Artykuły

Pożegnanie kabaretu Limo

Kabaret Limo pożegnał się z Trójmiastem, a Trójmiasto pożegnało się z Limo. I to w wielkim stylu, bo czterema wyprzedanymi spektaklami. Przed występami Abelard Giza i spółka nie kryli wzruszenia, a po występach długo bisowali przy owacjach na stojąco. Występ odbył się w niedzielę na Scenie Teatralnej NOT - pisze Borys Kossakowski w portalu Trójmiasto.pl.

Abelard Giza to showman z krwi i kości. Potrafi nawiązać kontakt z publicznością w niezwykle spontaniczny sposób, a prędkość, z jaką jego umysł przetwarza na bieżąco informacje świadczy o niebywałym talencie. To sceniczny lider z absolutnej czołówki polskiego kabaretu i nic dziwnego, że pożegnalne występy "The Best of Limo" zgromadziły cztery razy komplety na Scenie Teatralnej NOT (pierwsze dwa występy odbyły się 9 listopada).

Limo odchodzi u szczytu sławy, schodzi ze sceny, jak mówi sam Giza, o własnych siłach, kiedy jeszcze komikom chce się żartować, a publiczności nadal chce się śmiać ze skeczy ich autorstwa. Choć niektórzy, jak na przykład Szymon Jachimek, nie kryją zmęczenia intensywnością kabaretowego życia i przejazdów od Odry do Buga, od Bałtyku po Tatry kilkadziesiąt razy w roku. Pewnie jeszcze za tym zatęsknią, ale póki co zarzekają się, że powrotów nie będzie.

Rozmowy o rozpadzie Limo pojawiały się już kilka lat temu, a pod koniec zeszłego roku plotki o zaplanowanym rozwiązaniu składu trafiły do mediów. Wówczas komicy definitywnie dementowali te doniesienia, by kilka miesięcy później, ni stąd, ni zowąd, nagle potwierdzić je.

I stało się. Limo wystąpiło w Trójmieście po raz ostatni. Jeszcze pograją przez najbliższy miesiąc to tu, to tam, jeszcze zobaczymy ich w telewizji, bo "The Best of Limo" zostało zarejestrowane przez jedną ze stacji, ale na tym koniec. Abelard Giza i Wojciech Tremiszewski angażują się w improwizacje teatralno-kabaretowe, Szymon Jachimek rozkręca karierę swojego disco-polowego alter ego - Mariusha, a Ewa Błachnio zdobyła dyplom aktorki dramatycznej i planuje rozwój w tym kierunku.

O kabaretowych skeczach pisze się trudno i niezręcznie. Nie da się opowiedzieć tych historii w krótkim dziennikarskim tekście, trudno opisać atmosferę tworzącą się spontanicznie tu i teraz, za sprawą interakcji komików i publiczności. Wiele z tych skeczy jest doskonale znanych (np. skecz o Hitlerze czy zwiastun do nieistniejącego filmu o Leszku Balcerowiczu), kilka - raczej skrywanych przed mediami. Trudno opisywać salwy śmiechu towarzyszące improwizacjom na zadany temat.

Z "The Best of Limo" zapamiętam spontanicznie tworzone piosenki przez Szymona Jachimka (a temat miał trudny, bo śpiewał historie o drwalu), improwizację "dwugłowy profesor" w wykonaniu Jachimka i Tremiszewskiego, świetne standupy Gizy, a przede wszystkim doskonałą atmosferę i przyjaźń, jaka łączy członków Limo.

- To bardzo komfortowa sytuacja - mówił Giza w trakcie występu. - Bo nawet jeśli ktoś pod koniec powie: nie podoba mi się, już nigdy nie przyjdę na Limo, to nas już to niewiele obchodzi.

Mam jednak wrażenie, że mało kto po tym występie tak mówił.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji