Artykuły

Ukraiński reżyser: Nie obraziłem się za spektakl

Podobnych rzeczy brak w ukraińskim teatrze, a mianowicie brak samoironii, bezwzględnej krytyki własnych stereotypów, narodowych i historycznych mitów, państwowych instytutów i kościoła - o lubelskim spektaklu Szczerka/Brzyka/Kmiecika pisze Andrij Jurkewycz, dyrektor Teatru Alter w Drohobyczu.

Niewykluczone, że byłem jedynym Ukraińcem na premierze "Przyjdzie Mordor i nas zje" [w Teatrze Osterwy w Lublinie - przyp. red]. Po spektaklu, w kuluarach, większość widzów i aktorów, których tego wieczoru poznałem w teatrze i z którymi podzieliłem się wrażeniami o tym, co przed chwilą zobaczyłem na scenie, pytała mnie: - Nie obraziłeś się? Odpowiadałem:- Nie, nie obraziłem się. I za każdym razem byłem zaskoczony tym pytaniem, czy nie obraziło mnie to, co zobaczyłem i usłyszałem o Ukrainie.

Zanim przejdę do samego spektaklu, powiem kilka słów o cyklu opowiadań, felietonów, które w wersji adaptowanej przekształciły się w spektakl. I czy w tym spektaklu w ogóle chodzi o Ukrainę?

Gonzo-eseje

Właściwie nawet sam autor przyznaje się do tego, że swoje gonzo-eseje pisał dla jednego z polskich portali internetowych, więc faktycznie ukraińskiego czytelnika one omijały. Autor zamierzał epatować i szokować hiperbolizowaną na co dzień rzeczywistością ukraińską wyłącznie polskiego konsumenta. Zresztą to zrozumiałe, albowiem trash Ukraina była w tych opowiadaniach krzywym zwierciadłem, w którym czasem widzisz komiczne, a czasem niezgrabne miny, ale śmiać się z nich nie bardzo wypada. Bo odbicie w lustrze jest jednak twoje, a przyglądają się mu w większości Polacy. Czytelnicy lubią takie coś. Mordor był dla "wewnętrznego", "intymnego użytku", felietonem w internecie, z linkami, komentarzami - i zamieszkiwał sobie w wirtualnej przestrzeni PL. Przed rokiem cykl opowiadań Ziemowita Szczerka przetłumaczył na ukraiński Andrij Bondar. I otworzył Mordor dla Ukraińców.

Podobnych rzeczy brak w ukraińskim teatrze

Kilka dni temu Mordor powędrował na scenę. Przede wszystkim muszę przyznać, że podobnych rzeczy brak w ukraińskim teatrze. A mianowicie brak samoironii, bezwzględnej krytyki własnych stereotypów, narodowych i historycznych mitów, państwowych instytutów i Kościoła. W dzisiejszym ukraińskim teatrze samokrytyka na razie nie jest obecna, i trudno się spodziewać, że w okresie działań wojskowych byłaby mile widziana nie tylko przez publiczność, ale też przez same środowiska artystyczne. Jest jednak jedno "ale": na scenie da się obalić mity i stereotypy za pośrednictwem tych samych mitów i stereotypów. Bo czy będzie miało jakiś sens, jeśli zrobi się to za pomocą metawersji MTV bohaterów typu Beavis i Butthead?

Balsam Wigor-absynt dla ubogich

Ciekawa jest scena z Drohobycza, mojego miasta rodzinnego, w którym studentki-polonistki z Warszawy szukają Schulza i balsamu Wigor - absyntu dla ubogich. I nie wiadomo, co kręci bardziej: Wigor, ukraińska rzeczywistość czy wszystko naraz.

W ukraińskiej ponowoczesnej literaturze socjalny hardcore pojawia się w utworach Lubki Deresza, a szczególnie Serhija Żadana, jako spojrzenie na samego siebie od środka społeczeństwa. Dlatego niesympatyczne, a czasem nawet brutalne postaci z dzielnic industrialnych są jednak charyzmatycznie i na serio traktowane przez ukraińskiego czytelnika bądź widza, nawet w sytuacjach komicznych, bo są częścią naszej rzeczywistości. W odróżnieniu od wydarzeń i postaci, które tego wieczoru pojawiły się na scenie i były nieco słabe, powiedziałbym, niecharakterystyczne, chociaż mogę przyjąć, że na tym polegał zamysł reżysera.

Zaskorupiały hardcore

Podsumowując: od czasu napisania tekstu do momentu jego adaptacji i premierowego pokazu na scenie Ukraina mocno się zmieniła: rewolucja, wojna, wszystko u nas na Ukrainie odbywa się w tak szybkim tempie jak nigdy, i wszystko na tle tych socjalnych realiów (dekoracji), które pokazuje autor. Innymi słowy, statyczna ukraińska bezwyjściowość już nie istnieje. Zaskorupiały hardcore na Ukrainie nie jest aktualny socjalnie ani mentalnie. Ale aktualne - jak nigdy przed tym - są nasze stosunki, aktualne jest wspólne obalenie stereotypów jednych na temat innych.

***

Drohobycz, Teatr Alter (z ukraińskiego języka tłumaczyła Wiera Meniok)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji