Artykuły

Walkiria igłą i nitką

Śpiewająca Zyglindę w "Walkirii" Elizabeth Werres biegnie w koloro­wym płaszczu po korytarzu pracowni kostiumów. Przy­gląda się temu spokojnie projektantka Małgorzata Słoniowska. Doskonale wie, że śpiewaczka musi wypró­bować kostium.

Sukienka Zyglindy jest prosta. - To ma być dziew­czyna z lasu, więc kostium nie może być za bogaty. Jest uszyty z zamszowej skóry i musi być wygodny - opo­wiada Małgorzata Słoniow­ska.

Zygmund, brat Zyglindy, w "Walkirii" będzie ubrany podobnie do swojej sio­stry. - Ma kostium z cieniutkiej skórki i zamszu - dodaje projektantka.

Na korytarzu wiszą już gotowe stroje dla dziewię­ciu walkirii, córek Wotana. Przypo­minają zbro­je nie tylko fakturą, ale też kolorem. - Walkirie nie kokietu­ją, tylko walczą i to musi być widoczne w kostiumie - wyjaśnia projektantka.

Kilka lat temu Słoniowska zachwyciła wszystkich ko­stiumami do inscenizacji "Kantant" Bacha. Któż nie pamięta śpiewaków, którzy poruszali się po scenie w fili­żance czy młynku do kawy.

Projektantka przyznaje, że pierwszym krokiem w myśleniu o projektowa­niu jest rozmowa z reżyse­rem. - Opisuję charakter postaci, a zadaniem pani Małgorzaty jest wymyślić jej kostium - opowiada re­żyser "Walkirii" prof. Hans-Peter Lehmann.

Kiedy projekty są już gotowe, wybiera się materiały, wreszcie robi przymiarki z artystami. Końcowym sprawdzianem są próby, podczas których wprowadza się ostatnie ulepszenia. Premiera w Operze Dol­nośląskiej w najbliższą so­botę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji