PORAŻKA POETY CZY DRAMATURGA
Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy - Warsztat teatralny słuchaczy Wydziału Reżyserskiego PWST: Zbigniew Herbert "Rekonstrukcja poety" - reżyseria Jowita Pieńkiewicz. scenografia Aniela Wojciechowska; "Drugi pokój" - reżyseria Lucyna Tychowa,scenografia Aniela Wojciechowska; "Jaskinia filozofów",reżyseria Noemi Korsan,scenografia Irena Burkę.
CZY teatr współczesny wyrzekł się poezji? Czy stare związki zostały zerwane i przed rampą zawieszono tabliczkę: "Poetom wstęp wzbroniony?" Czy wreszcie współczesny reżyser i współczesny aktor nie umieją już ożywiać na scenie utworu poetyckiego. Myślę,że tak nie jest. Wyrok skazujący słusznie spada na poetę,który zatrzyma się na wpół drogi między teatrem a wierszem,choćby to był poeta najciekawszy. Znamy i cenimy twórczość Zbigniewa Herberta - jego prześliczną prozę poetycką. Tym bardziej przykro pisać o niepowodzeniu jego trzech jednoaktówek,utworów, z których dwa słabo reprezentują warsztat już nie dramaturgiczny,ale poetycki autora, trzecia zaś
- napisana i adaptowana dla radia
- nie przedstawia materiału dostatecznie atrakcyjnego dla sceny. Rozczarowanie sięga dalej. Zbigniew Herbert - pisarz o wielkiej kulturze estetycznej i filozoficznej - nie umiał przeprowadzić w swoich utworach dostatecznej selekcji materiału filozoficznego,nie zdołał uporządkować tłoczących się myśli i nastrojów w logiczne następstwa zdarzeń i sądów, czego wymaga teatr. Czytając "Jaskinię filozofów" możemy łatwiej wyłuskać z mieniącej się masy zdań,refleksji i obrazów myśl autora wzbogaconą przez naszą własną,umiejętnie przezeń rozbudzoną wyobraźnię. Gdy jednak bieg akcji nie pozwala zatrzymać się nam przy zastanawiającym zdaniu i rozsmakować w metaforze,gdy w dodatku reżyser i aktorzy starają się sztucznie zwolnić strumień rzeczywistości scenicznej,rozwlec zdania,nie wzmacniając i nie dynamizując tekstu środkami aktorskimi i reżyserskimi,wtedy gubią się poetyckie walory utworów pozbawionych niemal wartości dramaturgicznych.
Dla informacji trzeba dodać,że "Rekonstrukcja poety" jest utworem o zabarwieniu ironiczno - refleksyjnym,którego intryga polega na zestawieniu tępoty uczonych filologów z przebogatym,a nieodczuwalnym przez nich światem przeżyć poety. "Jaskinia filozofów" to przesycona refleksją i niejasnościami,do których przyznaje się autor,historia ostatnich dni Sokratesa. Natomiast "Drugi pokój" - skonstruowany z innych,bardziej realistycznych materiałów - to ciekawe,choć wstrząsające w swoim pesymizmie studium okrucieństwa szarego człowieka. Jest to rzecz zdawałoby się nieludzka,choć bardzo prawdziwa,o młodym małżeństwie czyhającym na śmierć staruszki. Trzy jednoaktówki Zbigniewa Herberta zostały wystawione na scenie Sali Prób Teatru Dramatycznego w ramach warsztatu teatralnego słuchaczy Wydziału Reżyserskiego PWST. Nie był to wybór najszczęśliwszy dla autora. Byłoby ciekawiej,gdyby realizację mało scenicznych utworów,znajdujących się na pograniczu poezji i teatru,a właściwie zawieszonych w próżni między zbiorkiem wierszy a sceną,powierzono nie tylko zdolnym,ale i bardziej doświadczonym reżyserom. Być może,perełki poezji łatwiej by wówczas zajaśniały wśród galaretowatego miąższu słabej, niescenicznej akcji. Aktorzy z jednoaktówek "Rekonstrukcja poety" i "Jaskinia filozofów" wahali się między zdecydowanym dystansem wobec tekstu,skrótami,zacieraniem tych jego partii,których głębia myśli raziła swoją płytkością,a lojalnością wobec autora,która nie zawsze wychodziła na dobre jego utworom. Najszczęśliwiej wybrnęli z tych trudności - Bolesław Płotnicki w roli Homera,Zdzisław Wardejn (PWST)jako Elpaner z "Rekonstrukcji poety" oraz Edmund Fetting(Wysłannik Rady z "Jaskini Filozofów"),może właśnie dlatego,że prosto i przekonywająco,poprzez filozoficzną ornamentykę tekstu odczytali ludzkie losy postaci. Inaczej przedstawiała się sprawa ze słuchowiskiem radiowym pt. "Drugi pokój",nagrodzonym na konkursie Polskiego Radia,a wystawionym w ramach omawianego przedstawienia. To,co nadawało się doskonale do Teatru Wyobraźni P.R.,gdzie dźwięk i słowo,sugeruje obrazy,okazało ęię niewypałem na scenie, gdzie miejsce dla wyobraźni widza jest ograniczone przez dosłowność obrazu wizualnego. Fabuła okazała się za nikła do wypełnienia kilkudziesięciu minut akcji scenicznej i kilkudziesięciu godzin czasu teatralnego. Ten brak scenicznego mięsa starali się wypełnić aktorzy,a przede wszystkim Elżbieta Czyżewska,ostrą,zdecydowaną sylwetką psychiczną,ostrą grą. Lucyna Tychowa miała więc łatwiejsze zadanie od swoich koleżanek reżyserujących pozostałe jednoaktówki Herberta,co zawdzięcza przede wszystkim autorowi,który przejawił w tym utworze nie tylko talent poetycki, ale i zmysł teatralny. W miniaturach teatralnych ważną pozycją powinna być scenografia. Bywało z tym różnie. Warto zwrócić uwagę na skrótową,bardzo konsekwentną oprawę plastyczną Ireny Burkę do "Jaskini filozofów",a przede wszystkim na niezwykle ciekawe i subtelne w kolorze kostiumy. To jeszcze jeden interesujący akcent tego udanego wieczoru. Tak krytycznie pisząc o jednoaktówkach Zbigniewa Herberta,wystawianych w Teatrze Dramatycznym,trzeba jednocześnie sobie i czytelnikom życzyć ujrzenia na scenie utworu tego autora,bardziej przemyślanego i dostosowanego do wymogów teatru oraz jak najczęstszych spotkań z jego poezją z okazji następnych tomików. A teatr będzie zawsze otwarty na poezję przemawiającą nie tylko poprzez obrazy i pojęcia wywoływane słowem,ale też i ożywione jego ruchem,barwą świateł i przede wszystkim sztukę żywego człowieka