Artykuły

Cyrk bolesnych wyznań

"Pensjonat Madryt" w reż. Natalii Korczakowskiej w centrum artystycznym M25 w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

O M25 znów będzie głośno. Tym razem nie za sprawą prokuratury czy dziennikarskich donosów, ale dzięki młodej reżyser Natalii Korczakowskiej. Jej warszawski debiut ze sztuką Aglaji Veteranyj to jedna z najciekawszych propozycji ostatnich miesięcy.

Natalia Korczakowska ma dług u Felliniego. Jej "Pensjonat Madryt" to spektakl przesiąknięty duchem cyrkowego szaleństwa, niepokoju, głębokiej autoanalizy, tak charakterystycznych dla włoskiego mistrza. Korczakowska ma także wzrok i słuch - nie tylko buduje plastyczne obrazy, ale też wpuszcza w nie sprawnie słowa i muzykę. Młoda reżyserka i poetka kończy właśnie Akademię Teatralną, ale ma już za sobą liczne doświadczenia. Asystowała litewskiemu reżyserowi Oskarowi Korsunovasowi, pracowała z aktorami Teatru Wybrzeże w Gdańsku, pisała teksty dla Emade, Piotra Waglewskiego, Izy Kowalewskiej. Wystawiając autobiograficzną powieść rumuńskiej pisarki, musiała wybrać pomiędzy interwencyjnym reportażem a baśnią. Teksty Aglaji Veteranyj ("Dlaczego dziecko gotuje się w mamałydze?" i "Regał ostatnich tchnień") to świat, w którym polityka, historia i społeczne patologie stają się materiałem dla dziecięcej wyobraźni. Wychowana w cyrkowym wozie autorka całą młodość spędziła na tułaczce między hotelami i schroniskami całej Europy. Strach przed reżimem Ceaucescu mieszał się z obawą o matkę, która co wieczór ryzykowała życie, zwisając za włosy pod kopułą namiotu. Pensjonat Madryt był miejscem, gdzie rumuńscy zbiegowie czuli się najbezpieczniej - choć dopiero po zastawieniu drzwi wszystkimi meblami.

W przedstawieniu Korczakowskiej schronisko dla cyrkowców staje się studiem filmowym, gdzie David Lynch mógłby nakręcić swoje "Miasteczko Twin Peaks", a Tim Burton - fantastyczną baśń tylko dla dorosłych. Nastrój tajemniczości, postaci liliputów, olbrzymów, kolorowe światło przenikające chłodną przestrzeń hali. W takim klimacie trzynastoletnia bohaterka Aglaja (Eliza Borowska) przeżywa na nowo wszystkie traumy swego niezwykłego dzieciństwa. Na stosie materacy, z gumowym wężem w ręku pozuje do nagrania ojcu (Paweł Nowisz), dla którego film był rodzajem śmiertelnego uzależnienia. Borowska zmienia tonację gry od bezmyślnego szczebiotu do perwersji, zmieszania, desperackiego krzyku. Im więcej kostiumów przybiera, tym więcej ciemnych sekretów obnaża. Wkładając boa i skąpy trykot z falbankowym kuperkiem, próbuje uwieść nie tylko widzów, ale i własnego ojca, którego uwagi niegdyś nie udało jej się zdobyć. W czarnej peruce naśladuje matkę - pretensjonalną marzycielkę pragnącą zrobić z kilkuletniej córki Sophie Loren. Każdy jej ruch krzyczy o strasznym procesie tresury, jakiej została poddana. Partnerujący jej mężczyźni wyczekują na krzesłach reżyserów lub wcielają się w sobowtóry rodziców. Nowisz z czarnymi strąkami włosów, w tygrysim futrze przypomina kobietę-monstrum z "8 i pół", którą specjaliści od wizażu postanowili zatrudnić jako modelkę. Aglaja staje obok niej na wybiegu obwiązana wielką, szmacianą lalką - swojego alter ego. W cyrku Korczakowskiej nic nie jest powiedziane dosłownie. Obrazy migocą jak cekiny, ale pod spodem czuje się prawdziwe ciało historii - udręczone, obolałe, pełne strachu.

pokazy odbyły się 8, 9 grudnia

Na zdjęciu: Paweł Nowisz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji