Artykuły

Teatr i narkotyki

Współpracujący z Teatrem im. Szaniawskiego w Płocku specjaliści ze straży miejskiej i policji podkreślają, że: - Sama sztuka, nie poparta komentarzem to za mało. Jest narzędziem, które świetnie wykorzystali pedagodzy szkół z powiatu płockiego do rozmowy o tym, co to są narkotyki i do czego prowadzą - przekonują strażnicy miejscy - o edukacyjnej roli spektaklu "Życie do natychmiastowego użytku" pisze Blanka Stanuszkiewicz w Tygodniku Płockim.

- Przedstawianie teatralne nie musi wzbudzać w widzu zachwytu i go ukulturalniać. Teatr nie jest jedynie godną podziwiania wieżą z kości słoniowej. Może też szokować, zwracać uwagę, zmuszać do myślenia i pełnić misję pedagogiczną - przekonuje Marek Mokrowiecki, dyrektor Teatru Dramatycznego w Płocku. Stąd na tzw. "trzeciej scenie" pojawiło się "Życie do natychmiastowego użytku", czyli bardzo odważna współczesna sztuka, dotykająca problemu narkomanii wśród młodzieży. 21 spektakli obejrzało 1200 widzów, głównie uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Po przedstawieniu czekała ich dyskusja panelowa z odtwórcami głównych ról, funkcjonariuszami policji i straży miejskiej.

Poruszany temat narkomanii jest jak najbardziej na czasie. Sztukę obejrzeli również właściwi odbiorcy. - Nie ma w Płocku szkoły gimnazjalnej, czy też ponadgimnazjalnej, w której nie pojawiłyby się narkotyki. Wiele z tych placówek nie jest przy gotowych do walki z tym problemem - alarmują policjanci z płockiej sekcji prewencji. W większości przypadków młodzież w "trawce" widzi łatwą drogę do lepszego samopoczucia. To sposób na stres, ale też na dobrą zabawę. Potem szuka czegoś, co "daje lepszego kopa". Na dyskotekach i w pubach pojawiają się "piksy", środki halucynogenne, amfetamina. Świadomość o uzależnieniu od takich specyfików jest mierna.

"Życie do natychmiastowego użytku" również pokazuje kolorowe życie "na haju". Z początku może się nawet podobać wieczny błogostan, zero zobowiązań wobec rodziców, szkoły, przyjaciół, łatwe kontakty seksualne i pozorny brak odpowiedzialności za spowodowany wypadek samochodowy. Nic nie zapowiada, że młodzież zobaczy za chwilę pustkę, samotność, bezsens, brak celu, a nawet śmierć jednego z bohaterów, który przedawkował z nowym narkotykiem.

Padały głosy, że przedstawienie może zachęcić młodych ludzi do sięgania po narkotyki. Współpracujący z teatrem specjaliści ze straży miejskiej i policji są innego zdania. Podkreślają, że: - Sama sztuka, nie poparta komentarzem to za mało. Jest narzędziem, które świetnie wykorzystali pedagodzy szkól z powiatu płockiego do rozmowy o tym, co to są narkotyki i do czego prowadzą - przekonują strażnicy miejscy.

Z drugiej strony nie było zainteresowania tą sztuką rodziców. - Łatwiej jest żyć w nieświadomości. Twierdzą, że ich rodzin ten problem nie dotyczy, że ich dzieci na pewno nie biorą. Nawet w sytuacji, gdy przyprowadzamy do domu pijane dziecko, rodzice twierdzą, że teraz młodzież szybciej dojrzewa, że zmieniły się czasy, a piwo to przecież nie przestępstwo - mówią policjanci.

Przy takim traktowaniu dzieci dochodzi do tego, że czują iż wszystko im wolno. Nie ma żadnych nakazów. Nauczyciel nie może zwrócić uwagi. Czasy zmieniły się nawet na tyle, że uczeń nie kryje się przed pedagogiem z zapalonym papierosem. Często dorośli też nie wiedzą, jak wygląda "trawa", czy amfetamina, albo jak wygląda człowiek pod ich wpływem. W jaki więc sposób mogą pilnować swoje dzieci? Tymczasem "Życie do natychmiastowego użytku" mogłoby ich wiele nauczyć.

A co na to młodzież oglądająca sztukę? Na lekturach obowiązkowych, wystawianych na deskach płockiego teatru, uczniowie często nie zwracają uwagi na to, co się dzieje na scenie. W tym przypadku pomimo wielu odważnych scen, zachowywali wyjątkowy spokój. Potem podczas rozmów panelowych nieco onieśmielały młodzież mundury funkcjonariuszy. Większość podkreślała jednak, że wie, iż narkotyki w Płocku są łatwo dostępne, jeszcze ich nie zażywali, a życie przedstawione na scenie to dla nich czysta abstrakcja.

Przedstawienie oglądali też klerycy. Wkrótce odbędzie się w płockim seminarium duchownym szkolenie przeprowadzone przez strażników miejskich, dzięki czemu przyszłym księżom łatwiej będzie pomagać młodzieży z problemem uzależnienia od narkotyków. - Trzeba uwierzyć, że prezentowanie młodzieży tej sztuki ma sens. Jest to nasza cegiełka i nieobojętność wobec problemu zażywania narkotyków - podkreślali aktorzy, grający w "Życiu do natychmiastowego użytku". Warto dodać, że jest to też sztuka, która zamknęła działalność wyjątkowej "trzeciej sceny".

Za kurtyną trzeciej sceny

Od 1990 roku mogliśmy na niej zobaczyć: "Przezroczyste zero" Alfonso Vallejo, "Powrót Łazarza" Krzysztofa Wójcickiego, "Arkę" Wisławy Szymborskiej (przedstawienia w reżyserii Jacka Andruckiego), "Historię partii umiarkowanego postępu (w granicach prawa)" Jaroslava Haska oraz "Antygonę w Nowym Jorku" Janusza Głowackiego, "Poverello - opowieść o Biedaczynie Bożym", "Rycerzy" Arystofanesa w reżyserii Marka Mokrowieckiego, "Wariata i zakonnicę" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Mariusza Pogonowskiego, "Życie do natychmiastowego użytku" Anny Burzyńskiej w reżyserii Roberta Walkowskiego. Wiele spektakli należało do wydarzeń artystycznych i to nie tylko w naszym mieście.

Do życia powołał ją dyrektor teatru Marek Mokrowiecki. Po objęciu stanowiska w Płocku poszukiwał w teatralnych zakamarkach kolejnej przestrzeni, po scenie głównej i "Piekiełku", w której udałoby się zamknąć widza na spotkaniach ze sztuką nietuzinkową, szczególną i adresowaną do wymagającego odbiorcy. Nie było w niej zbyt wygodnie. Zwykłe drewniane ławki zamiast wygodnych foteli. Ciasna, wręcz duszna sala, w której scena zlewała się z widownią, zabierając cały naturalny teatralny dystans między aktorem a odbiorcą sztuki. Wytwarzał się tu specyficzny klimat łączności między światem teatralnym a rzeczywistością. Mimochodem szybciej przybiegały do głowy myśli i nasuwały się wnioski. Zakończenie działalności trzeciej sceny miało się odbyć z wielką pompą. Niestety, nie udało się. Remont teatru zaczął się bowiem właśnie od skrzydła, w którym umiejscowiona jest trzecia scena.

Dyrektor Marek Mokrowiecki powtarza jednak, że zawsze będzie miał sentyment do tego miejsca, gdzie "teatr nigdy nie był wieżą z kości słoniowej do podziwiania". Widzowie odkrywali jego inne oblicze, czasem mentorskie, czasem bliższe szarej rzeczywistości, a jednak uderzające wymową do podejmowania zmian w naszym życiu i postępowaniu.

Tak było choćby w przypadku ostatniego wystawianego tu przedstawienia. Choć kurtyna "Trzeciej Sceny" opadła na dobre, to dyrektor ma nadzieję, że coś po niej w ludziach pozostanie.

Na zdjęciu: scena ze spektaklu "Życie do natychmiastowego użytku" w Teatrze im. Szaniawskiego w Płocku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji