Tam się bawią!
Tak się składa, iż zazwyczaj uwagi moje dotyczą, nazwijmy to: spraw poważnych w teatrze. W pewnej mierze jest to rezultat intencji świadomej, po części jednak bierze się z faktu, że nasz tzw. lżejszy repertuar teatralny może przyprawić o dosyć ponury nastrój. Tym razem jednak "łamię regułę" (nie tylko z okazji wakacyjnej pory) i zachęcam wszystkich, ażeby nie przegapili pysznej zabawy, jaką nieoceniony Teatr Dramatyczny przygotował dla nich w postaci wystawionego na małej scenie "Teatru Cudów" - zbioru krótkich intermediów scenicznych samego wielkiego Cervantesa.
Na przedstawienie składają się cztery krótkie fraszki sceniczne, prawdziwe perełki finezji i kunsztu literackiego, nie bez kozery wliczane pośród największe osiągnięcia światowej literatury. Cervantes okazuje się tu mistrzem w budowaniu scenicznej sytuacji, w kreśleniu jedną cieniutką kreską typów ludzkich, w rozniecaniu nastroju zabawy przede wszystkim, w prowokowaniu humoru, którym jest przepojona misterna tkanka jego rubasznych, a jakże świeżo brzmiących dla nas dialogów. Nie ma tu oczywiście potrzeby opowiadania owych czterech miniaturowych obrazków, jakie składają się na całość przedstawienia. Dotyczą one spraw zwyczajnych, drobnych, a jednocześnie tak starych (czy też młodych) jak sam teatr i jego widzowie: najrozmaitsze "doświadczenia miłości" (mamy więc całą mozaikę perypetii "wieku małżeńskiego" i starczą zazdrość wyprowadzoną w pole wedle klasycznego schematu, mamy zrodzoną ubóstwem klęskę uczucia i "triumf natury kobiecej" nad obwarowaną prawami zaborczością partnera) krzyżują się z celną obserwacją i portretem (często przechodzącym w karykaturę) obyczajowym. Między odcieniami humoru przewijają się tu często nutki szyderstwa i drwiny z głupoty, zachłanności, czy przystrojonego w genealogię uczciwych pozorów fanatyzmu... Owa drwina i szyderstwo nie osiągają nigdzie ciemnej barwy (chociaż bez trudu można zobaczyć u wielu z owych "na śmiech rozpisanych" historyjek ich stronę niewesołą bynajmniej), nawet złośliwość, akcenty zjadliwości wkomponowane są misternie w rytm zabawy, która dominuje zdecydowanie nad całością obrazu. Podkreśla się słusznie pogodę owych utworów Cervantesa, ich zakorzenienie w ludowym nastroju, jego doświadczeniu prostoty swobodnej i żywiołowej, jego optymizmie. Przedstawienie daje nam więc także okazję towarzyszenia owej zagubionej już dzisiaj równowadze pomiędzy spontanicznością doświadczenia codziennego i doświadczeniem sztuki, możliwość towarzyszenia naturalnemu i niezakłamanemu poczuciu urody świata, owej naiwności krzepiącej, która nie pobrzmiewa fałszem, jako że nie jest jeszcze świadomym zamiarem, nie jest ani ucieczką, ani ideologią - a jest po prostu sposobem przeżywania, w który wtopione zogtają najbardziej gorzkie doświadczenia. Myślę,że z tego punktu widzenia Cervantes daje okazję nawet czegoś więcej, niż po prostu świetnej zabawy. Co charakterystyczne wreszcie - to wrażenie rozmachu i bogactwa, rzekłbym nawet: obfitości, jaka przejawia się w owych drobnych przecież obrazkach scenicznych. Cervantes wyczarowuje i zawiera w nich obraz rzeczywistości niemal pełnej, dynamicznej,obfitej w znaczenia, bogatej w szczegół obyczajowy. Nie tylko autor zresztą odnosi w tym spektaklu swój sukces. Jest on w równej mierze udziałem i dziełem teatru. Reżyser - Irma Czaykowska nadała całości przedstawienia rytm i tempo prawdziwej zabawy (z czterech intermediów: "Teatr Cudów", "Sędzia rozwodowy", "Czujna straż", i "Stary zazdrośnik" - tylko pierwsze wypadło może nieco słabiej), piękną oprawę plastyczną zaprojektowali L. Minticz ł J. Skarżyński, a Z.Krawczykowski przyozdobił całość w stylowe przerywniki z piosenek, podawane bardzo kulturalnie przez aktorów. Pośród wykonawców, którzy trafiając w ton przedstawienia nie tyle grali, ile bawili się swymi rolami wespół z widownią, trudno wymienić wszystkich, którzy na to zasługują, wspomnijmy więc tylko o paniach: J. Traczykównie, H. Dobrowolskiej i K. Ciechomskiej oraz panach: J. Nowaku. J. Stępowskim, J. Karaszkiewiczu i niezrównanym W. Pokorze. W sumie, powtórzmy raz jeszcze - zasłużony sukces teatru i gwarancja pełnej widowni na czas długi.