Artykuły

Bez finezji...

Wyreżyserowany przez Mar­ka Sikorę spektakl "Nie uchodzi, czyli damy i huzary" według Fredry, należy do tych, o których sporo można powiedzieć złego, a niewiele, lub zgoła nic - dobrego. Chcąc ocenić go pozytywnie, należałoby pominąć reżyserię, adaptację, scenografię i więk­szość aktorskich kreacji. Po­zostaje niewiele: trzy rólki drugoplanowe, jedna pierw­szoplanowa i parę rozwiązań choreograficznych.

W większości sztuk Fredro opisywał odwieczny motyw naszej ludzkiej egzystencji - przekomarzanie się płci. Ten znawca męskiego i żeńskiego rodzaju, dowcipnie i prze­wrotnie pokazuje starą praw­dę: czy wybierzesz człowieku stan wolny, czy małżeństwo - i tak będziesz żałował.

Co z tych fredrowskich prawd pozostało w spektaklu? Obserwujemy, owszem, walkę płci, tyle że prowadzoną nie­malże na maczugi. Szkoda, że z dowcipnej, fredrowskiej komedii spreparowano niewyszukany wodewil.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji