Artykuły

Pokazujemy Kraków poprzez muzykę

- Muzyka poważna jest sztuką uniwersalną. Można ją zrozumieć bez znajomości języka, ponieważ łączy narodowości i kultury zupełnie ponad podziałami - rozmowa z Pawłem Orskim, dyrektorem Festiwalu Muzyki Polskiej, w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Gabriela Cagiel: Muzyka od średniowiecza po współczesność. Tak zabrzmi tegoroczna edycja?

Paweł Orski: Ideą festiwalu jest prezentacja możliwie szerokiego spektrum muzyki polskiej, od utworów najdawniejszych po te współczesne, z XXI wieku. W programie przewidzieliśmy nawet jedno prawykonanie. Prezentujemy różne gatunki i style, ponieważ zależy nam na pokazaniu, jak muzyka zmieniała się na przestrzeni wieków. Chcielibyśmy, żeby festiwal przedstawiał idee polskiej muzyki, jej różnorodność, bogaty wymiar, charakter, różnorakie emocje, które kompozytorzy zapisali w dźwiękach. Czasem nawiązujemy też do pewnych kontekstów i odnośników, aby zderzać muzykę polską z muzyką europejską i żeby pokazać, że kompozytorzy polscy nie byli zupełnie oderwani od świata. Ten festiwal nie jest jednorodny. Nie proponujemy tak zwanej idei przewodniej, ale koncerty nawiązujące do szczególnych wydarzeń oraz utwory od dawna niegrane.

Wspomniał pan o kontekście europejskim, czyli nie ograniczacie się do polskich wykonawców.

- Od samego początku ideą tego festiwalu było zapraszanie bardzo dobrych zagranicznych wykonawców, którzy przyjeżdżając do Krakowa, przygotowują specjalnie na ten festiwal muzykę polską. Chodzi o to, aby po powrocie do swoich krajów grali ją nadal. Zależy nam na propagowaniu muzyki polskiej w świecie. Chcemy, żeby pojawiała się nie tylko w naszych filharmoniach i salach koncertowych, ale żeby była grana poza granicami Polski. Takim przykładem jest ogromna popularność opery "Król Roger" Karola Szymanowskiego, która w ostatnich latach miała premiery w mniej więcej dziesięciu miejscach na świecie.

Poza wybitnymi kompozytorami, których nazwiska wymieniamy z dumą, wydaje się, że wciąż chętniej chwalimy zagranicznych kompozytorów, a polskiej muzyki właściwie nie znamy.

Czy to w myśl powiedzenia: "Cudze chwalicie, swego nie znacie"?

- Albo parafrazując inżyniera Mamonia z filmu "Rejs" - lubimy tylko te piosenki, które znamy (śmiech). W związku z tym na festiwalu znajdują się utwory, które cieszą się ogromną popularnością wśród melomanów, ale też wplatamy utwory nowe, zasługujące jednak na to, żeby je zaprezentować jak najszerszej publiczności.

Co usłyszymy w tym roku?

- Ogromnie się cieszę, że po kilkudziesięciu latach zagramy "Halkę" Stanisława Moniuszki, i to w wersji wileńskiej.

Dlaczego tak długo trzeba było czekać na pierwotną wersję utworu?

- Z bardzo prostego powodu. Pierwsze wykonanie tej "Halki" odbyło się w 1931 roku. Było to wydarzenie wjakiś sposób magiczne. Wtedy też reaktywowało się Krakowskie Towarzystwo Muzyczne, które dało podwaliny pod wykonawstwo muzyki operowej. Wykonanie wówczas odbyło się na deskach teatru miejskiego, czyli Teatru im. Słowackiego. My już 8 lipca wracamy do tego samego miejsca po to, aby zaprezentować "Halkę". Idziemy krok dalej. Będzie to "Halka" na instrumentach z epoki, a zagra Capella Cracoviensis. Podejmujemy próbę pokazania tego utworu w zupełnie innej estetyce muzycznej. Wystąpią świetni soliści, a zaskoczeniem może być i to, że w tej wersji Jontek nie jest tenorem, nie będzie więc znanej arii "Szumią jodły". W partii Jontka wystąpi znakomity czeski śpiewak Lukas Zeman, który święci triumfy na scenach europejskich. Poznałem go w listopadzie w Rzymie i gdy tylko wysłałem mu nuty, on zachwycił się tym utworem i projektem.

Na tym zachwycie wam zależy?

- Zdecydowanie. Próbujemy od-brązowić naszych mistrzów. Nie czarujmy się, muzyka Stanisława Moniuszki poza "Halką" i "Strasznym dworem" w wersjach późniejszych nie cieszy się jakąś ogromną popularnością. Resztę utworów wykonuje się rzadko. Dlatego "Halka" w wersji wileńskiej zapowiada się na świetną inaugurację festiwalu.

Co jeszcze się wydarzy?

- Między innymi koncert, którym chcemy pokazać konteksty europejskie w muzyce. Będzie to wykonanie pieśni inspirowane "Rękopisem królodworskim". Obok utworów polskich artystów, jak Vatroslav Lisinski, Władysław Żeleński czy Ewa Fabiańska-Jelińska, pojawią się kompozycje czeskich twórców - Václava Tomáška i Antonina Dworzaka. 12 lipca zapowiada się bardzo ciekawe zderzenie tych wykonywanych w różnych językach pieśni.

Ponieważ mamy rok Konkursu Chopinowskiego, także na naszym festiwalu nie może zabraknąć muzyki fortepianowej. Tradycją stało się, że recitale fortepianowe organizujemy jako koncerty południowe, takie matinée. Te grane w znakomitej auli Collegium Novum Uniwersytetu Jagiellońskiego recitale cieszą się bardzo dużą popularnością wśród krakowskiej i międzynarodowej publiczności. Po koncercie można udać się na spacer, wypić kawę na Rynku.

Na dobrą muzykę nigdy nie jest za wcześnie.

- To prawda, aczkolwiek rzadko która instytucja w Krakowie sięgała po to rozwiązanie. Ponadto na festiwalu będzie można przenieść się w średniowieczne klimaty - 9 lipca w kościele św. Wojciecha wystąpi znakomity Ensemble Peregrina, międzynarodowy zespół założony przez polską śpiewaczkę Agnieszkę Budzińską-Bennett. Tematem tego nastrojowego koncertu będzie "Święte Gniazdo - Bolesław I. Chrobry i św. Wojciech w muzyce średniowiecznej". Z kolei 16 lipca w kościele św. Katarzyny odbędzie się koncert międzynarodowego zespołu muzyki dawnej Giardino d'Amore "Korona Królestwa Polskiego 1500-1750". Będzie to coś w rodzaju teatru muzycznego. Nie sposób nie wspomnieć też o koncertach zamykających festiwal. Tradycją stało się już, że festiwal otwiera wykonanie opery, a kończy duży koncert oratoryjny. W tym roku jest to pewnego rodzaju eksperyment. Zagramy dwa utwory do tego samego tekstu liturgicznego - "Te Deum" - skomponowane przez Wojciecha Kilara i Krzysztofa Pendereckiego.

Czyli będzie zderzenie dwóch gigantów polskiej muzyki XX wieku. Bardzo jestem ciekaw, jak publiczność festiwalowa przyjmie te niedługie, ale napisane w zupełnie różnych stylach utwory. Skąd pomysł, żeby organizować taki festiwal już w czasie wakacyjnym? Może szkoda...

- Chcemy promować miasto przez wydarzenia muzyczne, dlatego też jesteśmy jednym z założycieli Theatrum Musicum w Krakowie. Zależy nam na tym, żeby ludziom, którzy przyjeżdżają w wakacje do Krakowa, zaprezentować coś więcej poza zabytkami i pięknymi miejscami. Muzyka poważna jest sztuką uniwersalną. Jeśli pojedzie się do Londynu, Paryża czy Madrytu, trudno iść na spektakl teatralny, bo barierą może być język. Muzykę można zrozumieć bez znajomości języka. Muzyka jest tą sztuką, która łączy narodowości i kultury zupełnie ponad podziałami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji