Artykuły

Warszawa. "Upadłe anioły" w reżyserii Krystyny Jandy w Och-Teatrze

Pre­mie­ra "Upa­dłych anio­łów" Noela Co­war­da w re­ży­se­rii Kry­sty­ny Jandy - ko­me­dii o przy­ja­ciół­kach, ko­bie­tach z wyż­szych sfer, za­mie­sza­nych w ro­mans z tym samym męż­czy­zną - od­bę­dzie się 17 grud­nia w war­szaw­skim Och-Te­atrze.

"Upadłe anioły" w reżyserii Krystyny Jandy w Och-Teatrze.

Tekst Co­war­da - bry­tyj­skie­go re­ży­se­ra te­atral­ne­go, dra­ma­tur­ga i sce­na­rzy­sty a także kom­po­zy­to­ra i ak­to­ra - to hi­sto­ria dwóch przy­ja­ció­łek, Julii i Jane, które znają się od lat, a ich mę­żo­wie wspól­nie gry­wa­ją w golfa. Akcja roz­po­czy­na się w mo­men­cie, gdy ko­bie­ty do­wia­du­ją się, że męż­czy­zna, w któ­rym obie za­ko­cha­ły się nie­gdyś pod­czas wa­ka­cji, po­ja­wił się w Lon­dy­nie. Mimo nie­pew­no­ści, obie de­cy­du­ją się z nim spo­tkać.

- To sce­na­riusz dla dwóch ak­to­rek, nad­zwy­czaj­ny do gra­nia. To kla­sy­ka an­giel­ska, grana na całym świe­cie. Te role były za­wsze spraw­dzia­nem warsz­ta­tu ak­tor­skie­go. Dają moż­li­wość za­pre­zen­to­wa­nia ca­łe­go wa­chla­rza umie­jęt­no­ści, a także po­czu­cia hu­mo­ru, dy­stan­su. To sztu­ka, która jest uzna­wa­na za zna­ko­mi­tą oka­zję do po­pi­sów ak­to­rek oraz do tego, żeby się one do­brze ba­wi­ły, razem z wi­dow­nią - po­wie­dzia­ła re­ży­ser­ka spek­ta­klu Kry­sty­na Janda, pod­czas czwart­ko­wej próby me­dial­nej w war­szaw­skim Och-Te­atrze. Jak za­uwa­ży­ła, role Jane i Julii przyj­mo­wa­ły takie ak­tor­ki jak m.in. Tal­lu­lah Ban­khe­ad, Su­san­ne York czy Joan Col­lins.

Jak pod­kre­śli­ła, sztu­ka - osa­dzo­na w re­aliach prze­ło­mu lat 20. i 30. XX wieku - nie mo­gła­by być umiesz­czo­na w innym cza­sie. - To, jak opo­wia­da się tu o ko­bie­cie, o tym, jakie po­dej­mu­ją one te­ma­ty, jak one myślą i re­agu­ją jest przy­pi­sa­ne ści­śle do tego czasu. Dziś coś ta­kie­go nie mo­gło­by się zda­rzyć. W pew­nym mo­men­cie jedna z bo­ha­te­rek mówi: o, bę­dzie wojna, ojej. To ko­bie­ty szczę­śli­we, bo­ga­te, nie po­sia­da­ją­ce trosk, lu­bią­ce się bawić. Re­agu­ją jak ko­bie­ty nie­za­gro­żo­ne - nie muszą wal­czyć o swoje prawa, o eman­cy­pa­cje - pod­kre­śli­ła Janda.

- To jest sta­roć, bi­be­lot te­atral­ny. Wie­dzia­łam, że będę po­trze­bo­wa­ła ak­to­rek naj­wyż­szej próby, że­by­śmy wszy­scy mieli z tego spek­ta­klu przy­jem­ność. Myślę, że i pu­blicz­ność i ak­to­rzy, szu­ka­li przy­jem­no­ści. Odej­ścia od po­waż­nych re­per­tu­arów. Za­zdrosz­czę im, gdy pa­trzę, jak grają - do­da­ła.

Sztu­ka zo­sta­ła na­pi­sa­na w 1925 r. i do dziś cie­szy się ogrom­ną po­pu­lar­no­ścią. Co­ward był nie tylko ce­nio­nym an­giel­skim dra­ma­to­pi­sa­rzem, ale także ak­to­rem i sce­na­rzy­stą fil­mo­wym, au­to­rem tek­stów pio­se­nek i mu­si­ca­li, które wy­sta­wia­no na West En­dzie i na Broad­wayu.

- Prze­czu­wa­my, że bę­dzie­my się świet­nie bawić. To sma­ko­wi­ta rzecz, świet­nie wy­re­ży­se­ro­wa­na - wtó­ro­wa­ła Jan­dzie Mag­da­le­na Cie­lec­ka od­twór­czy­ni jed­nej z głów­nych ról.

- To nie jest jakaś bar­dzo od­kryw­cza rzecz. Opo­wia­da o spra­wach pro­stych i uni­wer­sal­nych - o lu­dziach, ich sła­bo­ściach, o mał­żeń­stwie i roz­ter­kach ser­co­wych, w spo­sób lekki i iro­nicz­ny. Opi­su­je także ko­bie­tę, jej men­tal­ność, po­dej­ście do ży­cio­wych roz­te­rek. Li­te­ra­tu­ra far­so­wa uj­mu­je wszyst­ko w na­wias - nie na­le­ży trak­to­wać jej zu­peł­nie serio i my także sta­ra­my się na­rzu­cić na nasze role mgieł­kę formy, jaką ma farsa - do­da­ła.

Oprócz Cie­lec­kiej w ko­me­dii wy­stą­pi Maja Osta­szew­ska, Marta Chy­czew­ska, To­masz Dra­bek, Woj­ciech Ka­la­rus, Ce­za­ry Ko­siń­ski/ Ma­ciej Wierz­bic­ki. Au­to­rem sce­no­gra­fii jest Ma­ciej M. Pu­tow­ski, ko­stiu­mów - To­masz Osso­liń­ski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji