Samoochrona niekontrolowana
Magda Podsiadły: Pod koniec lipca wkracza Pan na plan. Dla Teatru Telewizji będzie Pan realizował sztukę napisaną przez Feliksa Falka "Samoochrona". Dlaczego wybrał Pan tekst kolegi po fachu?
Sylwester Chęciński, reżyser filmowy: Nie wybierałem kolegi, wybierałem temat. A temat wydał mi się szalenie aktualny. Dziś zaczął być także szczególnie mocno nagłaśniany w mediach. Falk mówi o problemie bezpieczeństwa obywatela i zjawisku organizowania się grup społecznych, które stawiają sobie za cel samoobronę przed przestępcami. To, co w tym jest ciekawe i wydaje mi się szczególnie interesujące, to próba pokazania jak różnie ludzie pojmują wolność osobistą, jak granica pomiędzy poczuciem tej wolności a przemocą zaciera się, staje się płynna.
To doskonały materiał na film.
- Rzeczywiście, i sam temat, i pomysł organizujący materiał idą w kierunku kina. Falk jest przecież filmowcem, więc owa filmowość zawarta jest w jego tekście. A w moim wypadku to zupełnie naturalne, że staram się ją ujawnić.
Czy tym razem zamierza Pan opowiedzieć historię całkiem serio?
- Nie, zawsze musi być powód, dla którego podejmuję się jakiejś pracy. Powód bliski mojemu temperamentowi. Sztuka Falka zawieszona jest pomiędzy tonem serio a groteską. Wobec tak dramatycznego tematu, jak nasilające się dziś poczucie zagrożenia zwykłego człowieka, autor utrzymuje jednak pewien dystans.
Czego poszukuje reżyser o filmowym temperamencie w Teatrze Telewizji?
- Nie oszukujmy się, to jest pewnego rodzaju konieczność. Trafić na dobry scenariusz filmowy jest dużo trudniej niż na dobrą sztukę. Choć o tematy współczesne w obu wypadkach jest dość trudno, generalnie jednak teatr ma potężną bibliotekę, jest więc z czego czerpać. A prawdą jest także i to, że teatr ze swoją innością i swoimi możliwościami staje mi się coraz bliższy.
To nie jest Pana pierwsza realizacja w Teatrze TV.
- Nie, choć mój dorobek w tej dziedzinie nie jest wielki. To będzie czwarty spektakl.
Czy rzeczywiście od kilku lat nie może Pan natrafić na "swój" filmowy tekst?
- Być może za wysoko zawiesiłem poprzeczkę, ale dobry scenariusz to naprawdę podstawowa sprawa. Wszystkie albo prawie wszystkie nieudane filmy mają swoje źródło właśnie w scenariuszu. U mnie teraz wszystko zależy od Stanisława Tyma. Bo to on pisze dla mnie scenariusz. O bohaterach naszego ostatniego wspólnego filmu, czyli "Rozmów kontrolowanych". O tym, jak znajdują się w dzisiejszej rzeczywistości. Propozycja Tyma wydaje mi się bardzo interesująca. Dlatego czekam już kilka lat. Nękam Tyma telefonami i czym tylko można. I uzbrajam się w cierpliwość.
Kto zagra w Pana najbliższym przedsięwzięciu?
- W tej chwili na pewno mogę już zdradzić obsadę głównych ról: Marta Lipińska, Edyta Olszówka, Jan Machulski i wrocławianie: Adam Cywka, Krzysztof Dracz, Stanisław Melski, Wojciech Dąbrowski. Scenografię projektuje Tadeusz Kosarewicz, operatorem jest Tomek Dobrowolski, a całość produkuje ADZ z Wrocławia. Zdjęcia rozpoczynają się 29 lipca.
Kiedy zobaczymy spektakl?
- Szef Teatru TV Jacek Weksler planuje emisję jeszcze w tym roku.