa od przeciętnego mieszkańca bied­nego miasteczka do człowieka, który zdaje sobie sprawę z gro­żącego mu niebezpieczeństwa, boi się - wreszcie poddaje wy­rokowi. I Klarę, niezmienną od początku do końca, spokojnie czekająca, i pewną swego zwycięstwa. Ona dawno już zrozumiała co pieniądz może zro­bić z ludźmi, i spokojna jest o ostateczny wynik tego pojedyn­ku ludzkich sumień z ich na­turą i skłonnościami.

Dekoracje - tak jak chce tego autor - zmieniają się płynnie, przy lekko wyciemnionej scenie. Każdy nowy element podkreśla tu zmianę sy­tuacji. Np. aktorzy-drzewa, ubrani początkowo w zwykłe swetry, w czasie ostatniego spotkania Klary z Alfredem są już we frakach. Wraz ze strojami zmieniają się sami mieszkańcy Gullen. Wymownie ukazał reżyser w ciągu całego przedstawienia to stopniowe przeobrażanie się, świetnie pokazali je aktorzy.

RZADKO widuje się tak czyste przedstawienie (najczęściej w teatrze u Axera), opracowane, niemal do najmniejszych szczegółów, bez żadnych potknięć aktorskich. Żeby nie przepisywać całej dużej obsady, wymieńmy tych, którzy zasłużyli na najgłośniejsze brawa. Wandę Łuczycką w pełnej niebezpieczeństwa roli miliarderki wymierzającej sprawiedliwość i Aleksandra Dzwonkowskiego, ofiarę jej rachunku.

Zwłaszcza Łuczycka zachwy­cała precyzją rysunku odtwa­rzanej postaci. Jej Klara, po­nadczasowa i niezniszczalna, budziła jakąś prawdziwą i uza­sadnioną grozę, nie tracąc przy tym jednak cech ludzkich. Dzwonkowski, świetny zwłasz­cza w pierwszej części, stworzył jeszcze jedną niezapomniana postać przeciętnego człowiecz­ka, bezsilnego wobec praw nim rządzących i przerastających go.

Publiczność długo i żywioło­wo nagradzała cały zespół oklaskami, wywołując poszczególnych współtwórców udanego wieczoru.

WARTO chyba przy tej okazji zaznaczyć, że sztu­ka szwajcarskiego pisa­rza głośna na zachodzie, raczej nie przypadkiem znalazła się w Warszawie właśnie na deskach Teatru Dramatycznego. Ambit­na ta placówka pokazała już szereg wartościowych premier a nieliczne jej potknięcia, czy wręcz pomyłki również nie były banalne. Temu teatrowi nie można zarzucić pójścia na łatwiznę nawet w okresach, kiedy inne sceny grzech ten po­pełniały.

Toteż słysząc o jego trudnej sytuacji finansowej, należy szczególnie podkreślić osiągnię­cia tego zespołu, przypomnieć choćby "Dobrego człowieka z Seczuanu", "Pamiętnik Anny Frank", "Księżniczkę Burgun­da", "Krzesła", czy nowopo­wstały kabaret "Koń". Teatr ten w pełni zasłużył so­bie na pomoc. Miejmy na­dzieję, że Rada Miejska nie dopuści, aby teatr no­szący nazwę Teatru Drama­tycznego miasta stołecznego Warszawy musiał zniżyć swój lot i przejść na repertuar łatwiejszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji