Artykuły

Całe życie w szkole

Co takiego znalazł Paweł Miśkiewicz w szkolnych spektaklach, że przedkłada je nad pracę w zawodowym teatrze?

Miśkiewicz całe swoje "ży cie w sztuce" przesiedział w szkole i uczył się teatru najpierw teatrologia, potem ak torstwo, wreszcie reżyseria. Jako młody reżyser zaczął przygo towywać studenckie spektakle dyplomowe - "Czekając na Godota", "Pułapkę".

Trzy sezony temu szkolny "Rajski ogródek" stał się wydarzeniem teatralnym, nowym pomysłem na odczytanie dramaturgii Różewicza. W "Ogródku" reżyser podkreśla! wspólnotę wypowiedzi artystycznej i ideowej młodych aktorów. Jego podopieczni rekonstruowali ledwo pamiętany już świat "małej stabilizacji", wchodzili w detale i obyczaje Polski gomułkowskiej ze świeżością odkrywców nieznanych lądów.

Dziś przygotowane również w krakowskiej PWST "Trzy siostry" próbują mówić o nieudanej dorosłości. Bohaterowie sztuki Czechowa zostają odmłodzeni. Oglądamy dwudziestokilkulatków przerażonych macierzyństwem, znużonych pierwszą pracą, nieumiejących wybrać partnera. Z kolei "Zabawy na podwórku" -wrocławski dyplom studentów wydziału aktorskiego - pokazują, jak może wyglądać zbezczeszczone dzieciństwo. Pytając, dlaczego dzieci bawią się w miłość, śmierć i przemoc albo jak doszło do gwałtu kilku wyrostków na 14-letniej dziewczynce, Miśkiewicz widzi w dzieciństwie źródła naszych dzisiejszych ran i lęków.

Niemal każda scena obu spektakli dowodzi, że prowadzeni przez Miśkiewicza studenci zrobią na scenie więcej niż starsi koledzy - co nie znaczy zresztą, że lepiej. Bo przecież nie chodzi tu o perfekcję, ale o intensywność istnienia w przestrzeni, instynktowność reakcji. Miśkiewicz dostaje w swe ręce aktorów na chwilę przed zarażeniem komercją, serialami, reklamą. Na sekundę, zanim dopadnie ich rutyna, zanim ziarnie ich psychicznie klapa kilku pierwszych ról. Dziewczyny jeszcze nie powybierały emploi amantek, chłopaki nie dochlaly się twarzy. Nie chwalą się warsztatem, nie zdają egzaminu z dykcji, choć teoretycznie takie są zadania dyplomów.

Reżyser demonstracyjnie podkreśla za to ich młodość, akcentuje niedojrzałości w grze, spontaniczność, naiwność i autentyczność studenckich wykonawców. Podoba mu się, że są na granicy dzieciństwa i dorosłości, że mogą opukać ze wszystkich stron własną niedojrzałość. Miśkiewicz odkrywa, że żyjemy w świecie, który uciekł od dorosłości. Tylko sztubak i "gówniara" pobiegną przez chwilę w jego zwariowanym tempie. Nie skłamią. Miśkiewicz udowadnia przewrotną tezę, że szkoła teatralna powinna uczyć niedorosłości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji