Artykuły

W wehikule czasu

"Baby Pruskie" w reż. Szczepana Szczykno w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Mazgal w Gazecie Olsztyńskiej.

Inscenizacja słuchowisk olsztyńskiej poetki Alicji Bykowskiej-Salczyńskiej to świetny pomysł, bo i autorka i dramat są "tutejsi". Tekst nie jest łatwy, a historia bolesna, ale spektakl uratował reżyser i muzyka Węgajt.

Ta poetycka proza rozpisana na głosy, należące do kobiet z staro pruskich plemion i współczesnych przemytniczek wódki z Kaliningradu, wydawała się teatralnie niejadalna. Salczyńska pisze "korzennie", sięga do prawieku, mitologii początku, grząskiego matecznika pradziejów. Opowiada o tym poetyckim, archaizowanym językiem, wymagającym od widza skupienia i literackiego obycia.

Reżyser przedstawienia Szczepan Szczykno tę część widowiska oddał do zagospodarowania śpiewakom i muzykom ze Scholi Teatru Węgajty. Dawne instrumenty, stare ludowe pieśni, surowe melodie, modlitewny za-śpiew dodały pierwszej, staropruskiej części "Bab Pruskich", malowniczości i stworzyły prawdziwie poruszającą aurę. Świetne są też kostiumy Wandy Kowalskiej, która ubrała aktorki i aktorów w szaro-brązowe szynele z kapturami. Stali się przez to i pielgrzymami, i wróżami, i żołnierzami i wiejskimi muzykantami. Taneczne korowody i pieśni łączyły poszczególne części widowiska, te historyczne i współczesną w jedną całość, ożywiały i dynamizowały spektakl, upiększały go i łagodziły okrucieństwo tekstu.

Bo Alicja Bykowska-Salczyńska nie jest pisarską miłą kobietką.To "baba" pisząca z gniewem, namiętnością, odzierająca z sentymentalizmu kobiecość, macierzyństwo, miłość. Jej poezja pełna biologizmu, naturalizmu, maciczności, menstruacyjności i umierania. Narodziny i śmierć przedstawia naturalistycznie. Podobnie jak zgrzybiałość starości i głupkowatość dorastania, które zderza ze sobą i pokazuje raniące skutki tego starcia.

Drugi wątek, z jakim się mierzy się Salczyńska, to sąsiedztwo współczesnych mieszkańców dawnych Prus. Na obwód kalinin-gradzki patrzy oczami dziennikarki, która krytykuje rosyjskie służby graniczne i rosyjskie toalety. Na tej podstawie wydaje opinię o małości Rosji. Autobus z Kaliningradu staje się wehikułem czasu, w którym spotykają się kobiety różnego pochodzenia, opowiadają o swych losach i stają przed Królową Mokradeł, wysłanniczką wieczności. Przedstawienie poruszyło premierową jubileuszową publiczność. Ciekawe co na "Baby", czyli nasze warmińsko-mazurskie "Dziady", powiedzą kaliningradczycy, młodzież, szeroka publiczność?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji