Artykuły

Bronię Wagnera przed Wagnerem

Gottfried Wagner, prawnuk Ryszarda, wybitnego kompozytora, ma rację, gdy chce wyciągnąć na światło dzienne zaangażowanie rodziny w nazizm. Gorzej, że przy okazji próbuje wzbudzić resentyment w stosunku do muzyki zmarłego w XIX wieku Ryszarda Wagnera - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

"Wagnera otacza wielka mistyfikacja. Powiedziałbym nawet, że przez ostatnie niemal 200 lat wciąż się go gloryfikuje" - mówił prawnuk kompozytora Gottfried Wagner w wywiadzie z Martą Perchuć-Burzyńską w "Magazynie Świątecznym". "Śmiertelna trucizna przeszłości, której bezwzględnie należy się pozbyć" - próbuje wstrząsnąć nami w swojej książce "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Ryszard Wagner - pole minowe".

W szlachetnym oburzeniu Gottfried zdaje się nie mniej autorytarny niż znienawidzony pradziadek. Wyrzucić muzykę Wagnera z teatrów operowych? A może spalić jego partytury na gruzach teatru w Bayreuth, miliony płyt z jego muzyką wyrzucić na śmietnik, a "Liebestod" uczyć tylko na tajnych kompletach?

W wielu kwestiach Gottfried Wagner ma rację. 68-letni dziś potomek kompozytora domaga się od rodziny pełnej ekspiacji, odsłonięcia wszystkich faktów (na publikację wciąż czeka korespondencja Hitlera z klanem z Bayreuth, zwłaszcza z Winifred Wagner). Gorzej, że przy okazji próbuje wzbudzić resentyment w stosunku do muzyki Wagnera.

Świat robi mu na złość. Mnożą się nagrania i inscenizacje, przybywa głosów dramatycznych zdolnych udźwignąć wymagania, które twórca "Tristana i Izoldy" stawiał śpiewakom. Ten renesans dotyka również Polski, w której Wagner długo kojarzył się - dokładnie tak jak Gottfriedowi - z nazistowską piątą kolumną, która przemyca w nutach nienawiść do wszystkiego, co niegermańskie. W zeszłym roku w Warszawie wystawiono "Lohengrina", teraz Łódź i Wrocław szykują "Holendra tułacza". Czyżby ludzie dali się opętać złu? A może Wagner naprawdę jest geniuszem?

Dziś jest jasne, że bez jego idei artystycznych, pomysłów kompozytorskich nie byłoby nowoczesnego teatru muzycznego. Wagner w pojedynkę był przeciwwagą dla wielkiej włoskiej tradycji operowej. Antycypował Debussy'ego, Schönberga, Berga. Może i był megalomanem, może miał paskudny charakter, ale talentu mu nie brakowało. Beethoven odebrał matce dziecko, swego bratanka Karla, a jego wypowiedzi o kobietach to nawet jak na realia epoki przykład skrajnego seksizmu, podobnie jak Brahmsa; Chopin wysługiwał się przyjaciółmi; Janaczek prześladował żonę - dobry artysta wcale nie musi być dobrym człowiekiem.

To prawda, że są w muzyce Wagnera agresja, apologia germańskiego ducha i siły, ale jest też piękno, delikatność, pochwała miłości i poświęcenia. W "Parsifalu", misterium o zbawicielu, połączył doktryny buddyzmu z Ewangelią.

Łatwo z Wagnera zrobić "hitlerowca" - był antysemitą, jak wielu w jego epoce. Warto jednak przypomnieć, że za młodu sympatyzował z Polakami, napisał uwerturę "Polonia" z motywem "Mazurka Dąbrowskiego", przyjaźnił się z Bakuninem, wziął udział w rewolucji drezdeńskiej. Wagner zmarł w 1883 r. Całowałby Hitlera po pierścieniach i napisałby dla niego nową tetralogię? Może, ale tylko wtedy mielibyśmy prawo łączyć go ze zbrodniarzem.

Ze zdumieniem czytam słowa Gottfrieda Wagnera o "Śpiewakach norymberskich": "Jedna z postaci, przedstawiona jako Żyd, wykrada muzykę drugiej". To pomyłka, Beckmesser był członkiem patrycjatu, akcja opery rozgrywa się w XVI w., nie ma dowodów na to, że ten obśmiany intrygant jest aluzją do Żydów - pisał już o tym Daniel Barenboim, dyrygent żydowskiego pochodzenia, admirator Wagnera, który ośmielił się zadyrygować jego muzyką w Izraelu.

"Co z tymi wszystkimi okropieństwami ma wspólnego Ryszard Wagner?" - trzykrotnie pyta Perchuć-Burzyńska, ale Gottfried Wagner nie słyszy. W dzieciństwie widział film dokumentalny - stosy trupów w Buchenwaldzie, a w tle muzyka Ryszarda. Czy to nie nadużycie? Powinien być raczej oburzony tą manipulacją.

Ma rację, gdy oczekuje od swojej rodziny rachunku sumienia, ma rację, nawet gdy mówi, że po 1945 r. należało odsunąć potomków Wagnera od festiwalu w Bayreuth. Ale nie ma racji, przypisując pradziadowi szatańskie cechy. Niemcy niech się wstydzą za nazizm, z Wagnera mogą być dumni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji