Artykuły

Nie pokazujmy ich palcem

"Olbrzymek" w reż. Jerzego Moszkowicza z Centrum Sztuki Dziecka na Scenie Wspólnej w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

Jak w baśni nowy spektakl Jerzego Moszkowicza na Scenie Wspólnej kończy się szczęśliwie, chociaż początek wcale tego nie zapowiada. Jakub Psuja urządził magiczny las nie tylko na scenie. Drzewa są na wyciągnięcie rąk publiczności...

W tym magicznym lesie, z dala od ludzi, mieszka kobieta (Maria Rybarczyk) z sześcioletnim synkiem Szymonem (Radosław Elis). Chłopak różni się od rówieśników wzrostem i ta inność przysparza mu sporo problemów. Te najważniejsze są jednak przed nim. Matka uświadamia synkowi, że jest ogrem, lubi nie tylko surowe mięso zwierza, ale jest niebezpieczny także dla ludzi, zwłaszcza małych dziewczynek.

Matka w obawie przed nieszczęściem postanawia wynieść się z synem jeszcze w głębszą gęstwinę. Ale Szymek nie chce. Chce chodzić z dziećmi do szkoły, chce być taki sam, jak one. Intuicyjnie wie, że ucieczka nie rozwiąże problemu. Matka natomiast już się przekonała, że to bardzo ciężka próba, bo przecież mąż wyszedł wiele lat temu z domu i nie wrócił. Zostawił list dla syna...

Szymek ma szansę wyrwać się z ciążącej na nim przypadłości ogra i - mimo nienaturalnego jak na ten wiek wzrostu - stać się jednym z rówieśników. Musi jednak poddać się trzem próbom. Musi się oprzeć kurczakowi, wybrać z wilkiem do lasu i wytrzymać próbę bycia sam na sam przez wiele dni z drugim dzieckiem. I jak to w baśni. Szymek wygrywa, w co trudno uwierzyć matce. Syn przynosi matce list od - jak się okazuje męża - w którym ten donosi, że nie wytrzymał drugiej próby, poddał się. Krąży wokół ich domu ze sforą wilków, czuwa nad nimi i cieszy się, ze Szymkowi się udało.

To piękna i mądra baśń Susane Lebeau o inności, o chęci bycia razem we wspólnocie, o odwadze w przełamywaniu życiowych trudności. Pod tą metaforą ukrywa się prawda o tym, że chcąc nie chcąc jesteśmy dziećmi naszych rodziców, którzy przekazują nam w genach i poprzez wychowanie pewne cechy, wobec których - dopiero w okresie dorastania - musimy się określić. Czasami buntujemy się przeciwko nim, innym razem oswajamy, a z czasem nawet godzimy. Sztuka Susane Lebeau ma tę zaletę, że od początku nie bardzo wiemy, kim jest tytułowy Olbrzymek, dopiero z czasem dowiadujemy się, że kryje się za nim dość okrutna przypadłość (rodzice mogą być spokojni, ta drastyczność nie wywołuje lęku).

Jerzy Moszkowicz udowodnił, że można z dzieckiem rozmawiać na każdy temat i w różny sposób. On wybrał ten na krawędzi realności i metafory. Radosław Elis (Szymek) i Maria Rybarczyk (Matka) są zwyczajni. O swoich problemach mówią w sposób naturalny, tak jakby rozmawiali o planach na wakacje. Zdają sobie sprawę, że sami muszą je rozwiązać. Klimat niesamowitości i metaforyzację świata przedstawionego zapewnia dekoracja Jakuba Psuji i muzyka Patryka Zakrockiego oraz tajemnicza postać a właściwie kilka postaci, w które wciela się Paulina Wycichowska (Wilk, Dziewczynka....). Olbrzymki są wśród nas. Pozwólmy im odnaleźć się, określić i poukładać z życiem. Nie pokazujmy ich palcem. Nie wytrzeszczajmy na nich oczu. Są tacy sami jak my, tylko trochę inaczej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji