Interesujące
"Król Lear" w reż. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
Na "Learze" Klaty jest jak na "spotkaniu z ciekawym człowiekiem": na początku super, "coś nowego", jest INTERESUJĄCO, ale szybko cię męczy, że to wykalkulowane, a "człowiek" mówi bardziej do siebie. Patrzysz, no sprytne, niegłupie, tylko nic z tego nie masz. Gdy już się połapiesz, co do ciebie mówi za głośny mikroport, to się zorientujesz, że to nie do ciebie. Stare tłumaczenie - bo "prawa wygasły" i można za darmo czy żeby było "inaczej"? Dobry soundtrack, didżej OK. Aranżacja przestrzeni pomysłowa. Bartosz Bielenia umie tańczyć i mówić, Jaśmina Polak mówi niewyraźnie, ale umie śpiewać. Miejscem akcji jest Watykan: uwaga, artyści zajmują stanowisko. Prorokuje się tam "na sposób orientalny", czyli znowu efektownie i niezrozumiale. Spektakl słuszny, gdy obśmiewa jednego trolla o obuwniczym nazwisku. Widownia zapchana, ale nie ze względu na reżysera albo aktorów: ze względu na Szekspira. Byłem dwa razy, żeby zobaczyć, czy tylko pierwszy był pusty.
Król Lear # Narodowy Stary KR, reżyseria Jan Klata, tekst William Szekspir w tłumaczeniu Leona Ulricha, scenografia, ciuszki, światełka Justyna Łagowska, choreo Maćko Prusak, soundtrack James Leyland Kirby, granie Krzysztof Zawadzki, Bartosz Bielenia, Roman Gancarczyk, Jacek Romanowski, Jerzy Święch, Jaśmina Polak, Jerzy Grałek, Bogdan Brzyski, Mieczysław Grąbka, byłem jakoś w grudniu 2014, a potem 1 lutego 2015.