Artykuły

Klapa nie tylko fortepianu

"Muzyk włoski spisał się w swojej pracy po anielsku i jak złotnik: z natchnionych utworów Chopina ułożył operę, nie ma­jącą sobie równej w całej literaturze mu­zycznej" - pisał warszawski krytyk w 1904 r. po polskiej premierze opery Giacomo Orefice "Chopin". W począt­kach naszego stulecia cieszyła się ona niebywałym powodzeniem na świecie, później o niej zapomniano i dopiero te­raz Teatr Narodowy postanowił przywró­cić ją do scenicznego życia.

Giacomo Orefice, włoski pianista i kompozytor, ogromnie był zafascynowa­ny muzyką Fryderyka Chopina. Swe uwielbienie do niego postanowił wyrazić dziełem operowym skonstruowanym w całości z Chopinowskich utworów for­tepianowych. To karkołomne zadanie wykonał z ogromną wprawą. Orkiestro­wa instrumentacja jest niezwykle cieka­wa, a kompozycje - tak popularne jak Polonez fis-moll czy Etiuda E-dur - prze­tworzone na operowe duety brzmią nie mniej fascynująco jak w oryginale. Co więcej, akcja dramaturgiczna "Chopina" nie stara się objaśniać biografii kompozy­tora, takie żywe obrazy byłyby bowiem nie do zniesienia we współczesnym te­atrze. Libretto jest natomiast rodzajem poetyckiej impresji w symboliczno-impresjonistycznej manierze, charaktery­stycznej dla przełomu XIX i XX w, mogą­cej i dziś zainspirować do ciekawych roz­wiązań inscenizacyjnych.

Taki "Chopin" powinien być ozdobą Teatru Narodowego, atrakcją jego letnie­go repertuaru adresowanego głównie do turystów, wzbogaceniem oferty dla całorocznych widzów, pragnących obej­rzeć coś typowo polskiego. Jednak oba­wiam się, że szansa ta została zaprze­paszczona w obecnym kształcie insce­nizacyjnym "Chopina".

Można się oczywiście zastanawiać, czy poetycki i w gruncie rzeczy kameral­ny dramat muzyczny sprawdzi się na wielkiej scenie Teatru Narodowego. Być może, właśnie w tej przestrzeni lepiej brzmi sama muzyka, a Grzegorz Nowak poprowadził orkiestrę z wielką wrażliwo­ścią i to dzięki niemu przede wszystkim można w pełni ocenić urok partytury Orefice, jego inwencję i muzyczny smak. Ale też na tej scenie ginie zupełnie War­szawski Chór Kameralny, brzmiący ane­micznie i po prostu nieładnie. Szkoda też wysiłku Leszka Świdzińskiego, który po niedawnym udanym występie w "Kop­ciuszku" Rossiniego w Warszawskiej Operze Kameralnej może zapisać na swym koncie drugą bardzo dobrą rolę w tym sezonie. Trafnie konstruuje postać Chopina barwą głosu, co więcej, rzadko mamy u nas do czynienia z tak konse­kwentną interpretacją wokalną. Leszek Świdziński jest wszakże tenorem bardzo młodym, dopiero rozwijającym się i wła­śnie w bardziej kameralnych warunkach talent i umiejętności tego artysty zabły­słyby w całej pełni.

"Chopinowi" potrzebny był doświad­czony reżyser, wizjoner, ale i sceniczny praktyk potrafiący dopracować każdy szczegół. Tylko taki inscenizator stwo­rzyłby z tej opery widowisko godne wiel­kiej sceny. Nie jest z pewnością takim ar­tystą Michał Znaniecki, a w jego pracy trudno nie zauważyć pewnej nieporad­ności czy podstawowych wręcz błędów reżyserskich. Akt 1 będący retrospekcją młodzieńczych lat w Żelazowej Woli od­wołuje się do atmosfery typowo pol­skich świąt Bożego Narodzenia i na­szych rodzimych szopek, lecz z tych in­spiracji powstał jedynie sceniczny chaos. Własna reżyserska impresja, któ­rą można zatytułować "Powstanie listo­padowe" przypomina popisy teatrów amatorskich. W akcie II paryski salon George Sand umiejscowiono na gigan­tycznej, tandetnej klawiaturze od forte­pianu, choć wiadomo, że z tej wysoko­ści śpiewaków na warszawskiej scenie nie słychać prawie w ogóle, a z popisów pianisty docierać będą do widza jedynie basy wygrywane lewą ręką.

Dalej na szczęście było już nieco le­piej, zwłaszcza akt ostatni w paryskim mieszkaniu Chopina umiejscowionym we wnętrzu gigantycznego instrumentu miał pewien urok. Niestety, kiedy kom­pozytor umarł i zamknęła się nad nim klapa od fortepianu, widz nieodparcie miał wrażenie, że jest to przede wszyst­kim klapa reżysera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji