Artykuły

Tischner, Dziewka i Gaździna

"Historia filozofii po góralsku" w reż. Bogdana Cioska w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Małgorzata Całka w Teatraliach.

Jeśli chcemy poczuć klimat gór, wcale nie musimy nigdzie wyjeżdżać - wystarczy wybrać się do Teatru Miejskiego w Gdyni na spektakl Historia filozofii po góralsku. Aktorom udało się tchnąć nowe życie w teksty ks. Józefa Tischnera, znanego filozofa.

Foyer Teatru Miejskiego w Gdyni pokryło się śniegiem. Zima. Więc wszystko dzieje się tu i teraz, czas się zgadza. Jednak w tle widzimy małe góralskie chatki z podświetlonymi oknami. Gasną światła. Trójka postaci wyłania się z ciemności i zaczyna się: "Na pocątku wsędy byli górole, a dopiero pote porobiyli się Turcy i Zydzi. Górole byli tyz piyrsymi filozofami. Filozof - to jest pedziane po grecku. Znacy telo co: "mędrol". A to jest pedziane po grecku dlo niepoznaki. Niby, po co mo to wiedzieć, jak było na pocątku? Ale Grecy to nie byli Grecy, ino górole, co udawali greka. Bo na pocątku nie było Greków, ino wsędy byli górole". Od tej chwili wiemy już dokładnie, gdzie się znajdujemy, że teraz będzie już tylko po góralsku. Scenografia Andrzeja Witkowskiego, bardzo oszczędna, ale za to misternie dopracowana, sprawiła, że choć na chwilę można było przenieść się na południe Polski. W tle, ukryty na balkonie, przygrywał na skrzypcach Krzysztof Jakub Szwarc - budował oprawę muzyczną przedstawienia. Spektakl stworzyła jednak przede wszystkim gra trójki aktorów: Bogdana Smagackiego (ks. Józef Tischner), Elżbiety Mrozińskiej (Gaździna) oraz Beaty Buczek-Żarneckiej (Dziewka).

Przestrzeń małej sceny to wzywanie dla trzech osób w tak dynamicznym przedstawieniu. Widzowie z pierwszych rzędów niejednokrotnie mogli spojrzeć aktorom w oczy z bardzo małej odległości. Wyłożenie istoty filozofii w godzinę i to po góralsku, również do łatwych zadań nie należy. Cały spektakl to tak naprawdę traktat filozoficzny, chociaż czasami mądrości w nim zawarte mogły być zaskakujące dla tych, którzy nie znali wcześniej tekstów Tischnera. Pewną zagadką mógł się stać, często przewijający się w spektaklu wątek "pustaci": "Na pocątku była pustać. Jakbyś siedzioł w Chyźnym, to byś tak samo godoł. Nie wiem, cy wiecie, co to pustać? Pustać to jest jakby pół nicego. To się ciągnie, ciągnie i nie kóńcy".

Jednak uważam, że spektakl ten bawił w takim samym stopniu tych, którzy czytali, jak i nie czytali tekstów ks. Józefa Tischnera. Walorem przedstawienia były przede wszystkim dialogi - zabawne, inteligentnie prowadzone, przeplatane śpiewem. Aktorzy bawili publiczność, niejednokrotnie sprawiając, że wybuchał gwałtowny śmiech. Na przykład w momencie, gdy Elżbieta Mrozińska jako Gaździna udaje żabę. Przeniesienie na deski teatru "Historii filozofii po góralsku" ks. Józefa Tischnera przez reżysera Bogdana Cioska, okazało się niezwykle udanym eksperymentem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji