Artykuły

Żyd

Polski antysemityzm to temat jak ropiejąca rana. Ostatnio, książką "Strach", mocno rozdrapał tę ranę Jan Tomasz Gross. A teraz bielski Teatr Polski walnął jeszcze mocniej - prapremierą sztuki bielskiego autora Artura Pałygi "Żyd". Nasuwa się pytanie: czy nie za mocno i nie zbyt jednostronnie? Czy obraz niechęci Polaków do Żydów nie jest w tej sztuce zbyt czarny?

Zaczyna się to bardzo wesoło satyrą na tępawych i niedouczonych nauczycieli pewnej prowincjonalnej szkoły. Chcą ugościć Izraelczyka, którego ojciec był przed laty uczniem tej szkoły, a później został pisarzem. Farsa trwa w najlepsze, gdy wymyślają niefortunne sposoby powitania gościa. Atmosfera zagęszcza się, gdy pada pomysł nadania szkole imienia owego pisarza. Pada pytanie, czy patronem szkoły może być ktoś, kto ma na imię Mosze? Czy nie mamy wartościowych polskich postaci, od Jana Pawła II poczynając? I tu śmiechy na widowni milkną. A na scenie zaczyna się wstrząsająca litania polskich przewin wobec Żydów.

Dyrektor Teatru Polskiego mówi, że chce tym przedstawieniem zachęcić do dyskusji o polskiej historii najnowszej. I tu trafia w punkt, bo akurat od lat unika się głębszych dyskusji o relacjach polsko-żydowskich. A jak już, to eksponuje się stereotypowe obrazki. Polaków z narażeniem życia ukrywających Żydów podczas wojny, albo Polaków szmalcowników wyciągających od żydów ostatni grosz i wydających ich hitlerowcom. Niechętnie wspomina się też rok 1968, gdy komunistyczne władze, nie natrafiając na społeczny opór wypędziły z Polski kilka tysięcy osób pochodzenia żydowskiego.

Artur Pałyga dotyka w swej sztuce, wyreżyserowanej przez Roberta Talarczyka, dyrektora Teatru Polskiego, także tych spraw, ale idzie znacznie dalej. Sugeruje, że wiele polskich rodzin ma coś na sumieniu w stosunku do Żydów. Albo to, że - jak w Jedwabnem - wyprzedzaliśmy Niemców w eksterminacji Izraelitów, albo rozgrabialiśmy pozostałe po nich meble i kosztowności, zajmowaliśmy ich domy i mieszkania, albo - choćby pamiętnym roku 68 zaszczuwaliśmy ludzi pochodzenia, żydowskiego, by wskoczyć na ich stanowiska. A ci nieliczni Polacy, którzy Żydom pomagali, musieli po wojnie ten fakt ukrywać, by nie oberwać od sąsiadów kamieniem, tak jak obrywały bez powodu, a raczej z powodu swego pochodzenia, żydowskie dzieci. Antyżydowskie nastroje - podkreśla też dobitnie Pałyga - podsycali przez lata księża, przypominając, że to Żydzi ukrzyżowali Jezusa. Nagonkom na Żydów nie przeciwstawiły się też - z nielicznymi wyjątkami elity intelektualne.

Wszystko to prowadzi autora do konkluzji, że Polacy żyją na grobach swych żydowskich ziomków, czerpią z ich krzywdy, wzbogacili się na niej. I nie chcą o tym mówić, bo albo czują się winni, albo są antyżydowscy z głupoty, nie znając historii. Więc trzeba o tym wszystkim rozmawiać, wywalić wreszcie kawę na ławę - konkludują autor i realizator najnowszej premiery na Małej Scenie Teatru Polskiego. I do rachunku sumienia oraz rozmowy widzów zapraszają.

Prapremiera "Żyda" odbyła się w sobotę, 16 lutego. Kolejne przedstawienia - w najbliższych dniach. A po spektaklu, w piątek 29 lutego, zaplanowana dyskusję z udziałem publiczności i zaproszonych gości, znawców tematu.

Wygląda na to, że będzie najgoręcej dyskutowany spektakl sezonu, bo Teatr Polski nigdy jeszcze nie walnął w bardzo bolesny dla Żydów i Polaków temat z tak grubej rury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji