Artykuły

Noc i mgła Trojanek

Adaptacja J. P. Sartre'a "TROJANEK" Eurypidesa po­lega na mocniejszym zaakcen­towaniu tragiczności i nie­uchronności losu ludzi, wplą­tanych w wojnę, przeżywają­cych tragiczne skutki wojny. "Trojanki" Eurypidesa-Sartre'a na scenie "Miniatury" Teatru im. J. Słowackiego nie­stety tego "wplątania w histo­rię'', nieuchronności losu nie ukazują (tłumaczenie J. Liso­wskiego). ALEKSANDRA DO­MAŃSKA poszła wyraźnie w kierunku fabuły - może się ta formuła wydać komuś zbyt ryzykowna, ale skłonność dwóch autorów, starożytnego i współczesnego, do pewnej re­torycznej wzniosłości powin­na uprzytomnić inscenizatorowi jego obowiązki. Cóż bo­wiem może wyniknąć dla ko­biet z przegranej wojny, jeśli nie oddanie w okrutną niewolę męskim władcom? Przecież nie o to idzie w "Trojan­kach''. Tu się los dokonuje na oczach naszych i zgrabne, często naturalistyczne prowa­dzenie scen jakby nas oddala­ło od głównych problemów utworu.

Bardzo piękna była sceno­grafia KATARZYNY ŻYGULSKIEJ do "Trojanek" w "Mi­niaturze": spopielały świat, szarostalowy pomost, z które­go spływa-schodzi Menelaos. Kostiumy utrzymane w tym samym tonie owinęły ciała potężnego zastępu aktorek sceny o tak znakomitej trady­cji. Niech się panie na mnie nie obrażają, ale spośród nich jedynie HALINA GRYGLASZEWSKA, wstrząsająca Hekuba w swym geście rozpa­czy (obok Wojciecha Ziętarskiego - Menelaos i Pawła Sanakiewicza - Taltybios) podtrzymała główną ideę tek­stu. Nie mam zamiaru czepiać się głupstw, ale doprawdy, nie można zacierać pośpiesznością wypowiadanych kwestii ich istotnego sensu. Tragedia żon poległych, pobitych wojowni­ków jest wieczna. Trudno oczywiście żądać, aby każda aktorka umiała przez uniwer­salność gestu dotrzeć do isto­ty "Trojanek". Ale na przy­kład Helena powinna ostrzej chyba okazać swą tragedię du­cha i ciała. Maria Andruszkie­wicz zatrzymała się w tej roli jakby w połowie drogi. Najle­piej chyba wypadła scena po­czątkowa, kiedy kobiety po­wstają z ziemi, z poniżenia i rozpaczy najgłębszej wyciąga­ją ręce ku niebiosom. Już my­ślałem wtedy, że właśnie w tych planach rozegra się całe przedstawienie. Niestety, tak się nie stało. Szczegółowość nie tyle zdań, co scenek, miej­scami niestaranność (może wynikła z premierowej tre­my?) dykcyjna bardzo nas irytowały.

ZBIGNIEW PREISNER, ja­ko autor opracowania muzy­cznego, zbyt odważnie chyba sięgnął po dźwięk dzwonów, które w kształcie proponowanym przez niego przypominały dzwony... kościelne.

Ponieważ akurat dwie ostat­nie premiery przed "Trojan­kami" na scenie "Miniatury" przypadły mi do gustu, jest mi przykro, że muszę tak napisać o nowym spektaklu. Arystote­les powiedział: "amicus Plato sed magis amica veritas". Jes­tem przyjacielem Teatru im. Słowackiego, ale większym przyjacielem jest mi prawda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji