Artykuły

Ujrzeć Moniuszkę

Okazywanie dumy z Moniuszki to oddanie go kolejnej, młodej generacji twórców, ostrożnie, lecz konsekwentnie. Przykład Pawła Passiniego dowodzi, że warto tak postępować - a nawet trzeba

"Chopin: duma bez granic..." - tej treści reklama spogląda na przechodniów poznańskich ulic, a jej autor z pewnością nie zdawał sobie sprawy, że jego dzieło posłuży opowieści o innym kompozytorze - Stanisławie Moniuszce. I o innym wydarzeniu - o realizacji jego "Halki" w poznańskim Teatrze Wielkim im. S. Moniuszki (sic!) przez Pawła Passiniego, reżysera, który opery w tym trybie się nie imał, śpiewał w chórze, ale ostatnio dał się jednak, podobnie jak wielu młodych i nieco starszych artystów teatru dramatycznego i filmu, uwieść wszystkożernemu monstrum zwanemu operą.

O alchemii opery, a właściwie teatru operowego, moglibyśmy rozprawiać w zasadzie bez końca, jeśli taka perspektywa poznawcza byłaby w ogóle możliwa do zakreślenia, a tym bardziej zrealizowa­nia. Monstrualność i wszystkożerność opery polega w zasadniczej mierze na nie dającym się satysfak­cjonująco określić przedmiocie: muzyka czy teatr? Widowisko czy partytura? Aktor czy reżyser? Śpiewak czy aktor? I tak dalej, i tak dalej. Więcej: opera jest cza­rodziejskim splotem wielu interesów artystycznych, estetycznych, komunikacyjnych, społecznych, antropologiczno-kulturowych oraz instytucjonalnych. Widać to szczególnie dziś, gdy opera zaczęła coraz donośniej zabierać głos w dyskusjach pełnych troski o kondycję sztuki, człowieka i jego wartości na przełomie XX i XXI wieku oraz w dwóch pierwszych dekadach XXI stulecia. Z jednej strony opera rozpala systematycznie i tak już niemałe zainteresowanie jej współczesną rolą i znaczeniem, z drugiej zaś - pozostaje w nieusuwalnym uścisku z teatralną wizualizacją idei muzycznych, ze swej natury ekstremalnie wieloznacznych, co nie znaczy, że niedostępnych talentowi wybitnego reżysera. Tak czy owak, sporom i kłótniom nie widać końca, co - jak mniemam - tylko przysporzy operze kolejnych generacji fanatycznych zwolenników i przeciwników.

Co jednak do powyżej poczynionych uwag ma "Halka" i poznańska realizacja Passiniego? Zaskakująco wiele! To pierwsza znana mi inscenizacja tej opery, która otworzyła, w sposób niezwykle taktowny w stosunku do pierwowzoru, ocean problemów nadających się do szerokiej dyskusji. Te problemy emblematycznie określić mogłyby następujące pojęcia i ekspresje: wieszcz narodowy (kwestia ostatnio przywołana w znakomitej książce Agnieszki Topolskiej), narodowość w sztuce/muzyce, opresja, losy dramatyczne narodu i próby ich wyrażenia w różnych dziedzinach sztuki i sferach kultury, nierówności społeczne, dramat losu tytułowej bohaterki, ale też - miejsce twórczości Moniuszki w panoramie opery europejskiej drugiej połowy XIX wieku (temat całkowicie niezbadany, co przyczynia się do utrwalania wielu szkodliwych stereotypów), tradycja wykonawcza, w tym wystawienni­cza oper Moniuszki (rola Marii Fołtyn), znaczenie całej XX-wiecznej muzykologii w utrzymywaniu i dopiesz­czaniu wspomnianych stereotypów, nierozwiązywalny problem idealizacji zafiksowanego na dyskusyjnej formule patriotyzmu (z ducha sienkiewiczowskiego), który obejmował wszystkie rodzaje komunikowania się z dziełem Moniuszki na wszystkich szczeblach jego in­terpretowania i oceniania (rola Witolda Rudzińskiego). Oczywiście omówienie tych zagadnień nie jest w tym miejscu ani możliwe, ani konieczne. Tworzą one jednak nieusuwalny kontekst dla szerszej rozprawy z rolą stereotypu i konwencji w realizacji dzieł autora "Halki" i jej recepcji. Na debatę nadejdzie z pewnością czas, gdy zbliżać się będzie rok 2019, Moniuszce poświęcony. Paweł Passini jest niekwestionowanym bohaterem poznańskiej inscenizacji "Halki" i należy się tylko cieszyć, że Maciej Prus ostatecznie nie wziął udziału w przedsięwzięciu (był jako pierwszy obsadzony w roli reżysera spektaklu) i że zdecydował się po raz drugi oddać projekt w ręce Passiniego. Otóż wyobraźmy sobie taki układ punktów zapalnych: Moniuszko -> opera narodowa -> "Halka" (ponownie -> Maria Fołtyn) -> miejsce, czyli Teatr Wielki w Poznaniu im. Moniuszki - > typ publiczności, który w tym właśnie miejscu Polski można śmiało określić jako stroniący od eksperymentu na rzecz zafiksowanych na wieczność konwencji i męczącej niechęci do jakiegokolwiek dialogu na polu sztuki i refleksji o niej. Powyższa diagnoza jest oczywiście pewnym uproszczeniem, lecz oddaje zasadnicze rysy i kształty tej masy odbiorców, dla której nieznany operowej publiczności reżyser ujrzał "Halkę/Halkę" na swój sposób. W tym ciągu i splocie pułapek znalazł się zatem Passini, dla którego "Halka" była pierwszą prawdziwą operą do zinterpretowania i przekonania publiczności, że jego wizja warta jest nie bezrefleksyjnej akceptacji lub odrzucenia, ile podjęcia dialogu. Passiniemu chodziło w istocie o dialog, rozmowę o tradycji, ale też o głęboko uniwersalnych problemach, na które nałożył opowieść o nieszczęśliwie zakochanej dziewczynie.

W wielu wypowiedziach Passini odnosił się do swoistego źródła, jakim była dla niego wizyta na Haiti, przygo­towywania tam "Halki" oraz reakcja publiczności jakże odmiennej kulturowo od polskiej. Poznańska Opera gościła tam na kilka miesięcy przed rodzimą premierą, co z kolei wytworzyło pewne punkty odniesienia, zbudowało siatkę kulturowych i ponadkulturowych przekonań, które reżyser włączył w swoją opowieść o "Halce", "nie-tylko-Halce". W interpretacji Passiniego Halka staje się medium transkulturowych, antropolo­gicznych przedstawień i wartości, w którym przeglądają się dwa światy, do których należała/(nie)należy i chciałaby należeć, choć nie jest to możliwe.

W pewnym sensie Halka jest atopos (Platon tak mawiał o Sokratesie), nie na miejscu i na miejscu jednocześnie, gdzieś obok, prawie na marginesie, ale przecież w centrum, z innego wszelako powodu niż żałosny i słaby Janusz oraz jego otoczenie, wykarmione hipokryzją i bezradne. Prawdziwe i uczciwe szczęście nie mogło wyjść poza teoretyczne ramy możliwości, zaś cierpienie Halki, podwójnie odrzuconej - przez ukochanego mężczyznę i środowisko społeczne, nieczułe na rozdzierający ból dziewczyny - musi zadowolić się wyborem między przeszłością, która nie powróci, teraź­niejszością, która szykuje tylko jedno rozwiązanie oraz przyszłością, której nie będzie.

Passini doskonale zakomponował proces rozstawania się Halki z doczesnością w drugiej części spektaklu. Zdez­orientowany tłum, pozbawiony jednostkowej empatii, która ginie w stereotypowym współczuciu/niewspółczuciu, przedstawiony został nie tylko poprzez zdjęcie z niego góralskiej identyfikacji na rzecz kulturowej generalizacji, zdolnej do pokazania różnicy (lub podobieństwa; Elżbieta Nowicka w dyskusji popremie­rowej1) lub wszechobecności pewnych typów zachowań, postaw, reakcji, lecz także obaw, słabości, drżenia, które zmuszają nasze twarze, by odwrócić się od nieszczęścia. Kiedy zwarty tłum obserwuje symbolicznie przedstawio­ne uroczystości ślubne w kościele, zjawiająca się Halka, spowita w białe współczujące światło, rozcina, rozkrawa tę anonimową ludzką zwartość, pokazując siebie w pełni oddania, poświęconej miłości i samotności. Fantastycz­nie zakomponowana scenografia, której kluczem jest skrót o najwyższym stopniu czytelności (brawo!), dba już o to, by stworzyć miejsce do samobójczej (?) śmierci Halki, po czym Passini wstawia mazura, diabolicznie a propos wydarzeń, które obserwowaliśmy, tak, że ten zabieg nie drażni nas w najmniejszym stopniu. Danse macabre wtrąca wszystkich tancerzy w tę samą otchłań, która kilka chwil wcześniej bezpowrotnie odbiera nam Halkę.

Głęboka myśl Passiniego, w istocie próba antropologii opery, dla której uniwersalizujące rozwiązania wyprowadzone są z uważnej lektury kulturowych odmienności, spojonych często słabo dostrzegalnymi wątkami. Praca nad nimi, współgrająca z wizualiza­cjami idei i myśli muzycznych (tu: "Halki" Moniuszki), bezbłędnie odczytanych przez reżysera, w konsekwencji ukazuje, jak ważna dla Passiniego jest obecna w każdym kadrze teatralnym aksjologia Drugiego (Innego), niosącego w sobie zarazem owe odmienności i powszechniki; i jak pięknie zagrała ta interpretacja w dziele Moniuszki.

Na pytanie: "Czy Moniuszko jest dumą bez granic?" nie odpowiemy ani w tym tekście, ani zapewne w najbliższym czasie. Nie jestem przekonany, czy o to chodzi. Zarówno realizacja "Halki" Natalii Korczakowskiej jak i książka Agnieszki Topolskiej oraz - wreszcie - dla mnie mistrzowskie przedstawienie Passiniego, pokazały, jak niewiele w sprawie teatru i osobowości artystycznej Moniuszki zostało powiedziane i jak dalece kwestia ta podatna jest na śmiałą interpretację, odklejającą się od świetlicowego patriotyzmu, jaki w Polsce uprawia na przykład Barbara Wachowicz. Okazywanie dumy z Moniuszki to oddanie go kolejnej, młodej generacji twórców, ostrożnie, lecz konsekwentnie. Przykład Passiniego dowodzi, że warto tak postępować - a nawet trzeba.

Paweł Passini pokazał nam jeszcze i to, że nowocześnie myślący reżyser, szukający analogii, przestrzeni dialogu kultur albo głębi, które by je w mniej lub bardziej tajemniczy sposób wiązały, nie utracił w swej uwadze nic z tworzywa muzycznego w operze. Sceny operowe wypełnione są inscenizacjami, które doprowadzają do rozpaczy wszystkich tych, którym droga jest muzyka, niezależnie od przeczucia ważności ekspozycji teatralnej Poznańska inscenizacja "Halki" w najmniejszym stopniu nie pokazała tego zakłócenia, nie obnażyła fałszywych intencji. Przeciwnie: Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu od dziesięcioleci, za sprawą Jolanty Doty-Komorowskiej, a teraz - Mariusza Otty, pokazujący się jako doskonały i wszechstronny instrument, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, pełna wrażliwości i uroku Halka - Magdalena Molendowska, a także Bartłomiej Misiuda, Paweł Skałuba oraz Rafał Korpik, dodawali inscenizacji animuszu, wytrwale broniąc nakreślonych przez Passiniego postaci.

Moniuszko z wdziękiem i spokojem odetchnął świeżym teatrem, czekając z pewnością na idee artystyczne, które zdołałby w interesujący sposób rozwiązać to dziwne równanie, jakim stał się dzięki "domakom".

1 Mowa o wystąpieniu prof. dr hab. Elżbiety Nowickiej z Instytutu Filoloe Polskiej UAM na debacie zorganizo­wanej 28 czerwca 2015, po premierze "Halki", przez Centrum Badań nad Teatrem Muzycznym, Centrum Kultury Zamek i Radio Merkury. W dyskusji udział wzięli realizatorzy: Paweł Passini (reżyser) oraz Gabriel Chmura (kierownik muzyczny spektaklu), prof. dr hab. Dobrochna Ratajczakowa, Małgorzata Dziewulska, Renata Borowska-Juszczyńska, Natalia Korczakowska, Tomasz Cyz, Krzysztof Ciesieński, Adam Olaf Gibowski i piszący te słowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji