Artykuły

Dyrektor miał wielki sen. Do Białegostoku zjechały lalki dla dorosłych

Białostocki Teatr Lalek w swoich przedstawieniach od wielu lat dowodzi, że lalki to też świetny nośnik emocji w przedstawieniach dla dorosłych, ale poprzez festiwal postanowił unaocznić to jeszcze bardziej. I postanowił zwołać do Białegostoku kompanie z różnych krajów. Pierwsza edycja festiwalu jest za darmo! (na rozdawane wejściówki) - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej-Białystok, po pierwszym dniu Festiwalu Metamorfozy.

Niezwykły przegląd, niezwykłe osiem dni. Fantastyczny świat teatralnych opowieści - zagranych lalkami dla dorosłych - otworzył się w środę (17.06) przed dojrzałą widownią w Białymstoku. I tak będzie do 24 czerwca. A to za sprawą 11 teatrów z Polski i zagranicy oraz Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek dla Dorosłych. Festiwal jako pierwszy rozpoczął (i w tajemnicze rewiry schulzowskiej mitologii zabrał widzów) Teatr Pinokio z Łodzi [na zdjęciu].

- Jakieś trzy lata temu, parafrazując pewnego myśliciela, miałem wielki sen, by na nowo powołać festiwal teatrów lalek w Białymstoku - właśnie dla dorosłych. Patrząc na dzisiejszy wieczór, widzę, że warto mieć marzenia i sny - żartował Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek, otwierając festiwal razem z wiceprezydent Renatą Przygodzką.

Że festiwal się zaczął, świadczy choćby symbol festiwalu przypominający Kostkę Rubika. Znaleźć ją można na torbach, katalogach, jak też przed budynkiem teatru. Ale to Kostka Rubika niezwyczajna, sprawiająca wrażenie, że wiatr lekko podrzuca ją do góry. Tymczasem kostkę unoszą lalkarskie sznurki, a festiwal - za pomocą wielu odmian lalki - zrywa z mitem, że teatr lalkowy jest wyłącznie dla dzieci. Białostocki Teatr Lalek w swoich przedstawieniach od wielu lat dowodzi, że lalki to też świetny nośnik emocji w przedstawieniach dla dorosłych, ale poprzez festiwal postanowił unaocznić to jeszcze bardziej. I postanowił zwołać do Białegostoku kompanie z różnych krajów. Pierwsza edycja festiwalu jest za darmo! (na rozdawane wejściówki).

Naukowa i erotyczna fascynacja

Jako pierwszy w tajemnicze rewiry powiódł widzów teatr z Łodzi. Jego "Historia występnej wyobraźni" to fantastyczny spektakl, prawdziwa feeria animacyjnych pomysłów. Historie znane ze "Sklepów cynamonowych" i " Sanatorium pod Klepsydrą" Brunona Schulza tutaj zyskały urzekającą, pełną niespodzianek wizualizację. Łódzka ekipa pod wodzą reżysera Konrada Dworakowskiego, skądinąd wywodzącego się z Białegostoku dosłownie czarowała dorosłą widownię. Już, już wydawało się, że wszystkie inscenizacyjne sztuczki z udziałem różnych elementów zgromadzonych na scenie zostały oglądającym zaserwowane, a tu znów pojawiały się kolejne, jeszcze bardziej pociągające.

Lalką mogło być więc wszystko: maska, kartka papieru, ludzik wspinający się po niej, a powołany do życia za pomocą rzutnika, sznurek, części ciała z niedookreślonych materiałów (przypominające - ni to protezy, ni to gipsowe odlewy, czy kawałki rozczłonkowanego manekina), wreszcie części ciała aktorów. Wszystko to w rękach sprawnych twórców przywoływało unikalny schulzowski klimat.

Ojciec: zapadający w kąty, zmniejszający się, zamieniający się w ptaka, atakowany przez karakony, z ciekawością naukowca, ale też z erotyczną fascynacją studiujący księgę, materię i części ciała myjącej się kobiety - wszystko to aktorzy pokazują niezwykle ciekawie. Majstersztyk animacji, ale też i energetyczna wielopłaszczyznowa muzyka (Piotr Klimek), na dodatek wykonywana fantastycznie na żywo przez zespół Bubliczki. Już po kilku minutach pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy, to chęć zdobycia ścieżki dźwiękowej do spektaklu - tak ciekawy jest to konglomerat muzyki orientalnej, filmowej, klezmerskiej, nowofalowej, jazzowej, folkowej.

Dworakowski&Dworakowski

W scenografii odnaleźć można motywy charakterystyczne dla twórczości białostockiego grafika Andrzeja Dworakowskiego (krzesła, oko opatrzności), ale i nawiązania do grafik Schulza. Ciekawe są tu wewnątrzspektaklowe paralele - opowieść o ojcu z opowiadań Schulza przenika się lekko z układem: ojciec - syn w kategorii twórców (a taka zależność łączy scenografa spektaklu i reżysera.

Festiwal co chwila zmienia oblicze - po fajerwerku animacyjnych pomysłów, jakim była "Historia występnej wyobraźni", pierwszego dnia festiwalu można było zanurzyć się w świat ascetyczny, niezwykle powściągliwy i piękny poprzez swą prostotę - "Biegun" Białostockiego Teatru Lalek. Ten spektakl można zobaczyć jeszcze w piątek i sobotę (19-20.06). Warto, zwłaszcza że już dawno nie był wystawiany. Białostocka adaptacja jednoaktówki Vladimira Nabokova kilka lat temu była światową prapremierą (recenzja: Już wiedzą, że się spóźnili )

"Biegun" jest oszczędny w słowach, działający na emocje zestawieniem czerni i bieli, szlachetny w swej surowości - jak biegun właśnie, marzenie każdego polarnika. Opowiada o ostatnich chwilach życia uczestników wyprawy Roberta Scotta w 1912 roku. Oglądamy ich w najbardziej dramatycznym momencie: już wiedzą, że się spóźnili, że Amundsen był pierwszy. Tkwią uwięzieni w lodach Antarktydy, w namiocie, zaledwie 12 kilometrów od zatoki, nie mając już siły, by dotrzeć do statku. Trawieni gorączką, głodem, rozpaczą, czekają na śmierć.

Niespełna godzinny spektakl to rodzaj sugestywnej impresji, inscenizacyjny tygiel: kilkadziesiąt słów, światło, mrok, projekcje wideo, animacje maleńkich figurek, znakomita muzyka. Uderza konceptualny charakter przedstawienia. Są w nim poezja i surowa elektronika, awangardowe pomysły i autentyczny dramat.

Środowa inauguracja festiwalu to też zaproszenie do przewrotnego i brawurowego świata "Faza Rem Phase" Grupy Coincidentia i duetu Wilde&Vogel oraz Białostockiego Teatru Lalek (recenzja: Patrz pan, mózg! )

Festiwal to więc też okazja, by przypomnieć sobie niektóre spektakle Białostockiego Teatru Lalek, który aktywnie, jako gospodarz imprezy prezentuje się w repertuarze (w programie jeszcze "Texas Jim", "Jaśniepanienka" i "Montecchi i Capuletti". Wystąpi też niezależna białostocka grupa Papahema z przedstawieniem "Moral Insanity. Tragedia ludzi głupich", oraz studenci białostockiej Akademii Teatralnej z przedstawieniem "Any-body").

Metamorfozy lalek

Przed nami kolejny dzień z festiwalem (program niżej). Przez najbliższe siedem dni zobaczymy spektakle teatrów m.in. z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Białorusi, Polski, a nawet z dalekiej Japonii. Wszystkie dowodzą, jak fantastycznie za pomocą lalek można opowiadać historie także dla dorosłych - dramatyczne, zabawne i pikantne.

- Funkcjonuje stereotyp, że teatr lalek to sztuka wyłącznie dla najmłodszych. W naszym teatrze sporo jest spektakli, które temu przeczą, ale chcielibyśmy jeszcze bardziej poszerzać definicję teatru lalkowego - mówi Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek. - Moi koledzy poprzednicy już w latach 80. zaczęli bój o widza dorosłego, my festiwalem chcemy pójść jeszcze dalej. Nadaliśmy mu tytuł "Metamorfozy lalek". Żyjemy w ciekawych czasach dla artystów. Teatr jest w ciągłej zmianie. Chcemy akcentować te przemiany - to często zmiany pokoleniowe, zmiany lalki jako bohatera scenicznego. Pokażemy szerokie spektrum twórczości lalkowej prezentowanej przez wybitnych profesjonalnych artystów oraz twórców młodego pokolenia. Większość spektakli była już nagradzana w Polsce i za granicą, wszystkie w jakimś stopniu poruszają problemy uniwersalne.

W czasie festiwalu zaplanowano wystawę, debatę o przemianach, jakim ulega teatr lalek, promocję książki, podsumowującą dotychczasowe festiwale organizowane w Białostockim Teatrze Lalek.

Wstęp bezpłatny

Co ważne - wstęp na festiwal jest bezpłatny, wcześniej trzeba było jednak zaopatrzyć się w wejściówki. Te w Białostockim Teatrze Lalek rozeszły się błyskawicznie, w ciągu dwóch godzin (każdy na jeden spektakl mógł dostać tylko dwie wejściówki). Ale warto próbować przed spektaklami. Teatr ustanowił bowiem zasadę, że jeśli ktoś, kto ma wejściówkę, nie zjawi się 15 minut przed spektaklem, jego wejściówka przepada. I na to miejsce może wejść ktoś inny.

- Wszystkie te obostrzenia, terminy i zasady są po to, by zapanować trochę nad tym wszystkim, by żadne miejsce się nie zmarnowało i by z możliwości wejścia skorzystali ci, którzy naprawdę chcą zobaczyć dany spektakl - mówią organizatorzy.

Pierwszy Festiwal Teatrów Lalek dla Dorosłych w Białymstoku został zorganizowany dzięki dotacji od Urzędu Miasta (200 tys. zł) oraz Ministerstwa Kultury (143 tys. zł).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji