Artykuły

Kontrowersyjna przygoda

Za dwa dni zobaczymy "Sytuacje rodzinne". To pierwsza z realiza­cji w 2000 r. w Teatrze Współczes­nym. Najbardziej ostra i tajemnicza, najmniej konwencjonalna i z udziałem najmłodszych aktorów wrocławskie­go teatru. Spektakl przygotowuje Kry­styna Meissner.

LESZEK PUŁKA: Wystawia pani "Sy­tuacje rodzinne" Biljany Srbljanović. Najpierw było trudne opowiadanie o dojrzewaniu dorosłych w sztuce Norena, teraz trudne dorastanie dzieci. Czy uważa Pani, że rodzina to dobry materiał dla tworzenia tzw. metafory naszych czasów?

Krystyna Meissner: Tytuł trochę myli. Te "Sytuacje rodzinne" grają aktorzy, któ­rzy grają dzieci, które grają dorosłych. Bar­dzo skomplikowany układ i świetna sztu­ka. Srbljanović nawet nie próbuje stawiać diagnozy, która dałaby się zamknąć w efek­townej metaforze. Dziś agresja rodzi się w pojedynczym człowieku, nie w masach, ale między nami. Biljana Srbljanović mia­ła znakomity pomysł, by pokazać te lęki poprzez działania dzieci. Ten zabieg poz­wolił wpuścić teatr do sztuki. Jej udało się i chyba nam się uda uniknąć zwykłej pu­blicystyki. Nie robimy rozprawki na tema­ty socjalne, etyczne czy polityczne, lecz uprawiamy teatralną przygodę. Nie chce Pani wpuścić na próby dzien­nikarzy. Zobaczymy ostry spektakl?

- Groza leży u dna tej sztuki. Lęk wzbu­dza się w nas, gdy czytamy o wydarze­niach, które przekraczają nasze wyobra­żenia o rzeczach i ludziach. Są takie zwy­kłe na pozór rzeczy i zachowania, które nagle budzą w człowieku lęk. I nie wie­my, co z tym zrobić. To przypadki niero­zumnej agresji, o której słyszymy coraz częściej w mediach. Gdy zachowania ni­by normalne niepostrzeżenie przeradzają się w akty groźne dla drugiego człowie­ka. Ale sztuka jest napisana śmiesznie. To prawie komedia. Jestem ciekawa, czy pu­bliczność zareaguje śmiechem.

To, o czym Pani mówi, przypomina kli­mat rysunków Goi.

- To jest bardziej przewrotne. Goya jest pełen grozy od razu i przez sposób obra­zowania jest "ostry" wprost. A Biljana le­ciutko mówi o rzeczach, od których wło­sy na głowie się jeżą.

Spodoba się publiczności?

- Może się podobać, może się nie po­dobać. Jacek Ostaszewski, który propo­nuje muzykę do spektaklu, powiedział mi - ale nie zgadzam się z nim do końca - je­żeli pani proponuje antyteatr, to ja zapro­ponuję antymuzykę. To nie znaczy, że wszystko tu jest anty z założenia. Tylko rzeczywiście odrzucam to, co jest zwy­czajnym językiem teatralnym: pewną opisowość, ilustracyjność, tłumaczenie wi­dzowi, co się dzieje na scenie. Wszystko tu jest pokazywane przez dzieci.

Kto zagra?

- Renata Kościelniak, Kinga Zabokrzycka, Radek Kaim, który już się zaznaczył w Teatrze, i nowa postać - chłopak nagro­dzony na festiwalu w Łodzi, Tomek Tyndyk.

Gdzie?

Wypatroszyłam do gołych ścian i pod­łóg dawną rekwizytornię. Jest tam prze­piękna przestrzeń. Autorka życzyła sobie, by nosiła ślady dewastacji "ustrojowej", bo sztuka opowiada o dewastacji ludzi ze średniej klasy. Myślę, że i nas wszystkich ta dewastacja głęboko dotknęła.

Usiądziemy w tych podziemiach?

- Tak. 45 osób będzie siedzieć na wy­godnych krzesłach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji