Artykuły

Kryzys zażegnany

IMKA jest nietypowym teatrem jak na standardy sceny prywatnej. Zamiast lekkiego, przystępnego repertuaru, z jakiego słyną np. Teatr 6. Piętro Michała Żebrowskiego czy Kamienica Emiliana Kamińskiego, Karolak proponował chociażby "Dzienniki" Gombrowicza, "Hamleta" czy "Wodzireja" - pisze Oskar Maya w Show.

Aktor nie składa broni. "Mój teatr można uratować", zapewnia SHOW. Tłumaczy też skąd naprawdę wzięły się jego problemy finansowe i jak zamierza je rozwiązać.

"Karolak zamyka teatr". "Potrzebuje aż 3 milionów złotych", "Stracił wszystkich sponsorów" - donoszą od wielu dni media. Przy okazji na gwiazdora spadła fala krytyki - wypomniano mu m.in. zaangażowanie polityczne i wysokie koszty utrzymania teatru. W rozmowie z SHOW Tomasz Karolak (44) dementuje te rewelacje. "Po pierwsze teatr nie zbankrutował", podkreśla. "IMKA jest na razie w stanie zawieszenia. A kłopoty teatru nie mają nic wspólnego z moim poparciem dla prezydenta Bronisława Komorowskiego. Rozmowy ze sponsorem były prowadzone o wiele wcześniej. Umowy - przygotowane wiele miesięcy temu. Już nawet złożyłem na nich podpis, ale główny sponsor nie podjął zobowiązań. Przyznaję, że to niepoważne z jego strony", komentuje.

Pokieruje innym teatrem?

Aktor zapewnia, że nie zamierza się poddawać. Na początek wznowił niektóre spektakle wyjazdowe. Poza tym, choć jeden sponsor się wycofał, umowa z pozostałymi obowiązuje do końca roku. Mało tego, Karolak najprawdopodobniej pozyska kolejnych. "Zgłaszają się do nas nowi inwestorzy. Dużo osób oferuje prywatne pieniądze, teatry z całej Polski zapraszają nas do siebie. Chcę podziękować mediom oraz naszym widzom za ogromne wsparcie", mówi SHOW Tomasz i dodaje: "Chcę uratować IMKĘ, ale przyznam, że mam także propozycję kierowania teatrem publicznym". Czy serialowy Boski mógłby zostać dyrektorem publicznej placówki? "Widzę Tomka w tej roli. Ja mu bardzo kibicuję. Przecież te wszystkie ciężkie miliony zarobione w reklamach czy serialach mógł wydać na rancza i wille, a jednak zainwestował w swoją pasję, o czym wszyscy zapominają. Niestety, w Polsce kulturę powinno wspierać państwo, a prywatne teatry wciąż sprawdzają się tylko w Ameryce", mówi nam Maciej Nowak, były szef Instytutu Teatralnego, juror "Top Chefa", a od niedawna dyrektor artystyczny Teatru Polskiego w Poznaniu. Podobnego zdania jest przyjaciel Tomka, Piotr Adamczyk: "Teatr to nie jest biznes. Być może tak jest w Londynie czy w Nowym Jorku, ale w Polsce frekwencja na wszystkich scenach w ciągu roku wynosi ledwo ponad dwa miliony widzów. To tyle, ile osiąga udana komedia romantyczna. O jakim biznesie więc mówimy Sztuka wymaga mecenasów".

Nie rezygnować z ambicji

IMKA jest nietypowym teatrem jak na standardy sceny prywatnej. Zamiast lekkiego, przystępnego repertuaru, z jakiego słyną np. Teatr 6. piętro Michała Żebrowskiego czy Kamienica Emiliana Kamińskiego, Karolak proponował chociażby "Dzienniki" Gombrowicza, "Hamleta" czy "Wodzireja". Zapraszał też zespoły teatralne z innych miast z głośnymi spektaklami. Na ambitne przedstawienia przychodziły tłumy, ale zespół teatru i tak borykał się z problemami. "Sam budynek ma w sobie coś ze studenckiego przedsięwzięcia. Pamiętam nasz dylemat przed premierą "Dzienników" kiedy okazało się, że para prezydencka przyjęła zaproszenie. Zastanawialiśmy się, co zrobić z sypiącymi się schodami pamiętającymi jeszcze czasy Tyrmanda, który w tym budynku mieszkał. Przykryć czerwonym dywanem? W końcu schody stały się rozpoznawalnym elementem sceny i jasnym przesłaniem - wchodzisz do teatru, w którym najważniejsze będzie to, co przeżyjesz podczas przedstawienia", mówi SHOW Piotr Adamczyk i podsumowuje: "Mam nadzieję, że IMKA może liczyć na wsparcie tych, którym zależy, by Warszawa miała ambitną scenę prywatną".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji