Artykuły

Kolonia karna w Teatrze Wielkim. Maszyna śmierci na operowej scenie

Wydarzeniem artystycznym wysokiej miary stała się wczorajsza polska prapremiera opery Joanny Bruzdowicz "Kolonia karma" na Scenie Kameralnej warszaw­skiego Teatru Wielkiego. Polska kompozytorka - znana w Europie i obu Amerykach, a mieszkająca obecnie w Belgii - stworzyła to dzieło w 1967 r., na zamówienie opery w Pradze, jed­nak przygotowania do wystawienia przerwały wypadki 1968 r. "Kolonia karna" jest wierną operową adaptacją słynnego opowiadania Franza Kafki na­pisanego w 1916 r., a uznanego powszechnie za proroczą wizję funkcjo­nowania mechanizmu zagłady w syste­mie totalitarnym. Głównym bohate­rem tej ponurej, nie pozbawionej jed­nak groteskowego, makabrycznego hu­moru, historii jest maszyna śmierci. "Kolonię karną" Joanny Bruzdowicz wystawiano dotąd tylko na Zachodzie. Obecna warszawska inscenizacja jest dziełem wybitnych artystów. Meir Minsky (urodzony w 1949 r. w Łodzi, rodzice wyemigrowali do Izraela, gdy był niemowlęciem) należy do świato­wej czołówki młodych kompozytorów. Reżyserem jest Amerykanin Christopher Martin - również aktor, sceno­graf, tłumacz, gitarzysta i pieśniarz bluesowy, twórca m.in. przedstawień mu­zycznych dla festiwalu w Woodstock. Scenografię przygotował Wiesław Olko a współtworzył ją jeden z najwybitniej­szych na świecie reżyserów światła An­glik David Lawrence.

Niezwykłe dzieło Joanny Bruzdo­wicz można obejrzeć jeszcze dziś i w najbliższy poniedziałek. Po waka­cjach wróci na afisz 23 i 24 września w ramach Festiwalu Muzyki Współcze­snej "Warszawska Jesień".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji