Nie tylko "Carmina Burana"
"Mądra" w reż. Andrzeja Rozhina w Operze na Zamku w Szczecinie. Pisze Maciej Deuar w Kurierze Szczecińskim.
Kolejną premierę Opery na Zamku - "Mądrą" Carla Orffa - publiczność przywitała gorącymi brawami. Pomysłowa i "odważna" (jak na dotychczasowe standardy tego teatru) scenografia Pavela Hubički współgrająca z reżyserskim zamysłem Andrzeja Rozhina mogła się podobać. Nie było rym razem chałupniczo szytej dosłowności, a próba zabawy z konwencją i przełożenia muzyki na język sceny w mniej dosłowny sposób. Szkoda, że tym tropem się nie podąża w Szczecinie przy okazji wystawiania dzieł z wielkiej klasyki operowej...
Niemiecki kompozytor pracujący w czasach Adolfa Hitlera znany jest u nas przede wszystkim z "Carminy Burany" granej jak Polska długa i szeroka. Słowno-muzyczny utwór "Mądra" (doprawdy zastanawiam się czy można to dziełko nazwać operą chociażby baśniową) ma dość pogmatwane libretto (choć za pierwowzór ma baśń braci Grimm), którego jednak nie "podnosi" i nie rafinuje muzyka, jak to bywa w wielkich dziełach operowych. Andrzej Rozhin spróbował odczytać dzieło na dwóch poziomach: baśniowym, adresowanym do młodej widowni i uniwersalnym, gdzie widz mógłby odnaleźć znaczenia dotyczące władzy, nietolerancji i uprzedzeń.
Partia mówiono-śpiewana daje sposobność zaistnienia w dużej roli Króla - Mirosławowi Kosińskiemu. Partneruje mu jako córka chłopa i tytułowa Mądra - Lucyna Boguszewska. Sprawność sceniczną i wokalną łączy w roli Chłopa - Wiesław Orłowski.
O ile Orff nie stawia poważnych zadań wokalnych (śpiewania jest zresztą w "Mądrej" mniej więcej tyle ile w przeciętnym musicalu, albo nawet mniej), o tyle wiele brzmieniowego ciężaru spoczywa na orkiestrze. A ta pod wodzą Jacka Kraszewskiego sprawuje się całkiem dobrze. Orkiestra w wielu momentach odnajduje odpowiedni wolumen, brzmi barwnie i selektywnie.
Carl Orff chętnie sięgał po muzykę ludową, której mniej lub bardziej przetworzone elementy wprowadzał do swoich dzieł. Te źródła inspiracji odnajdujemy także w,.Mądrej". W szczecińskim przedstawieniu podjęto słuszną decyzję, aby ów melanż pokazać jedynie w warstwie muzycznej. Reżyser wyeliminował ludowość z przestrzeni scenicznej, przez co "Mądra" stała się bardziej strawna dla dzisiejszego polskiego widza.
Szczecińska realizacja jest bodaj trzecim wystawieniem tego dzieła w Polsce. A zatem jesteśmy świadkami repertuarowej rzadkości, choć rzeczą do dyskusji jest, czy warto było sięgnąć po ten tytuł.