Artykuły

Momentami chce się odwrócić wzrok

"Kumernis, czyli o tym jak świętej panience broda rosła" wg scenariusza i w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Podobno dobry spektakl to taki, który wychodzi z tobą z teatru. Jeszcze lepszy to ten, którego zabierasz ze sobą do domu. Z najlepszym człowiek zostaje na całe życie. "Kumernis" Teatru Muzycznego w Gdyni według tekstu i w reżyserii Agaty Dudy-Gracz zostanie we mnie na bardzo długo.

To spektakl świetny, przejmujący i spełniony na kilku poziomach. W warstwie treściowej jest jak wielka metafora życia i ludzkiego losu, tragiczny moralitet o niespełnieniu i dojmującej potrzebie uczucia, wierze i pojęciu świętości. Na poziomie artystycznym jest dziełem wyrazistym plastycznie, oryginalnie zakomponowanym w formie ikonostasu i zachwycającym przyjętą estetyką. Do tego znakomicie wykonanym aktorsko i dopełnionym muzyką a'capella. To rzadkość w Teatrze Muzycznym, że w spektaklu nie wykorzystano żadnego instrumentu. Ale w "Kumernis", czarującym publiczność niezwykłą atmosferą już od momentu wejścia na widownię (ten sam zabieg trójmiejska widownia oglądała na prezentowanym na Gdańskim Festiwalu Szekspirowskim spektaklu "Każdy musi kiedyś umrzeć Porcelanko, czyli rzecz o Wojnie Trojańskiej" Agaty Dudy-Gracz) tego braku się nie zauważa. Wokalny talent wykonawców wystarcza i za głosy, i za orkiestrę.

Krok do świętości

Rafał Ostrowski, odtwórca roli Alberta, mówił na przedpremierowym spotkaniu z dziennikarzami, że "Kumernis" to swoisty eksperyment w Teatrze Muzycznym, że trzeba odważyć się i zaryzykować, by go obejrzeć. Trafił w sedno. Dla publiczności Muzycznego, przyzwyczajonej do miłych dla oka i ucha efektownych historii łatwych w odbiorze, "Kumernis" może być czymś nowym i wyrafinowanym. Podobnie, jak przed kilkoma laty znakomity "Bal w Operze" Tuwima w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Ale warto podjąć to ryzyko i wejść świat niezwykłej wyobraźni Agaty Dudy-Gracz. Legenda o świętej księżniczce Wilgefortis, której z miłości do Boga i ze strachu przed zamążpójściem, wyrosła broda, posłużyła reżyserce za punkt wyjścia do ponadczasowej opowieści o ludzkiej potędze i małości.

Panienkę Świętą Kumernis (w przejmującej interpretacji Magdaleny Kumorek) poznajemy, gdy jako dziewczynka spędza czas z innymi dziećmi. Gdzieś na wsi, może w Polsce, nie wiadomo kiedy. Towarzyszą jej poniewierana przez ojca Benwenutka (Renia Gosławska), uznawana za niedorozwiniętą Ludka (Katarzyna Wojasińska), przyszły żołnierz Albert (Rafał Ostrowski) i Cyryl, wielka miłość Kumernis (Cezary Łukaszewicz). I spersonifikowane zwierzęta z zagrody: Wołek Święty Polny, który z czasem stanie się najbliższym powiernikiem Kumernis (Mateusz Deskiewicz) i zakochana para: Kogutek Święty Napłotny (Jan Napieralski) i Kurka Święta Podwórkowa (Marta Kwiatkowska).

Historia, która boli

Dramatyczna historia Kumernis, która jak każdy pragnęła miłości, przedstawiona jest w kilkunastu scenach kolejnych etapów życia jej, jej rodziny i przyjaciół. I w dochodzeniu do wymarzonej miłości z Cyrylem. Mamy więc scenę pierwszej komunii wiejskich dziewczynek, wkraczanie w dorosłość, tajemnice i dramaty rodzinne, niespełnienie, ból i okrucieństwo. Dużo okrucieństwa, które w świecie Kumernis jest czymś zwyczajnym, co czego wiejska społeczność przywyka jak do pór roku.

Chwilami spektakl Dudy-Gracz boli jak przypalanie żelazem, momentami chce się od niego odwracać wzrok. Ale nie sposób przejść obok niego obojętnie. Przedstawienie miewa lepsze i gorsze momenty (do słabszych należy z pewnością zbyt statyczna, osłabiająca dramaturgię scena urodzin Izdydora w karczmie), ale nie ma słabych ról. Wszyscy artyści solidnie przepracowali każdą z ról. Dzięki temu reżyserce udaje się stale podsycać napięcie i trzymać w ryzach uwagę widza. Aż do dramatycznego finału, którego nie sposób nie skojarzyć z "Romeo i Julią".

Sobotnia premiera wyraźnie spolaryzowała publiczność. Część osób po finałowej scenie bezszelestnie opuściło widownię, pozostali długo w milczeniu bili brawa na stojąco.

Podobno dobry spektakl to taki, który wychodzi z tobą z teatru. Jeszcze lepszy to ten, którego zabierasz ze sobą do domu. Z najlepszym człowiek zostaje na całe życie. "Kumernis" według tekstu i reżyserii Agaty Dudy-Gracz Teatru Muzycznego w Gdyni zostanie ze mną na bardzo długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji