Artykuły

Nie do podrobienia

"Someone Who'll Watch Over Me" w reż. Andrew Bridgmonta The Globe Theatre Group w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazeta Wyborczej - Stołecznej.

Pojawia się raz na sezon, ale przyciąga tłumy. The Globe Theatre Group, jedyny profesjonalny zespół angielskojęzyczny w Polsce, pokazuje na scenie przy Miodowej spektakl o jeńcach więzionych w Libanie.

Amerykanin, Irlandczyk i Anglik siedzą w bieliźnie przykuci do łóżek. Tak mogłaby się zaczynać zachodnia wersja dowcipu z cyklu "Polak, Rusek i Niemiec". Tym razem jednak to nie żarty, tylko opowieść o jednym z najkrwawszych konfliktów zbrojnych, w jakich brały udział wojska ONZ. Trzech skutych mężczyzn to jeńcy uprowadzeni przez Libańczyków podczas wojny domowej na początku lat 80.

Sztuka Franka McGuinnesa trafia do Warszawy prosto z West Endu, gdzie po pierwszych sukcesach sprzed dziesięciu lat znów stała się hitem. Wszystko za sprawą tematu, który po rozpoczęciu wojny irackiej znów stał się aktualny. Kto nie widział zdjęć z poszarzałymi twarzami amerykańskich zakładników? Kto nie pamięta afery związanej z więźniami Abu Ghraib? Obrazy jeńców dręczonych po obu stronach frontu na tyle się już opatrzyły, że powoli przechodzą w sferę ikon popkultury. A w medialnym szumie giną często sprawy ludzkiej godności, strachu i wiary w ocalenie. Lata spędzone w obskurnych norach, dusznych piwnicach, w mroku, lęku, bez odzieży na zmianę i bez wiadomości z zewnątrz mają przecież wymiar nie tylko polityczny, ale też ludzki.

Przedstawienie na podstawie tekstu irlandzkiego autora wystawił u nas The Globe Theatre Group. Teatr założony w 1995 roku przez Jarosławę Michalewską i Jerry'ego Flynna to jedyny w Polsce zawodowy zespół angielskojęzyczny. Producenci współpracują z artystami z Irlandii i Wielkiej Brytanii i raz do roku sprowadzają z Wysp nowy tytuł. Najpierw rekonesans po klubach, pubach i kameralnych scenach, gdzie bije puls angielskiego życia teatralnego (a poza tym wystawiane są małoobsadowe, łatwiejsze do sprowadzenia spektakle), potem montowanie zespołu, próby (najczęściej w Londynie), wreszcie kilkanaście wieczorów intensywnej gry w Warszawie. W tym roku podczas każdego z wieczorów aktorzy zaproszeni do pracy nad "Someone Who " obalają mit, jakoby Anglicy nie mieli temperamentu. Nie mogą ruszyć się dalej niż na długość łańcucha, a jednak rozsadzają scenę emocjami. Młody amerykański lekarz Adam (Chris Poter) za wszelką cenę próbuje utrzymać aktywność ducha i ciała. Ćwiczy pompki do upadłego, zachłannie wpija się w strony Biblii i Koranu. To poczciwy, prawy chłopiec z małego miasteczka, czyli Amerykanin w czystej formie. Jego towarzysz Edward (Dominic Letts) przypomina z kolei złośliwego skrzata z irlandzkich legend. Drobny, żylasty, cały czas drwi, prowokuje, odstawia popisy mimiczne, byle tylko się nie załamać. Jako ostatni dołącza do przetrzymywanych Michael (Eugene Williams), Brytyjczyk, który już po kilku dniach zabiłby za filiżankę herbaty. Mężczyźni radzą sobie z przerażeniem, kręcąc wyobrażone filmy, pijąc niewidzialne drinki, podróżując do domu na latających łóżkach, pisząc w powietrzu listy do bliskich. Spektakl przy minimalnych środkach pokazuje więc wszystko co charakterystyczne dla angielskiej obyczajowości - od absurdalnego humoru przez drobne dziwactwa aż po styl teatralny nie do podrobienia.

"Someone Who'll Watch Over Me" Franka McGuinnesa, reż. Andrew Bridgmont, The Globe Theatre Group, występy w Collegium Nobilium (ul. Miodowa 22/24), 13-20 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji