Artykuły

Wypisy z codziennego życia

9. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Maski w Poznaniu podsumowuje Stefan Drajewski w Głosie Wielkopolskim.

Co odróżnia młody polski dramat od dramatów Tadeusza Różewicza? To pytanie zaczęło mnie nurtować podczas oglądania "Do piachu" Różewicza w wykonaniu Teatru Provisorium i Kompani Teatr z Lublina.

Poza językiem

Bohaterowie Różewicza klną ordynarnie, dotykają najbardziej intymnych i raczej niezbyt przyjemnych sfer życia Po premierze tego dramatu Różewicz został odsądzony od czci i wiary, że skalał etos środowiska AK, ponieważ ośmielił się pokazać żołnierzy tej formacji w walce o niepodległą Polskę, ale jak jedli, pili, zadawali się z kobietami, załatwiali potrzeby fizjologiczne Provisorium odarło jednak ten tekst z kostiumu historycznego. Ta historia mogłaby się przydarzyć w każdym obozie żołnierskim na każdej wojnie. I najprawdopodobniej się zdarza Bohaterowie Różewicza są ordynarni i dosadni, ale są też wrażliwi Kierują się w życiu obozowym podstawowymi prawami naturalnymi

Tym, co odróżnia Różewicza

od młodych polskich dramaturgów, którzy epatują widza ostrym językiem, jest to, co się skrywa poza językiem. Co tkwi głębiej, w konstrukcji postaci, w ich doświadczeniu. I do tego sposobu opisywania świata zadaje się nawiązywać Paweł Sala w sztuce "Ifigenia - moja siostra". On również pod powierzchnią drastycznych opowieści o relacjach brat - siostra, pod płaszczykiem wulgarnego języka, pokazuje kruche związki uczuciowe, jakie zdarzają się w rodzinach.

Marsz równości

Wiele uwagi Poznaniaków zaprząta problem "marszu równości". Bez rozgłosu, w kameralnych salach teatralnych, ten "marsz równości" kroczył swoją drogą. W ten nurt rozważań wpisały się "Piaskownica" Michała Walczaka "Ifigenia - moja siostra" Sali i genialny monodram Ewy Kasprzyk "Patty Diphusa" według Petro Almodovara. Bohaterowie tych przedstawień próbowali powiedzieć, czasami wykrzyczeć, że ich inność nie jest straszna, niewiele się różnią od tak zwanych normalnych ludzi

Polityka nasza miłość

Teatr polityczny zaprezentowali Rosjanie. Teatr.doc uprawia teatr słowa. Buduje swoje przedstawienia z wypowiedzi internautów. Rzecz nieprawdopodobna: pięcioro aktorów, pięć krzeseł, bębenek, światło i morze słów. A publiczność siedzi jak zaczarowana "Wrzesień.doc" opowiada o tym, co się zdarzyło w Biesłanie, co się dzieje w Czeczenii i Moskwie. Są to autentyczne opowieści zaczerpnięte z portali internetowych i ułożone w całość, która ma wzloty i upadki punkty kulminacyjne i zwrotne. Teatr faktu, teatr gadających głów.

Teatr polityczny miał też reprezentować na festiwalu owiany legendą "Rewizor" Jana Klaty. Reżyser przeniósł tekst Gogola w lata 70., w polskie realia i pozostał w tym bardzo konsekwentny do końca. O ile jednak pierwszy akt wypadł brawurowo, napięcie siadło w drugim, a trzeci się zupełnie rozmył. Rewizor gdzieś się zapodział - odniosłem wrażenie, że nie dojechał jednak. Tegoroczne Maski przypominały trochę wypisy z życia. Trochę historii ("Rewizor", "Do piachu"), trochę współczesności ("Piaskownica", "Ifigenia - moja siostra", "Z twarzą przy ścianie", "Kobieta sprzed 24 lat", "Kwatera"), trochę Polski trochę świata. Festiwal pokazał również, jaki jest polski teatr, teatr, w którym zatarły się prawie różnice pomiędzy zespołami niezależnymi a instytucjonalnymi.

Na zdjęciu: "Rewizor", reż. Jan Klata, Teatr im. Szaniawskiego, Wałbrzych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji