Artykuły

Hamlet w spódnicy

W jednym z angielskich czasopism opublikowano niedawno zdjęcie przedstawiające 11 osób,a podpis pod zdjęciem głosił,iż jest to spotkanie angielskich wykonawców roli szekspirowskiego "HAMLETA". Panowie byli w różnym wieku,reprezentowali bardzo odmienne,zewnętrznie biorąc, typy. Lecz było ich tylko 10. Jedenastym Hamletem była kobieta. Kiedy porównuję pięciu Hamletów,jakich w czasie mego niedługiego żywota dane mi było oglądać na naszych scenach,dochodzę do wniosku,że każdy z nich tak zasadniczo różnił się od innych,że nie zdumiałbym się,oglądając "Hamleta w spódnicy". A spróbujmy jeszcze spojrzeć tak "z lotu ptaka" na sceniczną historię niezdecydowanego księcia Elsynoru... Rola została zbudowana przez autora w tylu różnych płaszczyznach,że pewnie trudno wyważyć właściwe proporcje każdej z nich. Splatają się w tej postaci zagadnienia filozoficzne i psychologiczne,problemom wielkiej polityki towarzyszą kompleksy psychiczne Hamleta. A oczywiście Szekspir,z właściwą wielkim pisarzom niechęcią do dosłowności,nie dopowiedział wszystkich ich do końca,mowę Hamleta uczynił wieloznaczną i barwną... Popularność utworów Szekspira jeszcze za jego życia musiała być znaczna,skoro kapitan jednego z okrętów floty brytyjskiej zanotował w swym dzienniku okrętowym:

"Zaprosiłem na obiad kapitana Hawkinsa. Jedliśmy rybę. Na pokładzie naszego okrętu odegrano "Hamleta". Wykonawcami byli wprawdzie marynarze z załogi statku;zachęcano ich też specjalnie do amatorskich przedstawień,aby nie nudzili się i narzekali po kątach - no,ale nie miejmy zbyt wysokich żądań: obu kapitanom ryba na pewno smakowała lepiej! Wszyscy interesujący się teatrem na pewno zwrócili uwagę na gwałtownie rosnącą ilość premier sztuk Szekspira ostatnio w Polsce. Samych tylko Hamletów mieliśmy czterech: łódzki(w wykonaniu Pawlickiego i reżyserii Warmińskiego najbardziej może współczesny w surowym,anty ekshibicjonistycznym rysunku psychologicznym; Fetting z Wajdą na Wybrzeżu - pokazali nam Hamleta okrutnego - do okrucieństwa zmusiło go zło świata i wreszcie powodzenie cynicznego Hamleta Hanuszkiewicza w Warszawie świadczy o jego kontakcie ze współczesnością,co można chyba także powiedzieć o Hamlecie koszalińskim.

W samej Warszawie mieliśmy poza "HAMLETEM" kilka innych szekspirowskich przedstawień:"BURZĘ","OTELLA",a kilkanaście dni temu olśnił wszystkich Jacek Woszczerowicz swym "RYSZARDEM III". Dodajmy jeszcze że jesteśmy dosłownie w przede dniu premiery "Makbeta" w Teatrze Dramatycznym z inscenizacją Bohdana Korzeniewskiego,na którą to premierę czekają wszyscy z ogromnym zainteresowaniem.Zwłaszcza,że zrealizowany reżysersko przez Bohdana Korzeniewskiego niedawno w Krakowie "TROILUS I KRESSYDA" Szekspira stał się wydarzeniem artystycznym w skali całego kraju.Zapowiadają także inne warszawskie i pozawarszawskie teatry nowe przedstawienia tego autora.Mamy więc do czynienia z jakimś niezaplanowanym,spontanicznym "festiwalem" szekspirowskim...

Ktoś napisał,że Szekspir był pisarzem czerpiącym garściami z zasobów obserwacji. Na tym właśnie polega jego siła,na tym jego urok.Nasuwa się przypuszczenie,że w życiu swoim spotkał prototyp owej postaci,z której potem wyrósł jego "Ryszard III". Przedstawienia szekspirowskie mają ciągle niezmienne powodzenie u nas. Wydaje się,że lubimy kiedy prawdy o świecie,w którym żyjemy,odkrywa nam literatura sprzed trzech wieków. Lubimy snuć porównania,czujemy się związani z historią,z naszym ludzkim gatunkiem i jego dolą.Zwłaszcza,że wielkie prawdy z którymi obcujemy,myśli głębokie,podane są zwykle u Szekspira językiem zrozumiałym. Widzimy,jak nasze doświadczę nie pokrywa się z losem bohaterów tragedii szekspirowskich. Dostrzegamy w akcji poszczególnych utworów potwierdzenie własnych obserwacji: tragizm miesza się z komizmem - to nas szokuje,ale wiemy że tak jest właśnie w życiu! Do tego zaś dodajmy,że poezja tych utworów przenosi tę zmysłową prawdę życia w sferę uogólnienia,co pozwala nam z kolei ujrzeć całe piękno spraw,z którymi obcujemy na co dzień nie dostrzegając ich poetyckiej niezwykłości. Dlatego pewnie każda epoka odnajduje swojego własnego Hamleta,Otella,Makbeta. Ze zdumieniem stwierdza się wówczas,te każda z tych ról "pasuje" do "naszych" czasów - a może każda z epok musi odnaleźć część samej siebie w nieogarnionym dziele Szekspira? Sam Szekspir mówi w "Hamlecie",że zadaniem teatru...

"jak dawniej tak i teraz było i jest służyć niejako za zwierciadło naturze,pokazywać cnocie własne jej rysy,złości żywy jej obraz,a światu i duchowi wieku postać,ich i piętno".

Duch wieku - otóż on chyba kształtuje każdorazowe wcielenie Hamleta,Romea i Julii,Króla Leara...

Siła zaś uogólnienia zawarta w tych rolach pozwala każdej epoce czerpać z szekspirowskiego źródła wiedzy o człowieku bez ograniczeń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji