Artykuły

Gdy młodość zwycięża...

Ta molierowska komedia powinna podobać się młodzieży. Jest niejako pisana z jej pozycji. Młodość Anusi i Horacego, triumfuje nad dojrzałym wiekiem Arnolfa, młodzieńcza miłość zwycięża starość, autor a wraz z nim publiczność sprzyjają od początku w starciu starszego pokolenia z młodym właśnie młodzież i radują się, gdy ona zwycięża. Co więcej, symbol dojrzałego wieku Arnolf, który jako sposobu ujarzmienia panienki, jaką wybrał sobie na żonę, używa ciemnoty i niewiedzy, zostaje sromotnie pobity przez młodego Horacego, który właśnie z tejże panienki chce uczynić rozumną kobietę. Te oto motywy w pewnym sensie jeszcze aktualne, mimo przeszło trzech wieków, dzielących nas od narodzin "Szkoły żon" (napisana w r.1662) muszą zjednać jej rozległe grono zwolenników. Jan Świderski starał się ukazać tę komedie w jak najbardziej nowoczesny sposób i to mu się na ogół udało. Sam przyczynił się do kształtu spektaklu, kreując rolę Arnolfa, tę rolę, w której zasłynął w ojczyźnie Moliera wielki Jouvet. Arnolf Świderskiego "wziął" publiczność. Był on w jego interpretacji postacią równie komediową, co dramatyczną i trudno powiedzieć, czym bardziej chwytał za serce. Doprowadził do tego, że nawet chwilami sympatie publiczności przechylały się na stronę tego starego i zgodnie z zamiarem autora, obrzydliwego wstecznika. Janina Traczykówna w ślicznej roli Anusi, interpretowanej w swoim czasie na scenie paryskiej przez znakomitą Dominique Blanchar, była naprawdę urocza, pełna pomysłowości w sposobach wyrażania uczuć. Pod maską niewiniątka i wyhodowanej na głuptaska panienki, wyczuwało się spryt, zrodzony z miłości do Horacego, szukającej sposobów połączenia się z ukochanym. Zalotnika Anusi, Horacego grał Wojciech Pokora z wdziękiem nie-fałszowanej młodości i naiwnością, jakiej przede wszystkim wymaga ta postać. Czysty komizm bez żadnych przymieszek emocjonalnych reprezentowali: Helena Dąbrowska i Józef Nowak jako prześmieszna para służących Arnolfa - Agatka i Grzela. Pozostałe role grali: Tadeusz Bartosik - przyjaciela i rozumnego doradcę Arnolfa, Chryzalda, Jarosław Skulski - Enryka, Bolesław Płotnicki - ojca Horacego oraz Stanisław Gawlik - Rejenta.

Spektakl "Szkoły żon" miał szczęście, gdyż scenografia była dziełem znakomitego Jana Kosińskiego. Już kurtyna wprowadzała widza w styl epoki pełnym uroku wizerunkiem otoczonego topolami domku, który za chwilę mieliśmy obejrzeć na scenie, a francuska dedykacja, w jakiej w czołobitny sposób "skromny sługa" Jan Baptysta Kosiński ofiarowywał swoje dzieło Janowi Baptyście Poquelin-Molierowi, dopełniała dzieła. Na wielką pochwałę zasługują też kostiumy i peruki postaci. Nawiasem mówiąc, dodatkowym urokiem gry Świderskiego była swobodna igraszka z jego własną peruką, którą chwilami zdejmował, by potem znowu ją włożyć. W sumie spektakl był naprawdę molierowski i siedemnastowieczny, a o to chyba chodziło, przede wszystkim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji